Stanwell – duńska legenda

7 lipca 2013
By

Marka, która na zawsze zapisała się w historii fajkarstwa jako ikona nowoczesnego, awangardowego spojrzenia na fajkę. Bazując na konserwatywnej klasyce na początku swojej działalności i konsekwentnie z biegiem lat od niej odbiegając, dzięki wizji jej założyciela i kilku nieprzypadkowych osób ustanowiła nowy kanon wzornictwa w fajce, który współcześnie określamy mianem duńskiego. Stworzyła ona swój niepowtarzalny styl, który każdy fajczarz jest w stanie łatwo zidentyfikować, natomiast każdy młody fajkarz musi liczyć się z tym, że w jego karierze przyjdzie czas na zmierzenie się z jej kultowymi kształtami. Przyjrzyjmy się tej inspirującej i fascynującej historii, jaką są dzieje duńskiej firmy Stanwell.

StanwellPoczątki firmy

Fajki brytyjskie cieszyły się od zawsze świetną renomą i uznaniem fajczarzy na całym świecie. Wyroby takich marek jak Dunhill, Astley czy Charatan to kultowe przedmioty, często osiągające na aukcjach zawrotne ceny z powodu swoich świetnych właściwości użytkowych, klasycznego, prostego stylu i wysokich wartości kolekcjonerskich (jako że były i są one często wyznacznikiem statusu majątkowego). Z tymi kolosami fajkarstwa postanowił zmierzyć się Poul Nielsen.

Poul Nielsen - założyciel marki Stanwell

Poul Nielsen – założyciel marki Stanwell (źr. www.pipedia.org)

Przed wojną Poul – wykształcony w zakresie przedsiębiorczości i zarządzania – pracował przez kilka lat w Niemczech jak i w Anglii, gdzie musiał zetknąć się z brytyjskimi fajkami, niedostępnymi w Danii podczas II Wojny Światowej. Nielsen rozpoczął wtedy produkcję drobnych przedmiotów drewnianych, głównie z drewna bukowego, aby wreszcie w 1942 roku zacząć wytwarzać fajki tradycyjne z tego samego materiału pod nazwą „Kyringe” w małym mieście na wyspie Zelandia, wypełniając tym samym lukę po klasykach Zjednoczonego Królestwa. Modeli nie było wiele, najbardziej popularnym i rozpoznawalnym do dziś jest long shank saddle stem squat bulldog, do którego po części nawiązuje później #32, kształt zaprojektowany przez samego właściciela marki. Ponadto, w roku 2007 została wypuszczona seria fajek nazwana „Stanwell no. 1”. W zgrabnej metalowej puszce znajdują się dwie wierne repliki pierwszych Kyringe – jedna z drewna bukowego, a druga z wrzośca (patrz: Krótki przewodnik po oznaczeniach i datowaniu).

 

Rozwój marki po wojnie

W okresie powojennym, do końcówki lat 40., zostały udokumentowane pierwsze przypadki stemplowania fajek nazwą „Stanwell” w postaci kursywy. Możemy w tym okresie odnaleźć również serie identyczne ze współczesnymi, jak na przykład „Flame Grain”. „S” na ustniku firma wprowadziła jednak po jej zarejestrowaniu w roku 1948, o czym informuje nas patent wybijany w tym czasie na szyjkach (REGD. No. 969-48). Katalogi z tamtych czasów pełne są kształtów, które jako żywo nawiązują do konserwatywnych projektów z angielskich fabryk, z wyczuwalną już jednak nutką czegoś nowoczesnego. Subtelne, wręcz kobiece gięcia w kształtach takich jak e.g. zulu, owalne i mocno spłaszczone szyjki…

Stanwell z wczesnego okresu po rejestracji firmy (fot. Paweł Dudzicki)

Stanwell #95 z wczesnego okresu po rejestracji firmy (fot. Paweł Dudzicki)

