Z jednakowym pietyzmem

11 marca 2010
By

Internauci rozmawiają z Henrykiem Worobcem…

Fajkanet: Zagląda Pan do internetu? Był Pan na naszym portaliku? Pewnie tak, bo pożyczyliśmy sobie zdjęcia z Pańskiej strony internetowej, aby pokazać, jak się robi fajkę z wrzośca w prawdziwym warsztacie… Podoba się Fajkanet?

Henryk Worobiec: Z przykrością muszę stwierdzić, że niestety nie jestem stałym bywalcem internetu. W pracowni nie mam dostępu, a że praca zajmuje mi większość dnia, niełatwo mi wygospodarować czas na zerknięcie do sieci. Odwiedziłem jednak Wasz portalik i z przyjemnością zapoznałem się z nim. Podoba mi się!

F: Nie zrewanżuję się na razie komplementem, żeby nie było, że spijamy sobie z dzióbków… Mistrzu, czemu Pan leje to czarne świństwo do swoich fajek? I co to w ogóle jest? W koszmarach miewam straszne wizje – że będzie Pan jeszcze swoje worobcówki lakierował jakimś caponem czy epoxami…

H. W.: To „świństwo które leję do środka „, jak określono w tym pytaniu, to jest środek na bazie sadzy angielskiej, który ułatwia utworzenie się nagaru ochronnego na ściankach paleniska. Nie ma problemu, aby na życzenie Fajczarza pozostawić palenisko w naturalnym wrzoścu. Ale musi być to na życzenie, gdyż zdarzały mi się w czasie mojej długoletniej działalności zwroty od klientów takich fajek – do poprawki, jako nie wykończonych. Jeśli chodzi o wizje w koszmarach, to pragnę Panów zapewnić, że worobcówki nie będą lakierowane lub pokrywane caponem (sic!) czy jakimiś epoxami – a jedynie woskowane tak jak zawsze.

F: Rynek jest głupi! Szczerze – w tańszych seriach znajduję kilka modeli, które chętnie bym nabył. Ale nie kupię nowej fajki za ponad 100 zł, żeby w nią pakować dremela. Przyznam jednak, że mam dwie Pańskie fajeczki, które mi się tak podobały, że kupiłem je i zdarłem to czarne do gołego wrzośca…

H. W.: Dziękuję za nabycie moich dwóch fajeczek i przychylną opinię o nich. A w przyszłości gdyby zdecydował się Pan na zakup kolejnej fajki z mojej pracowni, to proponuję zamówić na „Fajkowie” taką z „gołym wrzoścem”

F: Jedzie Pan po ekstremach – albo niższa średnia półka, albo autograf za sporą kasę. Wielu fajczarzy narzeka, że nie ma w Pana ofercie tzw. średniej półki, czyli dobrych, rzetelnych fajek seryjnych z dobrego wrzośca w okolicach 300 zł – określmy widełki na 250-350 zł… Dlaczego tak się dzieje?

H. W.: Pragnę Państwa zapewnić, że wszystkie moje fajki staram się wykonywać bardzo rzetelnie. O cenie decydują jakość użytego wrzośca, ustników, dodatków i czas poświęcony na wytworzenie danego modelu. Czy to jest fajka standardowa, czy autograf lub plateau, wykonuję z jednakowym pietyzmem. Pozyskuję coraz to lepszej jakości wrzosiec i planuję wykonanie takiej właśnie serii o której mowa w tym pytaniu. Marzę również o pojedynczych egzemplarzach fajek z dostępnych materiałów z najwyższej półki. Takie diamenty w mojej ofercie.

F: To znaczy, fajki w tych cenach można znaleźć na powszechnym rynku są, to czarnodębówki z „Fajkowa”… Wiem, że to dość nietypowa produkcja – skąd pomysł, materiał… I jaki jest dąb kopalny w obróbce. Czy efekt Pana satysfakcjonuje?

H. W.: Pierwsze czarnodębówki wykonałem na turniej w Gdańsku w roku 1999. Była to tzw. holenderka na kanwie której powstał później standardowy model 154-ki. Fajki z czarnego dębu wykonuję z materiałów powierzonych. Dąb kopalny, ze względu na dość dużą kruchość, jest materiałem trudnym w obróbce. I np. ważne w tym przypadku jest ustawienie paleniska względem osi pnia dębu. Dobrze wykonana fajka z czarnego dębu, może budzić zachwyt wśród kolekcjonerów. Ostatnie czarnodębówki z dodatkiem bursztynu wykonałem na spotkanie w Gdańsku zorganizowane 20 lutego tego roku z okazji Światowego Dnia Fajczarza . Świetna impreza, wspaniale zorganizowana przez Piotra Jakubowskiego z Gdańskiego Salonu Fajki, wielkiego miłośnika i konesera fajek.

