Jaka virginia?

18 grudnia 2012
By

Witam!

Od jakiegoś czasu mam chrapkę na czystą virginie S. G. Full Virginia Flake. Niestety w tej chwili w Krakowie nie dostępna (a nie chcę na razie zamiawiać przez net), stąd moje pytanie: Czy moglibyście mi polecić jakiś zamiennik tego tytoniu (nie musi być flake) z S. G. albo Gawith Hoggarth? Jakiś sprawny w obsłudze i może nie ukręcający mocą głowy.

Pozdrawiam.

Tags:

38 Responses to Jaka virginia?

  1. Alan
    18 grudnia 2012 at 19:37

    SG BBF, choc to bardziej orzechowo-słodkie, niemniej znakomite. Może jeszcze Medium Virginia Flake, czyli Golden Glow po dzisiejszemu. Te dwa tytonie wraz z FVF to wszak jedna rodzina, więc myslę że podpasują. Z GH to Best Brown #2, Curly Cut oraz Bright CR Flake (ten ostatni nieco trudniejszy w paleniu i jednak „jaśniejszy”).

    • Grimar
      Grimar
      18 grudnia 2012 at 19:46

      Dzięki za pomoc!
      A który z tych tytoni byłby bardziej wytrawny?

      • Alan
        18 grudnia 2012 at 19:50

        BBF i BB#2. W tej kolejności ;)

        • Grimar
          Grimar
          18 grudnia 2012 at 19:51

          Jeszcze raz dzięki, na pewno wykorzystam Twoje propozycje.

        • Grimar
          Grimar
          18 grudnia 2012 at 19:55

          A teraz coś zupełnie z innej beczki. Dzisiaj pierwszy raz paliłem bez skraplacza i tytoń który paliłem wydał mi się zdecydowanie mocniejszy niż zazwyczaj. To jest możliwe, że bez tego metalowego ustrojstwa organizm wchłania więcej nikotyny?

          • carlos cruz
            carlos cruz
            18 grudnia 2012 at 22:47

            Nie jestem chemikiem, ale tak na logikę dym bez skraplacza będzie dosłownie lżejszy, część substancji lotnych /w tym nikotyna/ skrapla się. Chociaż na mój nos więcej tam substancji smolistych. Przypomniały mi się jakieś dzienniki obozowe, ‚muzułmani’*nie mieli co palić ale zeskrobywali te pyszności z fifek i tak zaspokajali głód.

            *gorzej sytuowani obozowicze

          • KrzysT
            KrzysT
            19 grudnia 2012 at 11:38

            Osadzanie się, to jedno – podejrzewam, że bez skraplacza po prostu paliłeś ciut delikatniej ciągnąć (bo nie trzeba było pokonywać oporu skraplacza). Paliło się chłodniej, wolniej – większa ilość nikotyny przyswojona.

    • Grimar
      Grimar
      19 grudnia 2012 at 18:36

      Zakupiłem dzisiaj S.G. Best Brown Flake i już jestem po pierwszej fajeczce. To moja pierwsza czysta Va w życiu i muszę przyznać, że zaintrygowały mnie te kwaski.

      • KrzysT
        KrzysT
        19 grudnia 2012 at 18:40

        Jak paliłeś FVF – to nie pierwsza ;)
        Ech. Chciałbym się zachwycić BBF-em, ale jakoś mi nie wychodzi. FVF też zresztą nie. Otwieram raz na jakieś dwa lata i próbuję. I nic, jak w tym dowcipie o party na księżycu – niby wszystko jest co trzeba, a atmosfery nie ma.

        • Grimar
          Grimar
          19 grudnia 2012 at 18:51

          Nie paliłem FVF, jednakże się do niej przymierzałem. Ale i tak póki co S.G. Skiff mi najlepiej wchodzi. Póki co…

          • KrzysT
            KrzysT
            19 grudnia 2012 at 19:38

            No i tak to jest, jak się nieuważnie czyta ;)
            BBF to jest jedne z tych tytoni, w którym bardzo istotne jest przykazanie „podszusz bardziej, niż ci się wydaje, że potrzeba” ;)
            A Skiff – nic dziwnego, że wchodzi, bo on jest bardzo dobrym tytoniem. I dość łatwo się pali, co jest nie do przecenienia.