Bardzo ciekawą sprawą jest sama zmiana nazwy i, co za tym idzie, wizerunku dzieła Nielsena. Otóż po wojnie – gdy wrzosiec ponownie stał się dostępny – Poul nie chciał ograniczyć się tylko do duńskiego rynku. Głównymi celami jego ekspansji były Niemcy i Stany Zjednoczone. Założeniem była produkcja solidnie wykonanych fajek z wyselekcjonowanego wrzośca, mieszczących się jednak cenowo w widełkach średniej półki. Pragnąc jednak konkurować z brytyjskimi tytanami Poul musiał sprawić, aby ludzie myśleli, że jego fajki też są brytyjskie, co osiągnął zmieniając nazwę na brzmiącą bardziej „z angielska”. Nielsen nie ograniczył się jednak tylko do tego i zadbał o wiele szczegółów nawiązujących do Anglii. Wybitnym przykładem są pudełka z lat 50. i 60., obfite w informacje na temat filozofii i targetu firmy. Głównym logo Stanwella stała się dorożka – symbol epoki wiktoriańskiej. Fascynująca jest jednak tasiemka otaczająca tekturowe kartoniki, na której czarnym tle nadrukowane są białe, kontrastowe postaci ukazane w marszu. Możemy wśród nich wyróżnić dżentelmenów w cylindrach, dumnie wyprężonych, wspierających się parasolkami i laskami, jak i tzw. „less well-off”: przygarbionych, ze zwieszonymi głowami nakrytymi kaszkietami. Wszyscy jednak bez wyjątków trzymają w zębach tlącą się fajkę. To bezpośrednia informacja od Stanwella, że ich fajki są dla każdego.

Dorożka na pudełku z lat '60 (fot. Paweł Dudzicki)

Dorożka na pudełku z lat 60. (fot. Paweł Dudzicki)

Jeszcze drobna ciekawostka. Nielsen był tak mocno zżyty ze swoją marką, że w roku 1968 sam zmienił nazwisko na Stanwell. Podawane są różne przyczyny – od prawdziwej miłości do swojej firmy po poszukiwanie filozofii dla samej nazwy, w tym wypadku chrzczenia marki własnym nazwiskiem, co było tradycją brytyjską (np. Dunhilll).

Tasiemka z pudełka - lata '60 (fot. Paweł Dudzicki)

Tasiemka z pudełka – lata 60. (fot. Paweł Dudzicki)

 

Wielki wzorniczy przełom

Najciekawszy okres Stanwella rozpoczyna się na przełomie lat 50. i 60. Poul Stanwell – pozostający w dobrych stosunkach z wybitnymi artystami-fajkarzami – postanowił otworzyć się na pomysły ówczesnej śmietanki fajkarskiej. Genialnym posunięciem z jego strony było zaangażowanie w swój projekt Sixtena Ivarssona – dziś już legendarnej postaci w historii fajkarstwa, ojca stylu duńskiego. Sixten przeniósł wiele swoich freehandów na produkcję seryjną, jak i zaprojektował ogrom nowych kształtów. Katalogi z lat 60. i 70. składają się w blisko 80% z jego projektów.

Seksowne #86 serii Hand Made z oryginalnym mieszkiem, pudełkiem oraz leafletem - lata '60 (fot. Paweł Dudzicki)

#86 serii Hand Made z oryginalnym mieszkiem, pudełkiem oraz leafletem – lata 60. (fot. Paweł Dudzicki)

Fascynująca jest ich spójność i rozpoznawalny styl – nawet jeśli sam artysta do produkcji jako takiej nie przyłożył palca. Warto zwrócić uwagę na charakterystyczne „siodełka” w ustnikach, które są motywem często powtarzającym się w fajkach Ivarssona. Sixten stał się również niepisanym „Faberge Stanwella”. Najbardziej z fajkowych kształtów umiłował sobie wszelkie wariacje na temat egg i strawberry, jak w #48, #30 (te dwa modele występują również w wersjach H – przedłużona do 20cm i L – 30cm), #35, #96.  Wielu fajczarzy nie wyobraża sobie swoich zbiorków bez takich kształtów jak właśnie #30, #11 czy #86, które są interpretowane przez największe gwiazdy współczesnej fajki. Model #86 został na przykład przeprojektowany przez firmę Tsuge i występuje w serii Kaga.

"Jajka Ivarssona" - od góry: #96, #48, #30, #30, #30H (fot. Paweł Dudzicki)

„Jajka Ivarssona” – od góry: #96, #48, #30, #30, #30H (fot. Paweł Dudzicki)

Tsuge Kaga - wschodnia interpretacja #86 Stanwella (źr. smokingpipes.com)

Tsuge Kaga – wschodnia interpretacja #86 Stanwella (źr. www.smokingpipes.com)

