Prezenty i autoprezenty

10 grudnia 2010
By

O gwiazdkowych prezentach już było, ale dziś zachęcam do drugiej części, czyli zwierzeń realizacyjnych. Co fajkowego dostaliście już na Mikołaja, czy dopiero dostaniecie na święta. Ale tak na pewno. Rzeczywistość, manipulacje rodzinami oraz przecieki…

Ja wiem, nasz los jest ciężki. W wielu przypadkach sami musimy o siebie zadbać prezentowo. No więc, co sobie sami zamówiliście z powodu świątecznej okazji…

Ja już mam – tym razem niebogato, za to tytoniowo. Już mam w słoiczkach Golden Glow (pycha Va, która na dodatek łatwo się pali i nie grzeje fajki)… Mam też 2 flaki – męski Irish i jeden aromacik, czyli milutki University. BBBB pozostał w puszce. Niech leżakuje i dojrzewa. No i 2 pudełka taniutkich cygaretek specjalnie do wypalenia w same Boże Narodzenie. Miały być trzy, ale jedną już puściłem z dymem.

Tags:

40 Responses to Prezenty i autoprezenty

  1. jalens
    10 grudnia 2010 at 07:53

    Pochwalimy się?

    • heretico
      10 grudnia 2010 at 08:28

      napisz coś więcej o tym Golden Glow :D chodzi za mną, aby jeszcze jedną pakę z fajkowa ściągnąć ;)

      • jalens
        10 grudnia 2010 at 09:19

        Typowa Va. Ale zestawiona tak, by się paliła łatwiej od np. Mysore. Wbrew recenzji Emila, tytoń, który palony z pietyzmem należnym wirginiom, przynosi tysiąc smaków.

  2. jazz59
    10 grudnia 2010 at 09:22

    Ja też wolę liczyć na siebie…Vanilla Cream Flakes od Mac Brr ,Irish Flakes ,UF , FVF , Sam’s Flake i puszeczka Mysore. No i Cohiba Siglo V.
    Cygarko na Sylwestra.
    Aha i wczoraj kupiłem od Kolegi z FMS Stanwella – ślicznego.Nie mam już kasy , ale musiałem…
    No i pewnie jeszcze kupi fajeczkę od Kolegi z FajkaNet – ale to p[o Nowym Roku…
    Się rozpisałem…sorry…

    • jalens
      10 grudnia 2010 at 09:40

      Pisz, ile wlezie. Tym bardziej, że jesteś zacnym przykładem, jak fajkarz sam powinien o siebie zadbać :)

  3. yopas
    10 grudnia 2010 at 09:47

    Ja mam kalesony w niebieskie gwiazdy… bardzo pożyteczna rzecz.

    Jacku skąd ten Per w Golden Glow?

    • jazz59
      10 grudnia 2010 at 09:53

      Pawle , no tych gaci to zazdraszczam…od wielu lat poluję na gacie typu boxer w biedronki i kicha… masz jakieś dojścia?
      Pytam poważnie…

      • yopas
        10 grudnia 2010 at 10:12

        Przyznam, że takich nie widziałem. Zapytam małżonki ;+)

    • jalens
      10 grudnia 2010 at 10:41

      Masz mnie! Paliłem akurat Escudo przy pisaniu pościku, kiedy to pisałem. Lecę poprawić. Oj, głupi ja…

      • yopas
        yopas
        10 grudnia 2010 at 10:43

        Tak myślałem, że to literówka… ;+)

        • jalens
          10 grudnia 2010 at 10:56

          Tak, tak, to była trzyliterówka, oczywiście! Podoba mi się ta wersja :)

    • KrzysT
      KrzysT
      12 grudnia 2010 at 08:49

      Kalesony czad.
      Ja zamówiłem Three Nuns od swojego Amsterdamskiego Łącznika.
      A jak nie będzie, to Capstana Navy Cut lub Solani 779 Golden Label.
      Coś z tych trzech powinni mieć.

  4. Lolek
    Lolek
    10 grudnia 2010 at 10:08

    Ja też na siebie liczę :D Wydarłem ostatnią puchę Petersona Xmas 2009 z Fajkowa, do tego Grousemoor plus Commonwealth. I jakieś kilka fajek używanych, ale godny uwagi tylko Stanwell Royal Prince 50. :D

    • jalens
      10 grudnia 2010 at 10:44

      Xmasa szczerze zazdroszczę :) Mi już zostało ździebełko :( A ostatnio Pet. się nie popisuje z limitowanymi edycjami. Robi takie wonne siki.

