Balkańskie poszukiwania – część 1

28 września 2013
By

Ten artykuł to streszczenie moich poszukiwań „prawdziwego” Balkana i coś w rodzaju kompilacji tego, co w różnych miejscach napisano na temat Balkan Blends/Mixtures. Mam dużą nadzieję na tekst uzupełniający, nawet polemiczny, a przynajmniej na takie komentarze. Bo przekonacie się wkrótce, że miejsca na dyskusję jest sporo.
Picture1
Tematem zainteresowałem się, czytając sieciowe opisy Samuel Gawith Balkan Flake. Często pada w nich stwierdzenie, że umieszczenie w nazwie słowa „Balkan” to nadużycie, bo opakowanie zawiera tylko Virginie i Latakię, bez Orientali. Ponieważ Balkan Flake bardzo lubię, postanowiłem pójść kilka kroków dalej i poszukać innych Balkanów, tym razem tych definicyjnie „prawdziwych”. I tutaj utknąłem. Bo produkty nazwane Balkanami składają się zależnie od producenta z dwóch, trzech albo czterech tytoni bazowych spośród Virginii, Latakii, Perique, Orientali (w tej grupie choćby Xantii i Yenidje) i Kentucky. Podobnie to wygląda, jeśli popatrzeć na mieszanki nie tytułujące się jako bałkańskie, ale tak określane przez recenzentów (na przykład Schürch Torina). Co ma zrobić ktoś, kto chce zapalić takiego książkowego Balkana?

Nie pomógł nieoceniony zazwyczaj APF. Rotm wymienia Balkany w grupie mieszanek angielskich, jednak bez dokładniejszego opisu – warunkiem koniecznym jest tylko, żeby zawierały Latakię i Turkish. Hot z kolei utożsamia Balkan Mixtures z English Mixtures. Ogólnie w polskim internecie „Balkan” pojawia się raczej jako część nazwy mieszanki (z nieodżałowanej pamięci Sobranie Original Smoking Mixture na czele), w ogólniejszym kontekście pojęcia się używa, ale nie definiuje, ewentualnie wymienia Virginie, Orientale i Latakię jako obowiązkowe składniki. Balkan to Balkan, koniec, kropka. Jeśli jednak wychylić nosa poza rodzime zasoby internetu, konkretnie za ocean, takiego aksjomatycznego podejścia już nie widać. Ktoś powie: po co dzielić włos na czworo, każdy i tak wie, o co chodzi. Możliwe. Ja jednak lubię, gdy mój świat – w tym ten fajkowo-tytoniowy – jest mniej więcej poukładany. Poteoretyzujmy zatem odrobinę.

Zacznę od wypowiedzi Grega Pease’a (cały tekst dostępny tutaj: http://pipesmagazine.com/blog/out-of-the-ashes/what-is-a-balkan-blend/). Stwierdza on, że zarówno pojęcie English Mixtures, jak i Balkan style blends jest niejednoznaczne, a próby wypracowania ścisłych definicji nie mają większego sensu. Balkan jako pojęcie charakteryzujące rodzaj tytoniowego blendu/mieszanki wywodzi się prawie na pewno od Balkan Sobranie Original Smoking Mixture, a w każdym razie dopiero od momentu pojawienia się na rynku tego tytoniu-legendy zaczęto je używać do opisu mieszanek o podobnym charakterze. Zdaniem Pease’a, jest to jak najbardziej w porządku, tyle, że już wnioski wyciągane w następujących później dyskusjach są niekoniecznie trafne.

Po pierwsze, pojęcie Balkan style blend nie występuje w wiarygodnych źródłach pisanych, przywołane są Tobacco Encyclopedia Ernsta Vogesa i All about tobacco Miltona Shermana. Natomiast w wielu materiałach drukowanych pojawia się Balkan w kontekście tytoni bałkańskich, czyli składnika mikstury, a nie jej samej. Na przykład u Vogesa znajdujemy definicję Balkana jako „bułgarskie określenie tytoni Djebel, czyli tytonii orientalnych pochodzących z rejonów górskich”. I właśnie takie było – zdaniem Pease’a – powszechne rozumienie i użycie terminu Balkan… właśnie do momentu pojawienia się Balkan Sobranie, nota bene produktu z pewnością zawierającego tytonie bałkańskie. Gdzieś po drodze, w toku internetowych czatów, nazwa własna konkretnej mieszanki, konkretnego produktu, została zaanektowana i użyta jako nazwa ogólna mieszanek o określonych cechach i składzie. No właśnie – czy aby na pewno określonych?