W roku 1965 świetnie wyposażoną i mocno jak na tamte czasy zmechanizowaną fabrykę Stanwella przeniesiono do Borup, niedaleko Kopenhagi, gdzie pozostawała w bliskich stosunkach (i bliskiej odległości) z gwiazdami współczesnego fajkarstwa. Pozwalając im korzystać ze swojego sprzętu, głównie do piaskowania, Nielsen zapraszał kolejnych gości do pozostawiania śladów po sobie w postaci kolejnych seryjnych kształtów. Z wielkich fajkarzy, którzy wywarli wpływ na wzornictwo Stanwella, najważniejszymi byli (poza Ivarssonem) Anne Julie, Jess Chonowitsch, Tom Eltang. Wielką frajdą dla zbieraczy Stanwella jest oglądanie projektów różnych osób, które diametralnie się od siebie różnią charakterem. Anne Julie dała początek ok. pięciu seryjnym kształtom, z których najdłużej projektowany był #35 – mocno gięty egg z owalną szyjką. Ciekawie wygląda on w zestawieniu z #47 czy #36, widać bowiem ewidentnie rękę jednej osoby. Zdarzały się również kształty przeprojektowane, jak na przykład #32 (były dwa takie kształty, tu mowa o giętym freehandzie z saddle stem) przerobiony w latach 90. przez Toma Eltanga.

Projekty Anne Julie dla Stanwella - od góry: #47, #35 (fot. Paweł Dudzicki)

Projekty Anne Julie dla Stanwella – od góry: #47, #35 (fot. Paweł Dudzicki)

Późne lata 70. i początek 80. to dalszy rozwój marki pod kątem stabilizacji i usystematyzowania projektów w jednolitą ofertę oraz ciągłe rozszerzanie wpływów marki, na przykład na Azję. Pojawiają się również bardziej zróżnicowane pod względem jakości i ceny serie fajek, rozszerzające tym samym grupę docelową klientów. Wtedy również zaczęto mówić o Stanwellu jako marce awangardowej. W naszej rodzimej publikacji Zbigniewa Turka Fajka mniej szkodzi znajdujemy wielokrotnie ilustracje fajek z tego okresu opisane jako „Nowoczesne modele fajek dziwacznych” czy „nowoczesne fajki Stanwella”. Marka ukazana jest również w znanej amerykańskiej publikacji The Ultimate Pipe Book w postaci notki o firmie w słowniczku na końcu książki. Świadczy to o tym, że osiągnięto jeden z podstawowych celów – sławę.

 

Śmierć Nielsena i dalsze losy firmy

Poul Nielsen był wizjonerem. Miał klarowny pomysł na swoją firmę i dzięki swojemu mocnemu zaangażowaniu oraz otwartemu na nowe doświadczenia umysłowi stworzył coś unikalnego. Dlatego też jego śmierć w roku 1982 (miał wtedy 70 lat) była końcem złotej ery Stanwella. Katalogi z połowy lat 80., jak i początków lat 90. są pełne projektów z poprzednich lat, jednak ciężko znaleźć tam nowe pomysły. Wiele z dawnych, kultowych fajek zostało przeprojektowanych, niekiedy niszcząc charakter danego modelu. Stało się tak na przykład z #30, współcześnie kompletnie nie przypominającym pierwotnej wersji. Stopniowo zaczęto także odchodzić od awangardowych form i katalogi szybko zapełniły się wieloma wariacjami na temat billiarda. Różne źródła podają, że produkcja z roku 2003 to w 70-80% klasyczne kształty. Seria „40 Jahre Stanwell” z roku 1982 została 10 lat później ponowiona, praktycznie bez żadnych zmian.

Artyści Stanwella i ich krótkie biografie

Artyści Stanwella i ich krótkie biografie

W styczniu 2000 roku marka została wykupiona przez Nordisk Tobaks Kompagni A/S, należące do Skandinavisk Tobaks Kompagni A/S, a w 2003 dołączyły do niej Larsen i Georg Jensen. W 2003 roku firma zatrudniała 26 pracowników, a rocznie wychodziło z niej około 100 tysięcy fajek. Spadek w porównaniu z rokiem 1998 (126 tys. produkowanych egzemplarzy) był dość poważny, a sytuacja robiła się coraz gorsza – 2008 – 65 tysięcy fajek i tylko 17 pracowników. W 2009 roku zamknięto fabrykę w Borup i w 2010 seryjną produkcję przeniesiono do Livorno we Włoszech, gdzie Stanwelle wytwarzane są teraz przez firmę Bartonini (poza limitowanymi seriami).

Fabryka Stanwella w Borup - lata '70 i rok 2007 (źr. pipephil.eu)

Fabryka Stanwella w Borup – lata 70. i rok 2007 (źr. www.pipephil.eu)

Borup dla wielu kolekcjonerów było symbolem duńskiej fajki i koniec tamtejszej wytwórni równał się z końcem Stanwella. Warto nadmienić, że tamtejsza fabryka była nie tylko miejscem produkcji Stanwelli, ale również pewnego rodzaju muzeum. Można było znaleźć tam pamiątki po Poulu Nielsenie, obrazy Anne Julie, stare, zabytkowe maszyny. 21 grudnia 2009 roku odbyła się aukcja tamtejszych urządzeń i innych przedmiotów wchodzących w skład wyposażenia. Nie można jednak powiedzieć, że wszystko jest stracone. Filmy z produkcji we Włoszech ukazują, że jakość wytwarzanych produktów wciąż jest wysoka (tego bowiem żądała duńska marka organizując przenosiny), jednak nieoficjalne źródła szepczą, że sposoby przysposabiania materiału oraz sam proces wytwarzania drastycznie się pogorszyły.

