Moja pierwsza wrzoścówka

17 sierpnia 2012
By

Tym artykułem będę się chwalił. Chwalił, że w końcu udało mi się wystrugać własną fajeczkę z wrzośca, a jednocześnie ubolewał nad tym, że daleko mi do zrobienia naprawdę dobrej i prawidłowo wykonanej fajki.

briar block

Na zdjęciu prezentowany jest przykładowy klocek wrzośca o kształcie takim jak dostałem (niestety zapomniałem – czyli nie zdążyłem zrobić zdjęcia tego, z którego powstała fajka)

Prób z wiśnią, dębem i innymi drzewami miałem już kilka. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale coś tam wychodziło. Postanowiłem wobec tego zrobić sobie fajkę dla siebie. Z wrzośca oczywiście. Pytałem o materiał gdzie się tylko dało łącznie z fajkowo.pl, aż w końcu pojawiły się tam klocki i akrylowe ustniki. Zamówienie złożyłem i stwierdziłem – niech przyjdzie, poleży, kiedyś się za to zabiorę.

Przyszło, nie poleżało, zabrałem się niemal od razu. Najpierw do oglądania wrzośca. Pierwszy kształt miałem już w głowie jeszcze zanim materiał do mnie dotarł. Jednak już po pierwszych oględzinach wrzośca stwierdziłem, że ten kształt z tego klocka będzie nieładny. W ogóle klocek jakiś taki nijaki, usłojenia nie widać zwłaszcza na pierwszy rzut niewprawionego w bojach oka. Na szczęście to niewprawione w bojach oko się nie poddało i zaczęło baczniej przyglądać się przyszłej fajce, kazało rączkom trochę przyszlifować boki oraz krawędzie i dopiero obejrzeć usłojenie. Tutaj pojawiły się pierwsze pomysły na kolejny kształt fajki. Tutaj zrozumiałem jak to jest, że zaczynając fajkę w kształcie buldog możemy skończyć tworząc fajkę w kształcie dublin, bo tak bardziej pasowało usłojenie.

Jeszcze jedna rzecz chodzi mi po głowie praktycznie od kiedy przeczytałem, że robiąc fajkę najpierw robimy nawiert komina a później próbujemy trafić idealnie nawiertem w szyjce. Potem słyszy się wieczne narzekania, ze nawiert za wysoko. Toż to bez sensu, wiercąc odwrotnie dużo trudniej zepsuć inżynierię fajki. Ale to tylko moje domniemania. Jako że teoria i praktyka to dwie odmienne sprawy, to wnętrze komina wygląda tak:

Wnętrze komina

Nie jest to idealny nawiert, można było go co prawda pogłębić i byłoby super ale bałem się, że przewiercę się przez wrzosiec na wylot.

Co do wynalazków powstałych przy tworzeniu fajki – powstał tylko taki, który zastępuje frez przy szlifowaniu metodą opisaną pod tym linkiem.

Jako, że jakoś z lenistwa lub skąpstwa nie kupiłem sobie porządnego frezu nastawnego, to stworzyłem takie oto coś:
kołek rozporowy plus korek
Jest to przecięty na pół korek od wina z wdrążonym środkiem, do którego można włożyć śrubę z kołkiem rozporowym.

A używa się go w bardzo prosty sposób, prezentowany na kolejnych zdjęciach:

imadelko

Domowy warsztat czyli stara stolnica, małe imadło, papiery ścierne, multiszlifierka (niewidoczna na zdjęciu).

I tutaj mogę dopiero pokazać jak wygląda efekt końcowy, czyli moja pierwsza wrzoścówka:

efekt koncowy

 

Oraz mała chwalipiętka fotograficzna:
efekt koncowy2
Ma wady, ma zalety, ale przede wszystkim jest zdecydowanie „moja”.