Pease twierdzi, że pojęcie Balkan Blend weszło do użycia w celu wyróżnienia i dookreślenia mieszanek z Latakią, złożonych z podobnych składników jak typowe English Mixtures, ale zawierającej więcej tytonii orientalnych niebędących Latakią, kosztem Virginii. Takie rozgraniczenie wydaje się mieć sens, ale tylko do momentu, gdy porównamy Balkan Sobranie – wzorzec dla Balkan Mixture – z innym wzorcem: Dunhill London Mixture, modelowym reprezentantem mieszanek angielskich. Konfrontacja składu tych dwóch tytoni jest dokładnym zaprzeczeniem tezy postawionej na początku akapitu: London Mixture ma stosunkowo niewiele Virginii, natomiast Balkan Sobranie dokładnie na odwrót. Skłania to Pease’a to użycia ogólniejszego pojęcia Latakia Mixtures zamiast rozgraniczania na English i Balkan. Jednocześnie zaznacza, że etykiet na swoich produktach raczej nie zmieni.

W inny sposób na problem próbuje spojrzeć Bob Tate (http://pipesmagazine.com/python/pipe-tobacco/the-mystery-of-balkan-blends/). Na wstępie zadaje pytanie, co wyróżnia Balkan Blends, od razu zaznaczając, że jednoznaczna definicja nie istnieje, a użycie tego terminu opiera się na domysłach i osobistej ocenie konkretnej osoby. Jego zdaniem, logicznym wyróżnikiem Balkan Blends może być dodatek tytonii orientalnych, ale nie dowolnych Orientali, tylko konkretnie tych z Półwyspu Bałkańskiego. Jednak w powszechnym rozumieniu Balkan powinien zawierać również Latakię (wszak pierwowzór – Sobranie – miał ją w składzie), a Latakia to Syria lub Cypr, nie Bałkany; oraz inne niż Latakia Orientale, ale o dowolnym pochodzeniu. Konfrontując powszechne rozumienie z koncepcją pochodzenia geograficznego tytonii bazowych Tate’a, trzeba odpowiedzić na pytanie: Czy mieszanki zawierające bałkańskie Orientale, nawet bez Latakii (na przykład kilka z serii Grand Orientals McClellanda), są nadal Balkanami?

Bob Tate nie udziela odpowiedzi, przyznaje, że im bardziej zagłębia się w temat, tym więcej pojawia się kolejnych wątpliwości i pytań. Zdecydował się na rodzaj ankiety wśród amerykańskich blenderów i producentów: Mary McNiel (McClelland Tobacco), Russa Ouellette (Pipesandcigars), Grega Pease’a i Craiga Tarlera (Cornell & Diehl Tobacco).

Pierwsze pytanie to prośba o opisanie, co czyni blend opisywany jako Balkan prawdziwym Balkanem. Dla Mary McNiel tym czymś są tytonie składowe pochodzące z Bałkanów, a właściwie ich solidna porcja – odpowiedź spójna z koncepcją blenderską Grand Orientals. Russ Ouellette i Craig Tarler są zasadniczo zgodni, że potrzebna jest Latakia i Orientale. Dla Russa Ouellette Balkanem jest Latakia Blend z Orientalami i Turkishem w tle, podczas gdy Craig Tarler widzi Balkany jako bazę Virginii z dodatkiem Latakii i Orientali – dla niego właśnie te ostatnie odróżniają Balkany od English Mixtures. Greg Pease jest konsekwentny: nie ma sensu tworzyć definicji, ale można nad zagadnieniem podyskutować.

Dalej Bob Tate chce wiedzieć, co według ankietowanych jest najważniejszym tytoniem bazowym w Balkan Blend. I tak: Greg Pease i Craig Tarler są zgodni: Latakia, Oriental i Virginia; dla Russa Ouellette są to Latakia, Orientale, Turkish, opcjonalnie Virginia i Perique. Mary McNiel zgodnie z oczekiwaniami: koniecznie bałkańskie Orientale, inne tytonie, jak Virginia, Burley, Latakia itd., mogą zostać użyte jako uzupełnienie, przy czym żaden z nich nie jest konieczny, nawet Latakia. Warto dodać, że dla Grega Pease’a i Russa Ouellette Latakia ma być dominantą smakową.