F: Seria fajek na zamówienie – czy podjąłby się pan wymyślenia i wykonania serii fajek na zamówienie? Sklepu, klubu, stowarzyszenia… Wiem, że chętnie robi Pan efemerydy turniejowe.

H. W.: Każde zamówienie traktuję z należytą uwagą i analizuję pod względem możliwości wykonania w odpowiednim czasie. I w taki sam sposób podchodzę do wykonania serii fajek na zamówienie sklepu, klubu czy stowarzyszenia. Jeśli chodzi o, jak Pan to określił, „efemerydy turniejowe”, to takie turnieje, jak w Gdańsku, Koninie, czy nie istniejący już turniej w Płońsku, kojarzą się zawsze z fajkami z mojej pracowni. Reasumując, chętnie podejmuję wyzwania turniejowe. A wykonanie fajek na takie turnieje, jak drużynowy Puchar Świata w Poznaniu w 2005r. czy na Chicago Pipe Show w 2008, dało mi sporo satysfakcji.
F: A czy pokery, to trudny dla fajkarza kształt? Słyszałem, że wcale nie jest łatwo znaleźć dobry klocek na pokera?

H. W.: Uważam, że dla dobrego fajkarza nie ma trudnego kształtu, jest tylko bardziej pracochłonny. I do takich zalicza się właśnie poker. A stopień trudności w znalezieniu dobrego klocka na pokera jest mniej więcej taki sam jak np. na benta.

F: Czy jeśli znalazłoby się parę dziesiątek chętnych na fajkanetowego, czyli naszego portalowego pokera, podjąłby się Pan wymyślenia i produkcji. Rzecz jasna, nie chodzi o prezent…

H. W.: Jestem otwarty na każdą propozycję i współpracę (oczywiście na miarę moich możliwości), również jeśli chodzi o wykonanie Waszego Portalowego Pokera.

F: Ilu ludzi zatrudnia pan bezpośrednio przy produkcji, ile fajek – powiedzmy miesięcznie – opuszcza Pana pracownię? I czy z wytwarzania fajek da się żyć na dobrym poziomie?

H. W.: Od kilku lat pracuję w dwuosobowym zespole. Ja i mój zastępca po liceum sztuk plastycznych…

W tym miejscu pragnę podkreślić również dużą rolę mojej żony, która zajmuje się bezpośrednio przy fajkach ryflowaniem, ale również pakowaniem, korespondencją i księgowością. Wykonujemy miesięcznie kilkadziesiąt sztuk .Koszty wytwarzania wzrosły w ostatnich latach niewspółmiernie do cen fajek i dlatego coraz trudniej utrzymać się z wykonywania tej profesji

Biorąc pod uwagę znaczne załamanie rynku fajkowego ostatnim okresie, sytuacja nie napawa optymizmem. Mam tu na myśli głównie sklepy stałych odbiorców, które zlikwidowały swoją działalność. Ustawa antynikotynowa, trudności z nabyciem tytoniu, moda na niepalenie, przyczyniają się również do takiej sytuacji.

F: Eksportuje Pan swoje fajki? Dokąd i jaki procent stanowi eksport..

H. W.: Wysyłamy nasze fajki również za granicę. W tej chwili są to głównie Stany Zjednoczone, ale również Brazylia, Indie, Australia, Japonia, Belgia… Jest to znaczny procent naszego wytwórstwa i w tym widzę szansę na ciężkie czasy.

F: Czy zachodni kupcy nie zamawiają fajek bezfiltrowych?

H. W.: Żaden z zachodnich klientów nie zamówił dotychczas fajek bezfiltrowych, poza fajkami które wykonywałem na Mistrzostwa USA w 2008 r.