      • Lolek
        Lolek
        10 grudnia 2010 at 13:56

        Dobrze wiedzieć, że te nowe Petersony nie najwyższych lotów. A ten z 2009 to pierwszy aromat, który mi posmakował.

        • jalens
          10 grudnia 2010 at 15:35

          To jednak Peterson, nawet jak Deutsche Pet. Loty ma. Tylko że mi generalnie nie pasują łagodne i skomplikowane marcepany. Xmas, to był, moim zdaniem, majstersztyk. Ostatnie to całkiem dobry surowiec, tyle że nasączony przez jakiegoś kuzyna Alojza Poszla won!

  5. JSG
    JSG
    10 grudnia 2010 at 10:28

    A czy za przeproszeniem Golden Glow to nie potomek trzeciego z wielkich, acz wymarłego już Medium Virginia Flake? Wraz z Best Brawn Flake i Full Virginia Flake Medium Virginia Flake tworzyły opokę krainy szczęśliwości każdego fajczarza onanisty, ale i smakoszy niechlujów…
    Jeśli się nie mylę i faktycznie tak jest, to pryku w GG ni chu chu…

    Ja jak zwyklę pozostaję przy nadziei że nikou do głowy żaden fajkowy prezent nie przyjdzie. A czy sam sobie coś… raczej czarność widzę, ot co najwyżej FVF w 35g puszeczce sobie sprawię, o ile klienci dopiszą i w ramach świątecznych serdeczności popłacą należności- wyjątkowo w terminie.

    • jalens
      10 grudnia 2010 at 10:46

      Za przeproszeniem, masz rację – to także tytoń polecany przez Jacka Rochackiego.

  6. Rodent
    Rodent
    10 grudnia 2010 at 12:15

    No cóż, u mnie wyjątkowo „narzędziowo” – zapalniczka fajkowa Zippo wraz z benzyną do niej (odrobina zdrowego snobizmu) + wosk do fajki (zachęciły mnie artykuły i dyskusje na fajkanecie by popróbować woskowania) ;)
    Ale do świąt jeszcze trochę mozliwe że jeszcze mnie najdzie a i Pani Żona być może się zdeklaruje :)

  7. TomaszG
    10 grudnia 2010 at 12:32

    Bill Bailey’s Balkalan Blend, VA no 1 Mac Baren, Dark Twist Roll Cake – wszystko duże puszeczki :),Amphora red – to mam zawsze od znajomych, fajka Mistrza Polińskiego – już się pali od jakiegoś czasu, ale prezent mikołajkowy był. Na 100% coś z SG – ale tu żona ma wybrać 3-4 sztuki, cygara – tu chyba jakiś zestawik mi szykują :)Macanudo Maduro. Ot i na tyle by było.Chciałbym jeszcze tę fajkę, co ją pokazałem „na bezludnej”…. no może za rok :)

    Pozdrawiam,
    Tomek G

  8. Franz
    Franz
    10 grudnia 2010 at 20:00

    Golden Glow, FVF, puszka „Darka” no i fajkanetowy pokerek, ale to wcześniej – chyba się zrobiłem virginiowym aromatołkiem hi hi
    pozdrowionka dla wszystkich

    • jalens
      10 grudnia 2010 at 20:07

      Numer pokerka?

  9. Franz
    Franz
    10 grudnia 2010 at 20:12

    pisałem już w galerei *6* :-)

    • jalens
      10 grudnia 2010 at 20:16

      Nie zapamiętałem – tak przy którym numerku zakładamy Pipe Kluba?

      • Franz
        Franz
        10 grudnia 2010 at 20:24

        przy *2*
        ale wazelina hihi :-)))))))))))))))))

        • jalens
          10 grudnia 2010 at 20:36

          Masz u mnie przody :) Ale ja się tak zastanawiam, ilu nas, palaczy fajkanetowego pokerka powinno być, ażeby założyć Klub Palaczy Pokerka… Ależ cudny skrót!

  10. Grobowicz
    11 grudnia 2010 at 21:47

    Zakupy mikołajkowe dokonane już. Wybierałem sam, ale pod okiem Lepszej Połowy. Zgrabny churchwarden dla niej, Celtic Talisman i Original Choice dla mnie. I tyle musi wystarczyć na najbliższe dwa tygodnie. Bo za te dwa tygodnie ślub. A po nim szalony wypad do lepiej zaopatrzonej trafiki, pewnie Poznań i tam przepuszczę miesięczną pensję.
    I tutaj pytanko: co byście polecili do wypróbowania? I druga kwestia: jaki ciekawy tytoń można zdobyć w Rumuni?