Koniec końców, Bob potwierdza tezę postawioną we wstępie swojego artykułu: jasna i precyzyjna definicja Balkan Blend nie istnieje. Każdy z blenderów ma swoją koncepcję, która sama w sobie jest wewnętrznie spójna, ale brak jest jednomyślności. Nie widać również szczególnego przywiązania do myśli blenderskiej, która stworzyła Sobranie Original Smoking Mixture, wszystko zależy od indywidualnej interpretacji.

I jak to jest z tymi Balkanami? Niby podświadomie wiadomo, o co chodzi, ale jeśli zapytać o konkrety, to zaczynają mnożyć się wątpliwości. Wśród blenderów nie ma zgodności co do składu. Chętnie wysłuchałbym opinii Hansa Schürcha i magików z Kendal, ale mimo usilnych poszukiwań nie znalazłem żadnych ich wypowiedzi na ten temat, zresztą niewykluczone, że jeszcze bardziej namieszaliby mi w głowie. Można zacząć myśleć, że Balkan to rzeczywiście tylko element koncepcji marketingowych producentów – sounds good, sprzedaje się dobrze, więc czemu go nie używać? W świetle śledztwa przeprowadzonego przez Boba Tate’a wydaje się to być prawdopodobne. A może jednak ten termin niesie ze sobą jakąś spójną treść? Zapraszam do lektury drugiej części – wyjdziemy od źródła, od pierwowzoru, czyli od Sobranie.

Tags: ,

19 Responses to Balkańskie poszukiwania – część 1

  1. KrzysT
    KrzysT
    28 września 2013 at 10:21

    Na gorąco skomentuję, pewnie złośliwie, że badanie Boba Tate’a jest idealnym po prostu odzwierciedleniem amerykańskiego światopoglądu, zgodnie z którym USA jest pępkiem świata i źródłem wiedzy wszelakiej, a amerykańscy blenderzy są najmądrzejsi :>
    Ciekawe, ilu z nich, zanim zajęło się blendowaniem potrafiło pokazać Bałkany na mapie :>

    Krótko mówiąc – brakuje mi tu BARDZO opinii blenderów pochodzących z krajów, które tych gatunków tytoni używały na co dzień i które – z racji imperialnych zapędów i stosunków handlowych – zaliczały je do swojej starej tradycji blenderskiej. Czyli specjalistów europejskich. Która, jak podejrzewam, byłaby diametralnie różna.

    I jeszcze jedna sprawa: dzięki uprzejmości jednego z naszych mniej udzielających się (czemuż to, ach czemuż ;)) kolegów jestem w posiadaniu podręcznika/przewodnika po „Turkish Tobacco” z 1912 roku. Ilość wymienionych tam tytoni, omówionych literalnie wieś po wsi (opis z cyklu „mają tam kilka arów pól”) jest po prostu oszałamiająca. Tytonie orientalne to był kiedyś naprawdę temat na parę doktoratów.

  2. je2bnik
    28 września 2013 at 22:25

    Krzyś możesz też rzucić okiem na to

    http://archive.org/details/turkishtobaccocu366clar

    Domyślam się że masz książkę C.L. Constantinidesa z 1912 r. czy masz to jako jeden plik pdf?

    • KrzysT
      KrzysT
      29 września 2013 at 08:08

      Dzięki, chętnie rzucę okiem.
      Odpowiedź na twoje pytanie brzmi – dwa razy tak ;)

  3. Jacek A. Rochacki
    28 września 2013 at 22:54

    – czy nie uprości nieco sprawy konstatacja, że Latakia wchodzi w zakres tytoni orientalnych – a to określenie bywało używane jako synonim określenia „Balkan” w zakresie „tytoniologii ?
    OT:
    W czasie Powstania Listopadowego a i potem Osoba której pamięć jest mi bliska paliła tytoń „Diubek” oferowany na terenie Cesarstwa Rosyjskiego w „papuszkach” (puszeczkach metalowych). Główki fajek tego Pana znajdują się w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

  4. miro
    28 września 2013 at 23:38

    Panie Jacku, oczywiście. Podobnie Turkish to jak najbardziej Oriental. Jednak – z jakiegoś powodu – pewne tytonie wymienia się „pod własną osobą” mimo że tak naprawdę wchodzą w skład innej, większej grupy.
    Zaznaczyłem na wstępie, że mam nadzieję na kometarze do tego tekstu, miałem na myśli kilka osób, między innymi Pana. I fajnie, że Pan się odezwał :-)
    Próbuje zebrać opinie jak największej liczby blenderów lub znawców tematu… niestety nie zawsze chcą odpowiada na maile (a własciwie to prawie w ogóle nie odpowiadają). Ale obiecuję, że zrobię co w mojej mocy, by dobrze udokumentować kolejną część. Choć tak naprawdę ten tekst to sztuka dla sztuki.
    Pozdrawiam ciepło
    mirek

  5. Jacek A. Rochacki
    29 września 2013 at 00:11

    Przede wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za tak miłe słowa. Temat jest dla mnie arcyciekawy, gdyż poza oczywistym aspektem materiałoznawstwa tytoniowego związany jest w moim odbiorze z kulturoznawstwem i historią.