Mimo stagnacji we wzornictwie fajek seryjnych, od czasu do czasu wypuszczane są ciekawe z kolekcjonerskiego punktu widzenia serie. Przykładami mogą być limitowana seria fajek „Hans Christian Andersen”, wypuszczona w 2005 roku z okazji dwusetnej rocznicy urodzin duńskiego pisarza lub kilka projektów Nanny Ivarsson – wnuczki legendarnego Sixtena, które cieszą się wielką popularnością. Dobrze widzieć, że marka sięga czasem do swoich korzeni i odpowiada na oczekiwania starych, wiernych zbieraczy.

 

Krótki przewodnik po oznaczeniach i datowaniu

Kyringe

Nieuchwytne fajki, bardzo rzadko pokazujące się na portalach aukcyjnych. Gdy najdzie jednak kogoś chrapka na taki okaz i cudownym trafem będzie on gdzieś dostępny, trzeba się liczyć z tym, że prawdopodobnie cena poszybuje bardzo wysoko z uwagi na to, że każdy kolekcjoner Stanwelli pragnie je mieć w swojej kolekcji. Wytwarzane były zarówno z wrzośca, jak i drewna bukowego. Głównie są to charakterystyczne, długoszyjne bulldogi z siodłowym ustnikiem. Powstawały w latach 1942- ok. 1945.

Pierwsze fajki Kyringe - kolekcja Yuriy Novikov (źr. pipedia.org)

Pierwsze fajki Kyringe – kolekcja: Yuriy Novikov (źr. www.pipedia.org)

Okres „Pre-REGD.”

Okres, gdy wrzosiec stał się ponownie dostępny po wojnie i nazwa „Stanwell” pojawiająca się po raz pierwszy, jeszcze przed rejestracją . Bardzo ciekawe fajki na nutę angielską, głównie klasyki pod postacią billiardów, liverpoolów, dublinów, potów. Podobnie jak Kyringe – bardzo rzadko spotykane i trudno dostępne, jak i drogie ze względu na wartość kolekcjonerską. Ustnik nie posiada żadnych oznakowań. Serie pokrywają się z późniejszymi seriami już po zarejestrowaniu marki. Jedyną różnicą jest kształt napisu „Stanwell”, który nabijany jest kursywą. Datujemy je na lata ok. 1945-1948.

Jeden z wczesnych Stanwelli przed rejestracją firmy - kolekcja: Yuriy Novikov (źr. pipedia.org)

Jeden z wczesnych Stanwelli przed rejestracją firmy – kolekcja: Yuriy Novikov (źr. www.pipedia.org)

Wczesne Stanwelle po rejestracji marki

W tym okresie po raz pierwszy pojawia się na ustniku „S” w białym kolorze, jednak nie posiada ono jeszcze korony. Fajki puncowane są napisem „Stanwell” w bloku, na górnej krawędzi liter delikatnie wyginając się w łuk, co pozostaje już stałą puncą Stanwella aż do czasów współczesnych. Pod nazwą znajduje się numer rejestracyjny marki, tj. „REGD. No. 969-48”. Numer kształtu zazwyczaj jest trzycyfrowy – pierwsza cyfra to seria, dwie kolejne to numer shape. Katalog z lat 50. w tym wypadku jest wspaniałym przewodnikiem po oznaczeniach modelu i serii na fajce oraz świetnym punktem odniesienia dla kolekcjonera. Znajduje się tam pełna lista nazw serii, nie będę więc kolejno ich tu wypisywał.

Fajki wzorniczo bardzo przypominają klasykę angielską, jednak wyczuwalna jest już nutka duńskiej wirtuozerii. Przyjemne użytkowo. Materiał, z którego są wykonane zarówno ustniki jak i główki, jest bardzo dobrej jakości. Warto tu już wspomnieć, że granice między „okresami” są dość płynne. Sam posiadam w mojej skromnej kolekcji na tę chwilę trzy fajki #30 i jedną #48 projektu Sixtena Ivarssona tak właśnie oznakowane. Trudno mi także odnieść się do teorii głoszącej, że im niższy numer serii, tym fajka lepsza. W wypadku mojego #48 na linię De Luxe wypada cyfra 4, nie do końca w zgodzie z katalogiem. Fajki datujemy na okres lat 50. do wczesnych 60.