  2. Buldoger
    Buldoger
    11 stycznia 2014 at 16:29

    Zaproponujcie klasyczną, czystą virginię od S.G. lub G.H., tylko nie flake. Chciałbym Ready Rubbed.

    • yopas
      11 stycznia 2014 at 20:04

      Heba nie ma takich.

    • miro
      11 stycznia 2014 at 20:37

      Pomijając spory, która jest naturalna, a która nie i wyłączając ewidentne aromaty/scenty – polecam SG Golden Glow (kiedyś Medium Va Flake – nie sugeruj się nazwą, bo to nie flejk) i GH Broken Scotch Cake. Supernaturalny jest też GH Dark Birds Eye… ale to już dark fired i zupełnie inna bajka.

      • Buldoger
        Buldoger
        11 stycznia 2014 at 20:58

        Miro, dzięki za odpowiedź:-) A czy do tej trójcy można zaliczyć jeszcze Gawith Hoggarth Curly Cut Deluxe?
        Która z wymienionych będzie najłatwiejsza w paleniu?
        A która najbogatsza smakowo?
        Mógłbyś w jednym zdaniu opisać każdą – jakie smaki?

        • Buldoger
          Buldoger
          11 stycznia 2014 at 21:01

          Jeszcze S.G. Cigar Leaf?

          • Obzon
            Obzon
            11 stycznia 2014 at 21:12

            Cigar Leaf to zupełnie inna para kaloszy. To jest tytoń podobny w smaku do cygar. Wypaliłem kilka fajek i była to dla mnie porażka roku. Szczypiący, gryzący itd. Ostatnio po ponad pół rocznym dojrzewaniu wróciłem do niego i nie było już tak źle. Curly Cut wcale w paleniu nie jest łatwy, ale IMO to jest jeden z najlepszych tytoni Hogartha jakie paliłem (zaraz za Luisiana Flake).

            • Buldoger
              Buldoger
              11 stycznia 2014 at 21:28

              Widzisz, a w opisie sklepu jest napisane, że Cigar Leag to czysta Virginia. Przez Fajczarzy CL jest odbierany jako Va z cygarową nutą. Ale palacze cygar odbieają teń tytoń jako czystą Va. Pozezonuj jeszcze rok, dwa a powinien złagodnieć;-)

            • daddas
              daddas
              12 stycznia 2014 at 09:40

              Cigar Leaf próbuje udawać cygara, ale daleko, daleko mu do nich. Wypaliłem go kilka fajek ze świeżej puszki i nie zauważyłem nic z tego co opisujesz. Dla mnie słodki, bardzo słodki z nutą ogólnie pojmowanego cygara w tle. Fakt, spopiela się i nagrzewa ekstremalnie szybko, więc trzeba go palić wolno i uważnie, być może, choć nie przesądzam twoje spostrzeżenia wynikają z przegrzania go. Jak dla mnie są to ścinki liści okrywowych cygara spreparowane tak by paliły się w fajce i smakowały na jedno kopyto, przez co tytoń jest płaski i jednostajny w smaku, aczkolwiek przez wspomnianą słodkość może smakować. Sam od czasu do czasu skuszę się na pewno nabić nim fajkę. Nie polecam dla osób chcących rozpocząć swoją przygodę z Virginia.

              • Buldoger
                Buldoger
                12 stycznia 2014 at 11:39

                Daddas, ja nie paliłem Cigar Leaf, to jest opinia z Forum Cygarowego.

              • Obzon
                Obzon
                12 stycznia 2014 at 19:57

                Masz rację. Być może zbyt nieuważnie paliłem bo nagrzewała się momentalnie. Ale podtrzymuje opinię, że leżakowanie wyszło tytoniowi na dobre. Ta słodycz jest teraz wyczuwalna, choć w mojej opinii jest to słodycz bliższa słodyczy znanej z cygaretek niż z palenia czystej Virginii „fajkowej”.