    Mam na myśli zaangażowanie brytyjskie na Bałkanach i w Oriencie (np. wojna krymska
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_krymska
    hasłowo – szarża pod Balaklawą – dla brytyjczyków „hasłowo” to, co dla nas Somosierra). Tak jak dla generala Jana Tomickiego (Powstanie Listopadowe) i Jego licznych Kolegów ulubionym tytoniem był czy to Diubek czy inne tytonie tzw. orientalne, tak dla „chłopaków” z Lekkiej Brygady i ich licznych kolegów fajka nabita tytoniem – jakże często orientalnym stała się synonimem dobrego palenia, a że to były siły militarne brytyjskie, to bym się nie dziwił, gdyby takim trybem blendy orientalne stały się synonimem blendów angielskich. Pamiętam też, iż import Virginii „z Virginii” był przez jakiś czas utrudniony boć USA były „buntownikiem, była „zbuntowaną” byłą kolonią, potem podległą perturbacjom Wojny Secesyjnej, a więc dla mnie nic dziwnego że wszelakie „orienty” gościły często w fajkach angielskiej kultury fajkowej.
    temat na forum angielskim:
    http://www.smokersforums.co.uk/forum.php
    czy na forum Brothers of Briar:
    http://www.brothersofbriar.com/
    oraz, oczywiście:
    http://www.pipes.org/

    • Julian
      Julian
      1 października 2013 at 10:50

      „tak dla „chłopaków” z Lekkiej Brygady i ich licznych kolegów fajka nabita tytoniem – jakże często orientalnym stała się synonimem dobrego palenia”

      Swego czasu wpadłem na pomysł, dotąd nie zrealizowany, żeby zamówić autorską mieszankę orientalną i nazwać ją Lord Cardigan, dla upamietnienia dowódcy Lekkiej Brygady. Nawiasem mówiąc, wie pan zapewne, że ta szarża, podobnie jak atak pod Somosierrą, zakończyła się sukcesem, niezależnie od tego, co wypisywał na ten temat Tennyson („Sześciuset wjechało w Dolinę Śmierci” itd.)?

  6. Jacek A. Rochacki
    29 września 2013 at 00:14

    KOREKTA:
    Winno być:

    Warto, moim zdaniem, „postawić” temat na forum angielskim
    i dalej jak w poprzednim mym wpisie.

  7. Dexter
    29 września 2013 at 02:01

    Miro, Twój tekst, jak zawsze, przeczytałem s przyjemnością i zaciekawieniem (skądinąd wiem, że szykuje się kolejna odsłona). Analityczne podejście, mało zbędnych ozdobników; jak w Twoich recenzjach. Tak trzymać, po grafomanii niektórych recenzji przeczytać tekst stricte na temat to czysta przyjemność. Z niecierpliwością oczekuję kolejnych utworów.

    Palący Twojego „śmierdziela”
    Dexter

  8. Frugo
    30 września 2013 at 09:05

    jak we wszystkim w przypadku Amerykanów. I don’t know ale ile można się naopowiadać. Dorabianie teorii do braku wiedzy. Przecież nie mają pojęcia co to są te Bałkany i gdzie to to leży. Dla nich palenie fajki zaczęło się kiedy oni zaczęli palić czyli pewnie jakieś 40-50lat temu. Że ktoś palił w 1910 już tytoń bałkański to już fikcja literacka i na pewno w googlach nic na ten temat nie ma.

    • KrzysT
      KrzysT
      30 września 2013 at 09:21

      Ej, ale to, skąd tytoń przywędrował tak w ogóle to wiesz, nie? ;)

      • R.Woźniak
        30 września 2013 at 09:34

        Dorabia teorie do braku wiedzy.