Oznaczenia na Stanwellach z okresu "S" bez korony (fot. Paweł Dudzicki)

Oznaczenia na Stanwellach z okresu „S” bez korony (fot. Paweł Dudzicki)

Okres „S” z koroną

Wtedy to „S” zostało przybrane w lekko wygiętą koronę. Był to czas przenosin fabryki do Borup i okres, kiedy Sixten Ivarsson zaczął dominować w katalogach Stanwella. Ten etap rozwoju Stanwella jest zwany przez kolekcjonerów „złotą erą”, jako że oferuje najbardziej różnorodne wzorniczo egzemplarze. Występuje również większe zróżnicowanie serii, szczególnie w stronę droższych linii. Fajki sygnowane są napisem „Stanwell” w bloku oraz numerem rejestracyjnym pod spodem. Modele seryjne mają trzycyfrowy numer shape, podczas gdy serie wyższe (np. „Hand Made”, „Flame Grain”) posiadają (najczęściej) tylko dwucyfrowy numer modelu. Na ustniku jest punca „S” z lekko wygiętą nad nim koroną w kolorze białym. Fajki dość pożądane, szczególnie wyższe serie. Charakteryzują się bardzo dobrymi właściwościami użytkowymi, co potwierdza wielu ich posiadaczy. Fajki te pochodzą z okresu połowy lat 60. – wczesnych lat 70.

Leaflet z roku 1972 (fot. Paweł Dudzicki)

Leaflet z roku 1972 (fot. Paweł Dudzicki)

Okres bez REGD. i współczesność

Mamy tu do czynienia z kontynuacją założeń Nielsena, jak i – w późniejszym czasie – ze stopniowym wycofywaniem się Stanwella z pozycji awangardowej marki. Oznaczenia jak w poprzednim okresie, jednak bez numeru rejestracyjnego pod nazwą marki. W tym czasie również przestano produkować niektóre kształty, a wiele pozostałych zostało przeprojektowanych (wypadając in minus w stosunku do pierwowzorów).

W roku 1995 wprowadzono akryl jako materiał na ustniki. Oznaczano go srebrną kropką przy wklejanym, srebrnym „S” w koronie (wcześniej było brązowe). Firma szybko odeszła od tej praktyki, gdyż akryl zastąpił w pełni wcześniej używany ebonit.

Współcześnie produkowane Stanwelle odróżniamy po jednej puncy. W przeszłości wybijano na fajkach „(Hand) Made in Denmark”, podczas gdy włoska produkcja oznaczana jest jako „Danish Design”.

stanwell 11

Stanwell #11, od góry: Hand Made, Royal Rouge – warto zwrócić uwagę na delikatne różnice w kształcie (fot. Paweł Dudzicki)

 

Wyjątkowe serie

Szczególnie w latach 60. i 70., kiedy target firmy się rozszerzał, przybyło wiele ciekawych, niekiedy wręcz ekskluzywnych serii. Postaram się omówić tylko te ciekawsze.

Brazilia

Seria fajek, którą w kolorze możemy oglądać w katalogach z lat 80. Są to znane z poprzednich lat, jednak z wstawką z rogu oraz mocowaniem ustnika typu army mount. Drewno jest selekcjonowane i świetnie prezentuje się pod względem estetycznym, zachowując równocześnie walory użytkowe.

Silver S

Jedna z bardziej pożądanych serii Stanwella. Są to fajki powstające z wrzośca bez skaz, najczęściej z gęstym usłojeniem cross grain w naturalnym wykończeniu. W ustnik wklejane jest srebrne „S” z koroną, jednak w porównaniu ze współczesnym jest ono smukłe i wąskie. Egzemplarze „Silver S” są, jak w każdej wyższej serii, znakowane nazwą marki, numerem rejestracyjnym (choć niekoniecznie), samym numerem shape i napisem „Silver S”. Ten ostatni występuje w dwóch wersjach – blok (starszy) i kursywa (młodsza). Niekiedy napisy nie są w zgodzie z takimi wskazówkami w datowaniu jak np. numer rejestracyjny i należy je traktować jako okresy przejściowe. Serię przestano produkować pod koniec lat 90.