F: Podczas zbierania pytań dla Pana, na Fajkanecie problem fajek bezfiltrowych i tego nieszczęsnego prekarbonizatu wracał jak bumerang. To w pewnym sensie powtórzenie już zadanego pytania, ale nie tylko… Nie zadam sobie nawet trudu, by pytania kolegów przeformułowywać, bo to poważne, moim zdaniem, kwestie… Rheged zapytał: „Jak mocno nieopłacalne jest produkowanie fajek bezfiltrowych oraz takich nie poddawanych prekarbonizacji? W tej chwilę obserwuję mocne “uśrednienie” fajkarzy – robi się fajki niejako rutynowo, na wzór zachodni, czasem zupełnie bez pomyślunku, ale za to po to, aby sprostać potrzebie rynkowej (to tak jak z filtrami węglowymi w papierosach – odkąd zostały wprowadzone powszechnie, bezmyślnie, papierosy straciły na mocy i smaku). Czy koniecznością jest mazanie czarną farbą w środku komina, aby łatwiej się paliła? Czy nie można wypuścić jakiejś linii fajek, które nie będą poddawane takim zabiegom?”

Yopas dopowiedział: „Ja myślę, patrząc po tym, co propagowała grupa apf, a co teraz również w pewnym stopniu głosi się na fms (a to przecież chyba najbardziej opiniotwórcze forum fajkowe), że znalazłaby się grupa klientów, na fajki bezfiltrowe, w naturalnym (bez bejc, bez prekarbonizatu, bez dziwnych szelaków, mastyksów, czy co tam współczesny fajkarz kładzie na te masowe główki, a o czym wstyd mu mówić) wykończeniu… Jakie są przeszkody w produkcji takich fajek?”

Keiwerth doprecyzował: „Nie chciałem być tak bezpośredni, ale mniej więcej w tę stronę kierowało się moje pytanie. Pytając o serie miałem w pewnym sensie to na myśli, jedną z możliwości byłoby wprowadzenie np. takich serii pośrednich – lepsze niż podstawowe, bez prekarbonizacji, bez filtra (nic nie mam do bejc, to jak najbardziej uzasadniona praktyka, jednak nie tu miejsce aby nad tym dywagować), ale też tańsze i bardziej dostępne niż autografy. Chociaż nie chcę zbyt się w to wgłębiać, mnie bardziej interesuje jakie pomysły ma Mistrz, bo na te nasze miejsca jest wiele w innych działach czy na forum”…

H. W.: Panowie, tak jak wspomniałem już wcześniej, problem fajek bez bejc, bezfiltrowych i bez karbonizacji, to kwestia umowy a nie opłacalności. Wychodząc naprzeciw Panów sugestiom i oczekiwaniom, p. Piotr z „Fajkowa” namówił mnie na serię takich właśnie fajek. I myślę, że w niedługim czasie będą one tam dostępne. .

F: Pozostańmy przy konkretnych pytaniach konkretnych kolegów…Andrzej Gorczyński: „Moje pytanie jest bardziej okołofajkowe. Liczących się fajkarzy w Polsce jest niewielu, głównie zlokalizowanych w okolicach Przemyśla. Czy w takiej sytuacji wymieniacie się doświadczeniami i wiedzą rzemieślniczą czy też, jak prawie wszędzie obecnie, panuje między wami rynkowy duch konkurencji ekonomicznej? Czy zdarza się Mistrzowi podpatrywać innych producentów fajek (także z zagranicy) i przemycać trochę tego podpatrzenia do swoich produktów?”

H. W.: W tej chwili jest 7 firm fajkarskich i wszystkie w Przemyślu. Z tego 5 wytwórców należy do Przemyskiego Klubu Fajki. Głównym celem naszego klubu jest kontynuacja i pielęgnowanie ponad 150 letniej tradycji wytwarzania fajek w tym mieście. Zorganizowanie w 2000 r. Mistrzostw Polski w Wolnym Paleniu Fajki w Krasiczynie, pomysł i doprowadzenie do powstania unikalnego w Polsce Muzeum Dzwonów i Fajek w zabytkowej Wieży Zegarowej w 2001 r., czy organizowanie od 2006 r. wraz z Urzędem Miasta corocznej plenerowej imprezy „Święto Fajki”,wpisuje się w tą naszą działalność. Jak widać, ciągniemy ten wózek w tym samym kierunku, współpracując. Wymieniamy się również doświadczeniami, zamawiamy razem wrzosiec czy ustniki. A więc nie wszechobecny rynkowy duch konkurencji, a raczej współpraca…

Oczywiście, że staram się przyswajać różne nowinki techniczne. Np. kilka lat temu byłem z kolegami w Niemczech w Dan Pipe i u Bentley’a w miejscowości Lauenburg. I właśnie tam podpatrzyłem oraz wprowadziłem nowy, łatwiejszy sposób przygotowywania i łączenia ustników z główkami fajek.