        • miro
          11 stycznia 2014 at 21:31

          Jeśli dysponujesz nadmiarem czasu – rzuć okiem na recenzje BBF (Rhegeda i moją). Powinny wystarczyć do wyrobienia sobie zdania na temat tego tytoniu. BBF #2 jest mniej pikantny, słodszy i bardziej orzechowy niż BBF – choć to takie bardzo naciągane szukanie analogii. Spróbuj najpierw BBF #2. Łatwiej się go pali i chyba będzie to dobry trening przed BBF, bo ten ostatni wymaga jednak więcej wsmakowania się i zwykle na samym początku jest taki sobie.

          • miro
            11 stycznia 2014 at 21:36

            Cholera, pochrzaniło się, o czym innym pisałem, niż myślałem. Moim zdaniem możesz w ciemno brać BSC – lekka Va z miodem gryczanym (tak smakowo), Golden Glow to raczej miód wielokwiatowy.

      • yopas
        12 stycznia 2014 at 10:12

        Miro, nie wiem jak Birds Eye (choć nazwa sugeruje) oraz Cigar Leaf, ale formalnie GH i SG swoje Va i omałoco VA robią w formie plug, rope lub twist oraz tego ciętych lub połamanych odmianach.
        Formalnie rzecz ujmując to nie jest ready rubbed.
        UkłonY,

        • KrzysT
          KrzysT
          12 stycznia 2014 at 10:48

          MVF/Golden Glow to jest – w zależności od dostawy i tego, jak kto patrzy ;) broken flake albo gruuuuby RR.
          Praktycznie przypomina to, co człowiek uzyskuje z więkoszości flake od GH po odrobinie rozcierania w ręku. Swoją droga nie paliłem tego ze trzy lata, może warto otworzyć słoik i dać szansę…
          W zasadzie jedynymi dwoma tytoniami, które są około RR jest BSC i Dark Birdseye, który jest jednakowoż dość drobno cięty (kiedyś był to w końcu shag).

        • miro
          12 stycznia 2014 at 20:09

          Yopasie – wiem. Dobre Va od tych producentów występują właśnie w takich formach, jak piszesz. Ale pytający chciał nie-flejka :-)
          Choć właściwie nie ma powodu, żeby się flejka bać. Toż można go przed paleniem przeobić na taką formę, jaka komuś odpowiada (no dobra – rope, pluga i twista się nie da raczej). Te „wyższe” sposoby konfekcjonowania (czyli plug, rope itd.) już wymagają odrobinę więcej czasu i uwagi, ale flejk…?

  3. JerzyW
    11 stycznia 2014 at 19:09

    Alan, czy BBF i BB#2 sa naprawde do siebie podobne? Niewiem czy nie ejstem w bledzie, ale na jakims anglo-jezycznym forum opisywano BB#2 jako blend Va i Bu..

    • Alan
      11 stycznia 2014 at 19:57

      Dawno nie paliłem obu. Pamiętam, że mają wspólny mianownik, który mi się jawi jako włoskoorzechowa goryczka, jednak w BB#2 jest chyba więcej słodyczy (i moc ciut większa).

      • KrzysT
        KrzysT
        11 stycznia 2014 at 20:07

        Są podobne w wyrazie.
        Synjeco, które zazwyczaj opisuje tytonie dość rzetelnie daje przy BB#2 lakoniczny opis: „I don’t like put in competition tobaccos from different manufacturers… Just try it and judge yourself.”
        Daje do myślenia, nieprawdaż?
        Jak również – podobieństwo można osiągnąć poprzez odmienny skład. Ten Bu nie musi przeszkadzać.

    • miro
      11 stycznia 2014 at 20:30

      Dziwnym trafem… palę właśnie SG BBF, godzinę temu skończyłem fajkę z GH BBF #2. To dla mnie jednak różne tytonie, inna jest moim zdaniem baza virginiowa (charakterystyczny chlebowy posmak u GH versus lekko kwiatowy charakter virginii od GH). SG BBF jest bardziej wytrawny, mniej słodki, trochę trudniejszy w paleniu; GH BBF #2 jest bardziej maślano-orzechowy i chyba mocniejszy. Bu w składzie tego ostatniego zupełnie nie przeszkadza. BBF #2 jak tak sobie pomyślę to chyba palę ostatnio częściej niż BBF. Obydwa to bardzo dobre produkty, rzeczywiście warto spróbować jeden i drugi. I ciężko powiedzieć, który lepszy.