Oznaczenia na fajce - #86 Silver S (fot. Paweł Dudzicki)

Oznaczenia na fajce – #86 Silver S (fot. Paweł Dudzicki)

Golden S

Większość informacji pokrywa się ze srebrną serią, jednak w tym wypadku jest to 18-karatowe złote „S”, a fajki zazwyczaj posiadają usłojenie straight grain. Pozostawione w naturalnym kolorze, o dużej wartości kolekcjonerskiej, rzadko spotykane egzemplarze osiągające dość wysokie ceny na portalach aukcyjnych i w sklepach fajkowych. Seria produkowana do końcówki lat 70.

Flawless

Stosunkowo młoda seria fajek pokrytych wyłącznie carnaubą i posiadających srebrną obrączkę. Drewno nie posiada żadnych ubytków, zazwyczaj o usłojeniu flame/straight grain. Egzemplarze tej serii są pakowane w eleganckie, drewniane pudełka. Każdy, kto chciałby mieć jeden z nich w swojej kolekcji musi liczyć się z wydatkiem 400-600 euro.

stanwell flawless

Stanwell Flawless Revival Nr.124 (źr. www.pfeifenkonsulat.at)

Hans Christian Andersen

Seria fajek wypuszczona w 2005 roku z okazji dwusetnych urodzin pisarza. Jest to kilka unikalnych kształtów w dwóch wykończeniach i z dwoma ustnikami – churchwarden oraz zwykłym. Zapakowane w podłużne, czarne tuby lub ozdobne, przypominające stare walizki podróżne pudełka. Ceny wahają się w granicach 400-600 zł.

stanwell hans christian andersen

Stanwell Hans Christian Andersen Sandblast (źr. www.smokingpipes.com)

Stanwell no. 1

Zestaw wypuszczony w 2007 roku. Składa się z dwóch wiernych replik pierwszych fajek Kyringe – bukowej i wrzoścowej. Seria dostępna tu i ówdzie w sklepach internetowych, cena waha się w granicach 400-500 zł.

Pipe No. 1 Set (źr. Esterval's Pipe House)

Pipe No. 1 Set (źr. Esterval’s Pipe House)

Nanna Ivarsson Design

Stosunkowo młoda seria kilku kształtów zaprojektowana przez wnuczkę Sixtena Ivarssona – Nannę. Modele występują również w innych seriach, np. Flawless. Ceny mocno wahają się w zależności od „grade” danej fajki.

stanwell nanna ivarsson

Nanna Ivarsson Design Dark Brown (źr. www.smokingpipes.com)

Bamboo

Jak sama nazwa wskazuje – fajki ze wstawką z bambusa. W wielu wypadkach były to kopie freehandów Ivarssona. Sygnowane „Stanwell” na bambusie i „S” na ustniku – kształt zależnie od wieku fajki.

Stanwell Bamboo (źr. smokingpipes.com)

Stanwell Bamboo Smooth #124(źr. www.smokingpipes.com)

 

Ciekawostki

  • Gdy pod koniec 1985 roku zamknięto fabrykę Preben Holm, Poul Winslow musiał radzić sobie na własną rękę i pierwsze lata jego zmagań były ciężkie. Stanwell otworzył wtedy dla niego swoje ramiona i zabierał go na różne wystawy oraz pozwalał mu wykańczać fajki. Ich współpraca trwała jednak już wcześniej. Niekiedy na fajkach możemy znaleźć „W”, którym znakowano fajki na początku tej współpracy, później zmieniono tę puncę na „WINSLOW”.
  • Sixten Ivarsson cieszył się dużą popularnością w Azji, toteż Stanwell, podbijając tamtejsze rynki, starał się wykorzystywać ten fakt. Na fajkach wysyłanych na wschód można więc znaleźć puncę „AN IVARSSON DESIGN”.
  • Kształt samego „S” z koroną prawdopodobnie delikatnie się zmieniał na przestrzeni lat. Niestety, trudno jest dopasować jakąkolwiek rzetelną teorię do tych drobnych różnic i dlatego samo logo na ustniku nie pomaga w datowaniu fajek. Zauważono jednak, że korona bywała czasem mocno wygięta lub całkowicie prosta. Samo „S” sprawiało niekiedy wrażenie jakby bardziej „zamaszystego”, co zauważyłem w seriach De Luxe, natomiast nie mam wystarczająco dużo odwagi by nazwać to regułą.
  • Olbrzymim braniem cieszą się robione na indywidualne zamówienie zestawy kilku fajek w markowych, eleganckich pudełkach z lat 60. i 70. Takie zbiorki 6-7 egzemplarzy serii „Hand Made” w niepalonym stanie i oryginalnym opakowaniu szybują często ponad 2000 euro na portalach aukcyjnych, mimo że osobno poszczególne modele nie są tak wiele warte.
  • Na leafletach z lat 60. i 70. zazwyczaj napisane jest, że gwarancja obejmuje główkę fajki na okres 6 miesięcy i dotyczy ona wad materiału oraz błędów produkcyjnych. Ustniki jednak tej gwarancji nie podlegały i można je było naprawić w fabryce, jednak odpłatnie. Zupełnie odwrotnie niż współcześnie, kiedy raczej naprawia się ustniki zamiast główek.
  • W 1996 roku Stanwell wykonał fajki na XII Mistrzostwa Polski w Szczytnej.  Są sygnowane białym „S” z koroną, a na szyjce: „XII MISTRZOWSTWA POLSKI, SZCZYTNA 96, STANWELL”.
Fajka z XII Mistrzostw Polski w Szczytnej (fot. Paweł Dudzicki)