    • miro
      30 września 2013 at 09:38

      Amerykanie w tym przypadku są punktem wyjścia tylko. Jednak nie lekceważyłbym tak do końca ich opinii. A wiedza w przypadku tytoni typu Balkan… nie jest taka oczywista. No i tytoń to jednak wywodzi się z Ameryki…

    • Jacek A. Rochacki
      30 września 2013 at 09:41

      @ Frugo: palenie fajki (i meerschaumów, i corncobów i, oczywiście, wrzośca) ma w Ameryce bardzo starą i piękną tradycje. Oczywiście udokumentowaną faktograficznie. Podawaliśmy wielokrotnie podstawowe źródła – np. Pipedię, tamże dla przykładu:
      http://pipedia.org/wiki/Kaufman_Brothers_%26_Bondy
      od 1851 roku (sic!)

      Warto poszperać tu:
      http://pipedia.org/wiki/Pipe_Brands_/_Makers#United_States
      i tu:
      http://pipepages.com/

      Myślę iż pozostałe stwierdzenia czy domniemania są zbyt uogólniającej natury. Ameryka byla znakomitym rynkiem dla blendów importowanych z Europy i nie tylko. I tak nie sprowadzał bym tytoni palonych w USA do Virginii, Burley’a czy Perique. A jak już wspomniano, tytoń „bałkański” niekoniecznie musi z Bałkanów pochodzić, to nazwa własna pewnego typu mieszanki typowej np. dla tradycji blenderskiej angielskiej.

    • Julian
      Julian
      1 października 2013 at 10:44

      „Przecież nie mają pojęcia co to są te Bałkany i gdzie to to leży. Dla nich palenie fajki zaczęło się kiedy oni zaczęli palić czyli pewnie jakieś 40-50lat temu.”

      Litości. W tej chwili prawdopodobnie najlepsze mieszanki tytoniowe (w tym bałkańskie) produkowane są w USA, i stoi za nimi tradycja setek lat palenia i blendowania tytoniu. Jeśli kolega nie zna starych marek jak Edgeworth, Lane Limited, Butera czy Iwan Ries, ani nowszych jak McClelland czy C&D, to może słyszał chociaż o tytoniach Philip Morris.

      • KrzysT
        KrzysT
        5 października 2013 at 10:36

        Mam wrażenie, że dyskusja poszła nie w tym kierunku, co trzeba. Nie było moją intencją umniejszanie umiejętności i wiedzy amerykańskich blenderów, bo mają oni swój niezaprzeczalny wkład w otaczający nas rynek tytoniowy.

        Moja przekorna natura wszakże każe zapytać: kto złożył Balkan Sasieni? Kto wykoncypował Balkan Flake? Kto opracował Balkan Mixture od GH, czy przez lata blendował Dunhille? Kto blenduje dla Orlika, kto zajmuje się tym w KundK?
        Potraficie bez sprawdzania i grzebania w sieci odpowiedzieć na te pytania? Ja nie umiem. Mało tego. Przygotowując ostatnio historię GH (a pośrednio, jak łatwo się domyślić – również SG) naczytałem się o ludziach związanych z tymi firmami. I dowiedziałem się całkiem sporo o założycielach, partnerach biznesowych, dystrybutorach… i nigdzie (nigdzie!!) nie znalazłem informacji, kto komponował dla nich ich najbardziej znane mieszanki. Nasuwa się zatem pytanie – dlaczego? Czy dlatego, że to jest wielka tajemnica i niewiadoma? Nie sądzę. Raczej podejrzewam, że była to jedna z oczywistych umiejętności w tym biznesie. I wcale nie była bardziej ceniona od tej związanej z dobrą obsługą młyna do tabaki, czy umiejętnym zwijaniem twistów (a o takich pracownikach np. piszący o GH wspomina i to z imienia i nazwiska…). Odnoszę wrażenie, że to dopiero obecne czasy i właśnie Amerykanie ze swoim kultem indywidualności i marketingowym podejściem doń spowodowali, że w ogóle ktokolwiek kojarzy osobę blendera z twórcą. I między innymi dlatego kojarzymy GLP, Russa Ouellette, Boba Runowskiego… Abstrahując od ich niezaprzeczalnej wiedzy i umiejętności to, że ich rozpoznajemy – to świadomy zabieg marketingowy. Nie dajmy się zatem zwariować, że są to jedyni eksperci, którzy mają cokolwiek do powiedzenia w temacie blendingu, tak po prostu.

        Każdy doświadczony trafikarz potrafił złożyć mieszankę na poczekaniu. I niektórzy nadal to potrafią, wystarczy odwiedzić którąś z niemieckich trafik, żeby się o tym przekonać. I składają oni nie tylko klasycznie niemieckie ;) waniliowe mieszanki. Zachęcam do wizyt online, przekonajcie się sami.