F: Heretico uderza w ton inspiracji i pyta: „Skąd Mistrz ją czerpie? Wiadomo, że widząc fajkę innego twórcy, jakaś idea zawsze do głowy uderzy, ale czy np. zdarza się, że w trakcie słuchania jakiegoś utworu (pytanie z gatunku “baba w babie” – jakie ma gusta Mistrz właśnie)wpada do głowy pomysł na kształt, wykończenie itp.? Czy zainspirowało kiedyś Mistrza coś spoza naszego środowiska?”

H. W.: Trudne pytanie. Nie potrafię na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Zawsze byłem niespokojny duchem .Miałem w dotychczasowym życiu cztery pasje: rajdy samochodowe, żeglarstwo, muzykę, no i oczywiście fajki. W chwili obecnej, poza zajmowaniem się fajkami, szefuję Przemyskiemu Klubowi Fajki, sędziuję regaty żeglarskie, a także gram

Jeśli chodzi o gusta muzyczne to wychowałem się na muzyce – Erica Claptona, Marka Knopflera i Dire Straits, Milesa Daviesa, a w Polsce na Polanach, SBB, Blackout…

Bardzo lubię chwile, gdy wieczorami zostaję w pracowni sam, włączam płytę z muzyką Sade i mogę się oddać rozmyślaniom – jaką to fajkę stworzyć np. na ten turniej. Czy ta w tym miejscu będzie lepsza ryflowana lub gładka, czy ten model w tym miejscu podciąć więcej a może nie, czy ten kształt pokera spodobałby się jako „fajkanetowy” itp… Model fajki w kształcie jachtu kabinowego, który był jedną z nagród na mistrzostwach Polski w żeglarstwie w Mielnie w 1998 r., wymyśliłem podczas regat na Solinie. W jednym z biegów dopadła nas flauta i wisieliśmy w wodzie, mając czas na rozmyślania. I wtedy wpadła myśl : a może fajka w takim kształcie. Tak więc pomysł na jakiś model rodzi się czasami nie wiadomo gdzie i kiedy.

F: Heretico nie ustaje i drąży jeszcze głębiej: „Czy były chwile zwątpienia? Czy kiedykolwiek Mistrz zatracił sens tworzenia?”

H. W.: Myślę, że chwil utraty sensu tworzenia jeszcze nie miałem. Nie można zatracić czegoś, co jest pasją. Ale muszę przyznać, że chwile zwątpienia czasami mnie dopadają w związku z sytuacją nazwijmy to „okołotytoniową”. To, co wyprawiają nasi parlamentarzyści z wymyślaniem wszelkiego rodzaju zakazów, woła o pomstę do nieba.

F: I maszynowa seria pytań od lgatto: „Co Mistrzowi sprawia więcej satysfakcji (w pracy koncepcyjnej): autograf czy dobry i ciekawy model seryjny? Co w pracy fajkarza bardziej pomaga: praktyka czy wrodzony talent? Czy Mistrz uważa, że po odkryciu wrzośca nie będzie już lepszego materiału na fajki?”

H. W.: Ciekawe pytania. W początkowym okresie wykonywałem więcej autografów niż obecnie. Od pewnego czasu staram się podążać w kierunku prostej formy o eleganckiej linii i perfekcyjnym wykonawstwie. Stworzenie takich właśnie modeli seryjnych jest moim celem a zarazem wyzwaniem, do którego konsekwentnie zmierzam. W mojej pracy, oprócz bogatego doświadczenia, nieocenioną rolę odgrywa jeden z nielicznych ulubionych przedmiotów które miałem na studiach – a mianowicie geometria wykreślna, tzw. kreski. Wyobraźnia przestrzenna, którą kształtuje ten przedmiot, ma, moim zdaniem, w zawodzie fajkarza kapitalne znaczenie.

Uważam, że wrzosiec nie bez racji jest nazywany królem materiałów na fajki. Oprócz niezaprzeczalnych zalet wizualnych, łącznie z pięknym rysunkiem usłojenia, jest również korzeniem mającym dużą zawartość krzemu, co faworyzuje jego wartość użytkową. A czy odkryje ktoś jeszcze coś lepszego – to nigdy nie wiadomo. Ale chyba będzie ciężko.