Fajka z XII Mistrzostw Polski w Szczytnej (fot. Paweł Dudzicki)

Bibliografia

www.pipephil.eu

www.smokingpipes.com

www.pipedia.org – pod (bardzo ciekawą) galerią znajdują się odnośniki do artykułów z kolejnych okresów

www.tecon-gmbh.de – świetny fotoreportaż z fabryki w Borup

www.stanwell-tabak-pfeife.de – największy zbiór katalogów z możliwością pobrania i wielkie źródło informacji na temat Stanwella w języku niemieckim

www.slashdocs.com

www.brothersofbriar.forumotion.com

Turek Zbigniew, Fajka mniej szkodzi, Wydawnictwo „Pomorze”, Bydgoszcz 1993.

Carleton Hacker Richard, The Ultimate Pipe Book, Souvenir Press Ltd., London 1988.

Lopes Jose Manuel, Pipes: Artisans and Trademarks.

Specjalne podziękowania należą się Pawłowi Dudzickiemu (@Alan), który obfotografował wiele fajek do tego artykułu. Dzięki stary!

Galeria:

 

Tags: , ,

19 Responses to Stanwell – duńska legenda

  1. Marek Juzwa
    juzwa
    7 lipca 2013 at 16:24

    Fajny artykuł! Świetna robota. Boro – gratuluję „pióra”, Alan – dobre fotki. To jeden z tych artykułów, które są potrzebne aby poszerzyć nie tylko swoją wiedzę ale też zmotywować się do identyfikacji swoich fajek. Sam jestem posiadaczem jednego Stanwella. Może pokuszę się wreszcie o jego identyfikację ?!

    • Boro
      Boro
      7 lipca 2013 at 16:28

      Podeślij zdjęcia Stanwella na priv albo na mejla jakbyś miał wątpliwości jakieś. ;) i dzięki za miłe słowa!

      • Marek Juzwa
        juzwa
        7 lipca 2013 at 16:31

        Jutro rano zrobię w makro. Tylko główka bo oryginalnego ustnika brak (dorabiałem). To ten, którego widać na mojej fotce z ostatniego, fajkanetowego spotkania w Warszawie.

  2. Kamorek
    Piotr
    7 lipca 2013 at 19:26

    Bardzo fajny artykuł, aż przyjemnie się go czyta w ten letni wieczór.

  3. Krzaq
    7 lipca 2013 at 19:39

    Dawno obiecywany artykuł, ale warto było czekać !

  4. Krzaq
    7 lipca 2013 at 20:24

    Ten Hans Christian wygląda zupełnie jak 15 churchwarden z okresu „S” z koroną (http://pipepages.com/stan16). I jeszcze jedno pytanko, moja 34 ma oznaczenie „Copenhagen Style” słyszałeś może coś o takiej serii ?

    • Boro
      Boro
      7 lipca 2013 at 20:43

      Ta 15 jest podobna w katalogu trochę, ale na zdjęciach z eBay i Allegro (bo była ostatnio) to jest bardziej chimney, a nie cutty. :)

      Co do Copenhagen Style, to to nie jest seria AFAIR, tylko oznaczenie po przenosinach fabryki do Borup. Kopenhaga to generalnie kolebka duńskiego fajkarstwa, więc to punca świadcząca niejako o jakości Stanwelli. :) Jeśli Twoja fajka ma Regd. i S z koroną to najpewniej była wyprodukowana w połowie lat ’60, a nie na początku ’70 w takim razie. A serią pewnie jest Hand Made czy cuś (bo Hand Made u Stanwella to seria).

  5. Krzaq
    7 lipca 2013 at 21:31

    Ta 15 z allegro stoi teraz u mnie na półce zalana spirytusem :-), jakoś w tym samym czasie na ebay.de była jedna identyczna piaskowana i druga w gładkim wykończeniu ale poszły za taką samą cenę jak moja tyle że w euro ;-). Co do kształtu to rzeczywiście jakby obciąć rim 15 to wyszedłby ten Hans jednakże główka pochylona jest dosyć mocno.