        Ponadto, jak czytam wspomnienia doświadczonych palaczy z kilkudziesięcioletnim stażem z Europy i USA, to widać pewną rzucającą się w oczy różnicę, której nie sposób pominąć przy rozważaniach na temat kiedyś dostępnych tytoni. Europejczycy wspominają oszałamiającą ilość produkcyjnych blendów. Amerykanie też wspominają. Tylko… te europejskie. Jakoś dziwnym trafem o własnej starszej produkcji mówią dość oszczędnie. Owszem Edgeworth Sliced, owszem, Five Brothers, jakiś Prince Albert… ewentualnie wspominają pojedyncze own blendy w trafikach Perettiego czy Iwana Riewsa. Skromność?

        Reasumując – podtrzymuję swoje stwierdzenie, że chętnie przeczytałbym refleksje odnośnie blendów bałkańskich napisane przez kogoś ze Starego Świata. Dla równowagi.

  9. Jacek A. Rochacki
    1 października 2013 at 11:47

    Z radością i szacunkiem czytam Pańskie wpisy, Panie Julianie. Oczywiste iż osobom zainteresowanym historią i militariami wiadomo, iż jak Pan słusznie przypomina, obie wymienione szarże miały wielki militarny sens i były zwieńczone sukcesem. Pisanie Tennysona, tak jak i pisania wielu naszych „odbrązowiaczy” wpisywało się w nurt walki z „bohaterszczyzną” tyle, że nie zawsze realizacja tej idei była w zgodzie z faktami. W kraju doszło do tego, że chyba dość daleki od sympatii „patriotyczno-romantycznych” literat i pułkownik LWP Zbigniew Załuski ponad pół wieku temu opublikował książkę „Siedem polskich grzechów głównych” gdzie na podstawie faktów przywraca zdrowy rozsądek spojrzenia na takie pozornie „bzdurno/romantyczne” wydarzenia militarne.

    W pełni zgadzam się, iż w ostatnim czasie to nie stara Europa a USA jest swoistym „centrum” rozwoju myśli i praktyki blenderskiej. Poza wymienionymi przez Pana firmami obaj znamy dzieła Greg’a Pease czy Russ’a Ouellette. W Starym Kraju o ile mi wiadomo wyrób tytoni jest domeną wielkich firm; o przeżycie walczą, będąc według mnie (tu proszę o korektę i spojrzenie krytyczne) jedynymi tak na prawdę spadkobiercami europejskiej myśli i praktyki blenderskiej na nie fabryczną skalę: Samuel Gawith oraz Gawith and Hoggarth. Czasem się zastanawiam – jak długo jeszcze.

    Pomysł z autorskim blendem „Lord Cardigan” – kapitalny. A może by Pan w trybie tzw. hybrid blending albo nawt home blending samemu „pobawił się” w stworzenie mieszanki orientalnej z dostępnych a sposobnych do blendowania tytoni lub poddając wysuszone liście domowej fermentacji ? Już sobie wyobrażam etykietkę, taką na „własny użytek”; sam sobie robilem etykietki gdy na użytek własny próbowałem domowego blendowania, także z pozyskanych wysuszonych liści Va. Niestety nie starczyło mi energii aby nawiązać owocne kontakty ze środowiskami amatorów fajki i home blendingu z krajów tytoni orientalnych, oto jeden z linków:
    http://forum.pipeclub.gr/
    http://forum.pipeclub.gr/viewtopic.php?t=1208

  10. Buldoger
    Buldoger
    22 czerwca 2014 at 16:26

    Miro, bardzo ciekawy art!
    Czyli nie ma jednoznacznej definicji English i Balkan.
    Nie ma też jednoznacznej odpowiedzi czym różni się English od Balkan, Balkan od mieszanki Virginia/Latakia.

    • miro
      22 lutego 2015 at 00:01

      Przepraszam za odgrzebywanie trupa (robię taką małą inwentaryzację swojego „dorobku”, w tym rzeczy niedkończonych) – ale jednak (mom zdaniem) jakieś tam definicje daje się wypracować, a Eglish vs. Balkan vs. Latakia Blend trochę się różnią. Proponuję rozpocząć poszukiwania od Balkan Sobranie, w sieci jest na jego temat mnóstwo informacji, w tym bardzo ciekawe opracowanie o opakowaniach tego tytoniu, które – dla mnie – było tylko wstępem, ale i dużym ułatwieniem – do dalszego drążenia tematu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*