    • jazz59
      11 grudnia 2010 at 22:53

      Szczere , najlepsze gratulacje z powodu „zmiany stanu” :)
      A jak już będziesz w Poznaniu na Sczanieckiej – to po prostu pogadaj z Rysiem i Tomkiem – a już Oni się postarają ,żebyś się poczuł jak w fajkowym Niebie.

  11. Grobowicz
    11 grudnia 2010 at 23:10

    Właśnie o tym miejscu myślałem. Ech uczynię sobie spory zapas różnych tytoni, o obowiązkowym falconie i jakimś worobcu nie muszę wspominać. :-) Dziękuję za gratulacje, serdecznie dziękuję. Najlepsze jest to, że Lepsza Połowa pcha mnie do rozwinięcia zamiłowania fajkowego. :-) może jakieś rady co do standardów? Czego należy spróbować obowiązkowo?

    • jazz59
      11 grudnia 2010 at 23:23

      Obowiązku ni ma… ale ja mogę Ci polecić FVF ,Sam’s Flake ,Irish Flake i UIniversity Flake.A ze słodyczy to Napa Valley i TNN.
      A na latakiach to się nie znam w ogóle…

      • Alan
        Alan
        11 grudnia 2010 at 23:30

        Z wirdżinii FVF, z latakii Balkan Flake, Commonwealth, z aromatów Chocolate Flake, University Flake. Z mocniejszych to Irish Flake oraz Brown No4 Twist.

        Może nie tyle standardy, co moja subiektywna lista. A Lepszej Połowy gratuluję, sam dobrze wiem jak to jest być dodatkowo motywowanym przez swoją kobietę :)

        • Grobowicz
          11 grudnia 2010 at 23:40

          Dziękuję uprzejmie. Motywacja to jedno, a chęć zorganizowania szafy na tytonie, fajki i akcesoria to już miłe zaangażowanie co bym nie ćmił papierochów. Większość flake’ów juz próbowałem. Chyba najprzyjemniej zatrzymałem się przy Samie, bo już trzecia puszka się kończy. Od wczoraj zabieram się za coś, co zwie się Smoker’s pride – dar od aliantów z okazji kawalerskiego. Wanilia i wiśnia. Znacie może?
          Wracając do pytania, w czym najlepiej palić latakię?

          • Alan
            Alan
            12 grudnia 2010 at 00:01

            Powiadają, że w piance. Ale ja tam głównie we wrzoścach palę (choć Balkana polecam posmakować w gliniance – miodzio).

          • jazz59
            12 grudnia 2010 at 00:12

            Jeżeli lubisz wanilię , to polecam Vanilla Creme Flakes Mac Barena.
            Niektórzy twierdzą ,że to wanilina , a nie wanilia – ale ja go lubię – nienachalny , ciekawy…

            • Grobowicz
              12 grudnia 2010 at 00:19

              Z vanilią jest tak, że zawsze winna być na półce, na wszelki wypadek ataku smakowego. Spróbuję z pewnością, dziękuję za podpowiedź.

  12. je2bnik
    12 grudnia 2010 at 01:34

    Z fajkowa dotarła moja pierwsza fajka z filtrem (gruszka), kolejna już bez filtra (wrzosiec), i po raz pierwszy carnauba. Trochę mnie zdziwiło że jest twarda jak kamień… aż się boję nią rysować po fajce. Osobiście już dokupiłem westmorland mixture i malutką kukurydziankę. Jeszcze mnie kusi jedna taka oliwka za 85 zł… i bądź tu mądry człowieku. Brać czy nie brać?

    • jalens
      12 grudnia 2010 at 09:42

      Możesz spokojnie rysować carnaubą po fajce. Jak nie jesteś przekonany – zacznij od nabłyszczenia kołeczka. Co do oliwki, to ostrożnie. To piękne drewno, ale ciemnieje przy paleniu, więc warto, by dany egzemplarz miał kontrastowe usłojenie, które pozostanie przy ciemnieniu. Bez tego oliwka ma tendencje do „uśredniania” rysunku.