F: Tomkowi natomiast marzą się worobcówki z pianki morskiej i ja do tego pytania dołączam… Wiemy, że Turcja zakazała eksportu sepiolitu, ale fajczarze chętnie i bez protestu tureckich celników przywożą do Polski pojedyncze bryłki… Pianki są zawsze bardzo modne. Czy eksperymentował Pan z tym materiałem? Czy można byłoby u Pana zamówić fajkę z takiej kontrabandy?

H. W.: Mam małe doświadczenie w pracy z sepiolitem. Wykonywałem kilkanaście fajek, ale wrzoścowych z wkładem do kominka z pianki morskiej. I zawsze klient dostarczał mi bryłki pianki morskiej. Nie mam w planach pozyskiwania tego materiału.

F: A jak z innymi materiałami?

H. W.: W trakcie swojej działalności wykonywałem już fajki z bardzo wielu materiałów innych niż wrzosiec. Nieocenionym przewodnikiem po tych materiałach i pomysłodawcą był kol. z Pipe Club Bydgoszcz, śp. Krzysiu Soliński. Z racji swoich pomysłów i dociekań miał przydomek „Oblatywacza Niewrzoścowych Worobcówek”. Do historii przeszły już wspaniałe imprezy fajczarskie organizowane przez kolegów z P.C. Płońsk na czele z prezydentem tego klubu, świetnym organizatorem Zbyszkiem Filipkiem, który w chwili obecnej szefuje P.C. Warszawa.

W roku 2001 turniejowa fajka była z głogu, w 2002 z morwy, w 2003 z jarzębiny, w 2004 z leszczyny i w 2005 z jabłoni. Wykonywałem również fajki z takich materiałów jak akacja, buk, jałowiec, brzoza, jesion, kukurydza Myślę, że te wszystkie fajki stanowią dla fajczarzy dużą wartość kolekcjonerską,. Jeśli chodzi o wartości użytkowe, to spotykałem się z różnymi opiniami.

F: I na zakończenie pytanie od naszego futurysty sat666sat: „Jak Pan widzi przyszłość swojej firmy za, powiedzmy, 10-20 lat? Czy są jacyś następcy kształcący się u Pana boku?”

H. W.: Naprawdę, trudno przewidzieć, co będzie za 20 lat. Wydaje mi się, że wszystko zależy od okoliczności i warunków, jakie będą dla kontynuowania tej szlachetnej sztuki wytwarzania fajek. Jeśli będą sprzyjające, to firma moja będzie miała szansę dalej się rozwijać. Mój współpracownik już teraz jest prawie przygotowany do kontynuowania działalności i utrzymywania wysokiej jakości fajek opuszczających naszą pracownię. Jest trzydziestokilkuletnim mężczyzną, po liceum sztuk plastycznych i z dużym już doświadczeniem fajkarskim.

F: Na koniec coś, co zainauguruje nową świecką tradycję w cyklu „Mistrz i internauci”. Czy może Pan nam pożyczyć? Oj, może nie tak – czy może Mistrz napisać kilka słów specjalnie dla czytelników fajka.net.pl..

H. W.: Bardzo dziękuję za spotkanie i za pytania, na które starałem się odpowiedzieć na miarę swoich możliwości internetowych. Szkoda, że mogłem się spotkać z Państwem tylko na forum, a nie osobiście. Mam propozycję: zapraszam serdecznie wszystkich czytelników fajka.net.pl, którzy będą mieli możliwość przyjechać do Przemyśla w ostatni weekend czerwca na V edycję Święta Fajki. Zapewniam, że warto. „Przemyśl i przyjedź”.

Gratuluję tego Portalu, który jest świetną okazją do spotkań i wymiany poglądów oraz doświadczeń ludzi, których łączy jedna pasja – Fajczarstwo. Chciałbym również podziękować p. Piotrowi Niewińskiemu za współpracę i za rolę łącznika między Państwem a mną.

Pozdrawiam serdecznie i życzę najlepszego zdrowia z największym przekonaniem

F: Rewanżujemy się tym samym i dziękujemy za czas…

Za pośrednictwem sieci, czyli wirtualnie,
Henrykowi Worobcowi
pytania przekazał *jalens

Tags: , , ,

16 Responses to Z jednakowym pietyzmem

  1. miro
    11 marca 2010 at 00:45

    Na forumowego/portalowego/grupowego/whatever pokera reflektuje jak najbardziej!!!
    m.