 

Update. Fajka przeszła lifting i wygląda na dzień dzisiejszy tak:

Tags: ,

12 Responses to Moja pierwsza wrzoścówka

  1. JSG
    JSG
    17 sierpnia 2012 at 19:22

    To który nawiert robić pierwszy jest kwestią indywidualną. Zależy od tego jakie stosujemy narzędzi i od preferencji osobistych. Mi jest łatwiej trafić kanałem dymowym w gotowy komin. Robienie nawiertu w pierwszej fazie też nie jest przykazaniem biblijnym, jednak przy narzędziach, nazwijmy to prymitywnych i braku umiejętności, na pewno daje większe prawdopodobieństwo że to wszystko nam się uda.
    Co do usłojenia. zwykle wystarczy przetrzeć klocek mokrą szmatką. Jednak w przypadku tej jakości materiału nie zawsze to co na wierzchu klocka, pokrywa się z tym do czego się dokopiemy- linkami na służę, bo będzie że autopromocja.

    Jeśli chodzi o samą faję- na pewno pomysłowa, tylko czy tak duży kontrast pomiędzy ściankami komina nie spowoduje że cienka strona się przepali… czas pokarze. Zwykle jest tendencja do mocniejszego nagrzewania się części cieńszych.

  2. Dunadan
    Dunadan
    17 sierpnia 2012 at 21:06

    Pierwsza fajka bardzo ładnie wyszła, widać, że coś niecoś grabami zdziałać umiesz. Całkiem bardzo ładne coś. Chylę czoła i gratuluję:)

  3. Boro
    Boro
    17 sierpnia 2012 at 21:40

    Brałbym. :)

  4. marcin szarywilk
    marcin szarywilk
    17 sierpnia 2012 at 22:02

    Krótko mówiąc: zazdroszczę i naprawdę gratuluję :D

  5. KrzysT
    KrzysT
    18 sierpnia 2012 at 10:17

    Bardzo sympatyczna fajka. Szczere gratulacje. Tym większe, że jesteś – mam nadzieję – pierwszym, który zaprezentuje nową świecką tradycję robienia przez hobbystów fajek z klocków z Fajkowo :)

    Paliłeś ją już? Smaczna?

    • R.Woźniak
      zogaor
      18 sierpnia 2012 at 12:30

      Nie paliłem, niech postoi, poodpoczywa. Choć z drugiej strony, nie kupię następnego klocka dopóki nie przekonam się, że są smaczne.

  6. R.Woźniak
    zogaor
    18 sierpnia 2012 at 12:40

    W artykule brakło wymiarów fajki, więc podam tutaj: Największa długość fajki – 135mm, długość ustnika 55mm, wysokość główki (średnia) 47mm, głębokość komina 39mm, średnica komina 20mm, średnica nawiertu 4mm. No i ta cieńsza ścianka 5mm. Dziękuję za każdy komentarz. Jeszcze dwa pytania do JSG: 1 – Czy nawierty robisz ręcznie czy mocujesz i klocek i wiertarkę w czymś typu imadło? 2 – Jeśli nie chcesz się autopromować i podawać linków tutaj to trudno, aczkolwiek ja jestem ciekawskim człowiekiem i zapytam czy mógłbyś mi np. wysłać linka pokazującego różnicę usłojenia zewnętrza i wnętrza na maila? Mail w PW.

  7. Perry
    Perry
    18 sierpnia 2012 at 17:48

    Gratulacje! Bardzo ladna robota i ciekawy kształt. Czekamy na następne! :)

  8. redelek
    redelek
    19 sierpnia 2012 at 18:12

    Najlepsza robota jaką widziałem u Amatora :))) Świetny i niespotykany wygląd, jak zrobię kiedyś swoją to będę z Nią, spał jadł i co najważniejsze będę w niej PALIŁŁŁŁŁŁ :))) Zazdroszczę drygu i pomysłu. :)))

  9. yopas
    20 sierpnia 2012 at 09:16

    Fajnie, fajnie, fajnie! Gratulacje!
    Z drugiej strony:
    Źle, źle, źle… pokazałem żonie… i teraz jak będę chciał jakąś fajkę, to se będę musiał zrobić ;).

  10. 20 sierpnia 2012 at 09:59

    No piękne cudeńko. Podpisuje się obiema rękami pod komentarzem redelek. Podoba się przede wszystkim design fajeczki – a jest na co popatrzeć:) Niech służy i ładnie się opala. Czekamy na komentarz co do smaku i przyjemności palenia

  11. Alan
    19 października 2012 at 10:50

    Fotograficzna aktualizacja po liftingu :)

Skomentuj kowalencki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*