      To świetne drewno na fajki, twarde, mało palne. Fajki są smaczne – wiem to po swojej. Ale, niestety to drewno łupliwe jak osika. Trzeba koniecznie się przyjrzeć szyjce, jak był cięty klocek. Jeśli przebieg słojów będzie zgodny z kierunkiem szyjki – odpuścić zakup. Bo rozłupanie – prawie pewne, jeśli to tania fajka.

      Uważałbym też na ogólną opinię wytwórcy – jeśli zdarzają mu się liche opinie w sieci, koniecznie trzeba fajkę przed zakupem obejrzeć osobiście. Krzemionka we wrzoścu wybacza błędy inżynierskie – krzywe, za wysokie czy za niskie, zęzowate nawierty. W fajkach z innego drewna to pierwszy powód przepaleń. Większości z nas wydaje się, że złe nawierty wpływają na stopień dopalania się czy niedopalania tytoniu – tymczasem termin „inżynieria fajki” używany jest w głębszym sensie. Sztuka fajkarska musi zmierzać w kierunku jak najrównomierniejszego spalania się tytoniu w palenisku. Wówczas nawet fajka z drewna owocowego ma szansę przetrwać wieki. Poza tym, najnormalniej w świecie – lepiej się w poprawnie nawierconej fajce pali. Bo fajkarz jest po trosze zdunem. A może nawet nie po trosze, a przede wszystkim.

      Dlaczego to piszę akurat przy oliwce? Rzecz wszakże dotyczy każdej fajki, nawet sepiolitowej. Drewno z tego drzewa jest bardzo różne. Np. grusza jest bardzo zwarta, jednolita i wszystko jedno, czy fajka była cięta z partii odziomkowej czy wyższej. W przypadku oliwki, różnice „palności” są znaczne. Tak znaczne, jak rozpiętość cen za oliwkowe fajki.

      Specjalizujący się w „oliwkach” rzemieślnicy w większości dopiero wyrabiają sobie nazwiska, więc to, czy dana fajka kosztuje 50 czy 500 euro nie jest jeszcze wykładnikiem nazwiska wytwórcy. Najlepsze wykonywane są z karpiny lub tzw. węzłów (głownie z partii na rozwidleniach), zaś najlepsze wycinane są z tzw. zrakowaceń drewna, czyli z tkanki bliznowatej. Zresztą także bliznowacizny na bulwach wrzoścowych dają najbardziej fantastyczny materiał fajkowy – stąd zresztą kompletne fiasko upraw „wrzośca fajkowego” bo trudno o blizny w sadzie.

      Drewno oliwkowe, jak już pisałem, znacznie się różni twardością, a przede wszystkim odpornością na różnice temperatur. Cena fajki oliwkowej informuje o jakości drewna w przypadku specjalizujących się fajkarzy. Ale za wyrób takich fajek zabierają się też eksperymentatorzy nie mający pojęcia o tym materiale. Kupowanie tanich fajek od fajkarza, który z oliwką eksperymentuje dopiero, jest loterią. Nawet Włosi i Hiszpanie wypuszczają na rynek ewidentne g… Ale nawet w tym przypadku można trafić na coś wspaniałego, bo w przypadku pozyskiwania materiału z wycinki starych gajów, fajka może być wykonana z partii na węźle.

      Warto zwrócić uwagę na pierścień na szyjce (nie wyobrażam sobie kupienia taniej fajki oliwkowej bez takiego pierścienia, ze względu na wspomnianą łupliwość) – jeśli jest wyłącznie ozdobny, nie kupować. Jeśli ma charakter obejmy – można zagrać w tę loteryjkę.

  13. Boro
    Boro
    12 grudnia 2010 at 13:43

    A ja kupiłem sobie brogowego kompakta z wrzośca, coby mieć coś na mniejsze ilości oraz (nie wstydzę się swojej aromatołkowatowościowości)puchę Sweet Killarney. A myślę jeszcze spróbował UF, ale zobaczymy, czy mój budżet mi na to pozwoli. :)

  14. bogdan
    bogdan
    12 grudnia 2010 at 13:52

    A u mnie w tym roku kicha i to totalna. Ot, samo życie….

  15. Alan
    Alan
    14 grudnia 2010 at 23:46

    Autoprezent w postaci porządnego nastawnego frezu, tabaki, cygara, najnowszego numeru Trafiki, wyciorów oraz podstawki na fajkę. No i oczywiście tytonie: Virginia Mysore, 1792 Flake, Balkan Flake.

Skomentuj Franz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*