    • 11 marca 2010 at 00:54

      Taka długaśna rozmowa, a Ty tylko okazję wypatrzyłeś?

      • mayhem
        11 marca 2010 at 08:04

        Dlaczego okazje?
        To raczej oczywiste, ze jestem gotow zaplacic uczciwa normalna cene. Zreszta jest to w tekscie (w Twoim pytaniu do Pana Worobca – ze nie o gratisy chodzi.
        Jednak obiecuje – nastepnym razem dokladnie przemysle, co pisze. Zeby nie urazic. Bo nie to bylo zamiaram. Zarowno Twoj, jak i Mistrza czas i wysilek wlozone w stworzenie tego wywiadu bardzo doceniam. I chyba nie tylko ja.
        m.

        • miro
          11 marca 2010 at 08:23

          zly nick mi sie wklapeal (szukalem wczesniej w google czegos)
          to moje bylo
          m.
          i uzupelniam jednoczesnie: polknalem caly wywiad w ekspresowym tempie, pod presja wscieklej zony, ktora zarzadzila, ze spac powinienem isc… bo stukam w klawiature i niby jej nie pozwalam :-) Stad tez komentarz krotki – a i wyrazajacy niezaprzeczalna chec posiadania pokerka :-)
          m

        • 11 marca 2010 at 09:22

          Nie uraziłeś. Ja tam jestem po prostu złośliwy małpiszon. Traktowanie moich wypowiedzi ze śmiertelną powagą ma raczej ograniczony sens.

          • miro
            11 marca 2010 at 11:04

            no i dobrze
            o to chodzi
            smiertelnej powagi nie lubie
            m

  2. takvindu
    11 marca 2010 at 04:46

    Podziękowania za wywiad dla Pana H.Worobiec oraz organizatora wywiadu Pana Jalens i już mam szersze spektrum wiedzy na temat tego rzemiosła od środka z pierwszej ręki jak to się mawia .
    Teraz dodam coś na pomysł przewrotny dla Pana H.W i Polskiego Fajczarskiego Rzemiosła to tylko sugestia na te ciężkie czasy.
    Aby przygarnąć do Fajki palaczy papierosów takich jak ja można zaryzykować by taką kopie Fajki Gandalf /Aragon/nie pamiętam ale jest i Bilbo chyba (Fan-boje „Władcy Pierścieni” biegli po nośnik DVD z tą fajką w zestawie nawet z gruszy na łeb i szyje a była by to wersja limitowana a masa która nie kupiła limitowanej wersji dostała by w trafice ale już z Wrzośca w dobrym Fajkowym sklepie z ceną no nie taką jak u konkurencji mówię o stajni Vauen która dla mnie to przegięcie 790SIC ale jak to się powiada ludzką ceną ) a hmm czy w ogóle można jako złe postrzegać kopiowanie skoro ten kształt i rozmiar był stosowany przez naszych prapradziadów jest to tylko zaczerpnięcie formy zmiana paru detali i mamy produkt oryginał , tudzież inne formy z dawnych cywilizacji lub nacji (tu tylko przykład =>Cd lub DVDfilm lub Książka gdzie Bohater pyka fajeczkę VOODU/SHAMAN/ INDIAN albo jeden z moich lubianych filmów SMOKE masę lat temu oglądałem ale jeśli tam pojawia się fajka i ja taką samą choćby z gruszy kopie mógłbym nabyć wraz z filmem to na pewno bym kupił będąc wtedy palaczem tylko papierosów pomyślałbym czy by nie kupić tytoniu fajkowego i sobie w niej zapalić i tak się rusza lawiny)

    Odkąd powróciłem do pykania fajki z przeplotem papierosów to uwielbiam fajki jak to się mawia z polotem np. 150 to jest jedna z Pana H.W
    Kiedyś widziałem na giełdzie staroci fajkę prawdopodobnie wrzosiec mieściła chyba z 20g teraz bije się w pierś że nie nabyłem ale to ten chroniczny brak pieniądza lubię po prostu przedmioty z polotem . Czasem warto chociaż spróbować coś zrobić poza schematem zaryzykować.
    Ale wiem że realia nieraz ściągają na ziemie ehhh.

    jak najbardziej panie jalens i ja zwietrzyłem okazje tyle że nie gram w pokera ehh
    robimy głosowanie jaki kształt hihihi ja oddaje od razu swój głos na formę Gandalf lub 150tke i Basta

    proszę nie bić przepraszam za wszystkie errory textowe i tą chaotyczność

  3. takvindu
    11 marca 2010 at 05:08

    Teraz sobie pomyślałem że gdyby ten SZALONY pomysł dodawania fajki z gruszy do Książek , DVD itp. wypalił to za parę lat nie znajdę naszej Polskiej ulęgałki wiejskiej

  4. yopas
    11 marca 2010 at 09:10

    Świetny wywiad. Szacunek!