      • KrzysT
        KrzysT
        11 stycznia 2014 at 20:55

        Oooo, fajne porównanie, jak zawsze rzeczowo :)
        Co do podobieństwa „w wyrazie” to miałem na myśli to, że to – chyba – dwa najbliższe sobie tytonie od SG/GH. Jeśli w ogóle do czegoś porównywać BBF, to właśnie do tej Va z bratniej wytwórni. Pozostałe są albo jaśniejsze, albo „floral”, albo po prostu inne.

        • miro
          12 stycznia 2014 at 20:27

          Krzyś, przecież ja z Tobą nie polemizuję ;) Napisałem że rożne dlatego, że uważam je za różne, a nie dlatego, że Ty napisałeś, że można się doszukać jakichś podobieństw.
          Swoją drogą to fascynujące, jak bardzo właśnie NIE pokrywają się oferty tych firm. Jak trudno jest znaleźć tytonie konkurujące czy dublujące się. Owszem, jest jeden punkt wspólny – ewidentnie nie wychodzą im modern aromaty (IMO – bo wielu jednak smakują). Moim zdaniem SG jest bezkonkurencyjny w segmencie tytoni bardziej straight-forward, niearomatyzowanych lub aromatyzowanych bardzo tradycyjnie (Grousemoore, 1792 Flake i wiele ichniejszych plugów); GH z kolei króluje w scentach i mieszankach (mam na myśli mixtures w sensie definicyjnym – czyli różne gatunki tytoniu w jednym produkcie). I – jeśli złożyć do kupy oferty obydwu firm – to dostaniemy praktycznie wszystko, co do szczęścia potrzebne.

  4. golf czarny
    12 stycznia 2014 at 00:47

    Grimar zadałeś pytanie na którym rozmyślam cały wieczór :)

    I na dobrą sprawę trudno , o ile w ogóle jest możliwe, wskazać tytoń o takiej samej idei jak FVF. Raczej takiego nie znam. Najbardziej podobny ( ale też znacząco różny) był F&T Cut Blended.

    • miro
      12 stycznia 2014 at 20:14

      Masz Golfie rację. Chyba takiego nie ma. A szkoda, bo FVF to jeden z moich ulubionych i chciałoby się spróbować czegoś innego w tym typie. A ta idea jest niby cholernie prosta… weź virginię, sprasuj, podgrzej, poczekaj parę godzin… A tu nawet sama forma i konsystencja płatków jest dość niepowtarzalna (trudno mi znależć w pamięci inne flejki tak elastyczne i trudne do rozdzielenia).

  5. JerzyW
    12 stycznia 2014 at 18:33

    Alan wielkie dzieki. Nie pozostaje nic innego, jak zamowic i przekonac sie samemu )

  6. Jacek A. Rochacki
    12 stycznia 2014 at 21:59

    – a ja się cieszę, iż kolejne Osoby zaczynają zdawac sobie sprawę z unikatowości w dzisiejszym świecie FVF i szerzej – produktów SG i G&H. Kiedyś taki typ był standartem, ale kiedyś to pozostaje w „dziadkowych wspomnieniach”. Dziś pozostaje nam (daj Boże jeszcze jakiś czas) SG i G&H.

  7. Buldoger
    Buldoger
    8 lutego 2014 at 17:51

    A co sądzicie o S.G. Grousemoor, który został chyba pominięty…

    • Grimar
      Grimar
      8 lutego 2014 at 18:23

      Został pomięty, bo to aromatyzowana virginia. I do tego radykalnie inna w wyrazie niż FVF i BBF. Kilka razy paliłem w formie „wstążek” i choć wydaje się smaczny, taki cytrynowy i raczej solidnie uzapachowiony, ale jakiś taki… nudny. Jak ktoś kiedyś poczęstuje, to może zapalę, ale sam nie kupię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*