  5. lgatto
    lgatto
    11 marca 2010 at 10:02

    Wywiad dobry i szkoda że taki krótki.
    Mam nadzieję że Mistrz znajdzie czas i zarejestruje się, by z nami porozmawiać i włączyć się w nasze rozmowy już bez „pośredników”. Myślę, że ciekawe by było przeprowadzenie jeszcze raz wywiadu z p. Worobcem za rok, dwa.
    Co prawda pokerów raczej nie lubię, ale jak będzie możliwość nabycia to się pewnie skuszę :D
    W ogóle temat fajek ciekawie się rozwinął, bo wychodzi z niego, że przez fajkowo i Piotra możemy mieć fajki dokładnie takie jakie byśmy chcieli, bez kombinowania nad nimi. Mi to dało sporo do myślenia.

  6. PiotrekN
    11 marca 2010 at 10:33

    Już rok temu pisałem na forum, że realizuję nietypowe zamówienia do Polskich producentów :) Wielu w tym czasie skorzystało z tej możliwości. Nagrywając serie specjalne, kieruję się wnioskami z tego jakie fajki i wymagania dostaję w zamówieniach indywidualnych.
    Tak było z fajkami z czarnego dębu, i tak też jest przy serii realizowanej teraz.
    Na obecność bezpośrednią Pana Henryka na fajkanecie raczej bym nie liczył, choć miło by było pozytywnie się rozczarować ;)

    • yopas
      11 marca 2010 at 11:36

      Czy będą w tej serii canadiany? Tak czy siak, zbieram ;+)

      • PiotrekN
        11 marca 2010 at 13:21

        Hej Paweł.
        Z tego co pamiętam to jeden taki kształt zamawiałem ;)
        Wszystkiego dobrego na urodziny !
        Niech Ci dymek chłodny będzie !

        • yopas
          11 marca 2010 at 13:51

          Bardzo dziękuję!

  7. Alan
    Alan
    11 marca 2010 at 13:50

    Świetny wywiad, gratuluję i dziękuję!

  8. takvindu
    11 marca 2010 at 14:35

    Wybaczcie ten mój marketing ale miałem to tylko w głowie jako przykład ten film już jest po że tak powiem fala przeszła (tak czy owak fajka takowa to dla mnie nie tylko wzór z filmu ale stary styl ty się z niej śmiejesz a ja i za 100 lat bym z chęcią zapalił włócząc się po lasach lub na ognisku ) czy pamiętają co poniektórzy gumy do żucia w kształcie i opakowaniu papierosa ten guma papieros lub odwrotnie to już był marketing przemysłu tytoniowego ja się śmiałem z dorosłych jak gumę trzymałem a oni maluch z Papierosem SZOK . Książka i tu się powtórzę ten mityczny „Bohater” itd. Przebiega przez jakąś galerie masa ludzi /liczcie też tych co zauważyli i nie kupili / kobieta zauważa do książki dołączoną Fajkę i myśli o tak książka słyszałam od znajomej że tą każdy facet chce teraz mieć tytuł brzmi „ALBERT EINSTEIN BIOGRAPHY ” O !!! i jaka prześliczna Fajeczka Akurat dla mego (Męża/Kochanka/ Wujka / Dziadka/ Taty)kopci te papierochy a niech se postawi na półeczkę tak śliczna => lecimy dalej tym moim może zakręconym tokiem myślowym Mąż jak się tak naczyta i napatrzy chwyta go ciekawość zagląda w szukajke internetową lub kumpel jak zapada to mu powie co to i do czego bo jego dziadek pykał itp. itd.
    i tu kończę tą zawiłą historie bo już nie mam sił tłumaczyć efektu zwykłej Iskry

    To tak na te ciężkie czasy aby fajka w Polsce wciąż się tliła

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*