    • Boro
      Boro
      7 lipca 2013 at 21:48

      Ano, one wysoko poszły, coś koło 70€ AFAIR. A nabytku gratuluję, jak gandalfić to z klasą. :)

      Ten shape to chyba w ogóle pojawia się także z gołym S. Tak jak pisałem, te granice w datowaniu są niekiedy dość płynne i można włosy stracić na takich zagwozdkach. :)

  6. 7 lipca 2013 at 22:06

    Boro – szacun. To jest tekst, który wnosi ogromny wkład do świadomosci fajkowo-Stanwellowej.

    Dzięki za tak fajny materiał.

  7. Julian
    Julian
    8 lipca 2013 at 08:22

    Cóż, dla mnie wzór #86 jest fatalny. Mam Worobca wzorowanego na nim i ni cholery nie lubię.

  8. yopas
    8 lipca 2013 at 09:49

    Mateusz, ale masz świadomość, że odwaliłeś kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty?
    A poważnie:
    Mocna rzecz – cieszy!
    PozdrY,

    • Boro
      Boro
      8 lipca 2013 at 15:22

      No i masz odpowiedź na dawno temu zadane pytanie, które Stanwelle są warte uwagi. :)

      Dzięki. ;)

  9. KrzysT
    KrzysT
    8 lipca 2013 at 10:27

    Chciałem po pierwsze pogratulować Mateuszowi i Pawłowi (bo bez tych zdjęć tekst byłby o połowę uboższy) pięknego, przekrojowego materiału.
    Ponieważ miałem okazję rozmawiać z Mateuszem wielokrotnie w trakcie jego poszukiwań i pisania tego materiału muszę napisać dwie rzeczy:
    po pierwsze, że wykonał ogrom pracy. Co tylko w części jest widoczne w samym artykule. Bo – jak w każdych badaniach – czasem sprawdzenie jednego faktu, który stanowi zaledwie pół zdania – wymaga porównania kilku źródeł i wyjaśnienia sprzeczności. Takich sytuacji było w tym przypadku kilka.
    Natomiast ważniejszą kwestią, jak dla mnie jest druga rzecz, o której chciałem wspomnieć. Otóż Mateusz zaczął interesować się Stanwellem (i zbierać fajki tej marki) stosunkowo niedawno. To nie są lata; to są miesiące. I w ciągu tak krótkiego czasu zebrał, przyswoił i przetrawił ogromną ilość informacji. Mało tego! Chciał się nimi podzielić. To zasługuje na szacunek i wdzięczność społeczności.
    Uważam, że od czasu, jak pisywał tu Jacek nie było na Fajkanecie tak obszernego, dobrze zresearchowanego i kompletnego materiału. I mam nadzieję, że będzie on stanowił inspirację dla innych Fajkanetowiczów. Że jak się chce, to można.

  10. Pyzdralinski
    Pyzdralinski
    8 lipca 2013 at 11:46

    Boro przepiekna robota resecherska ..Gratulacje :)

  11. Boro
    Boro
    8 lipca 2013 at 12:11

    Było. :) I warto wspomnieć, że jak nowe Stanwelle się ogląda, to daleko im wzorniczo do duńskich tradycji.

    Materiał miał z założenia być między innymi starterem dla każdego zainteresowanego silniejszym zgłębianiem tematu Stanwella, stąd nie chciałem rozciągać go w nieskończoność i wypisywać od myślników wszystko, co wiem. No i wiele informacji w necie to są często gęsto bajki, albo jakieś uproszczone rzeczy, które nie nadają się do powtarzania w tekście, do którego podchodzi się na chłodno. :) Ale to nie ostatnia rzecz, jaką o Stanwellu napisałem i jak nazbieram znowu fajnych rzeczy to chętnie nimi się podzielę na portalu.

    Dzięki za komentarz!

  12. adam
    adam
    9 lipca 2013 at 07:10

    Wspaniały artykuł! Dzięki wielkie za dostarczenie tak zebranej wiedzy. Super.

  13. Janusz
    Janusz
    10 lipca 2013 at 12:26

    Dawno się nie odzywałem ale w czasie urlopu tak ciekawy artykuł to wspaniała przygoda i odskocznia w świat piękna i ponadczasowych wartości a także inspiracja dla dzisiejszych pomysłów na przedsiębiorczość, że pomimo istnienia sprawdzonych marek można z powodzeniem zaistnieć na rynku

  14. pigpen
    pigpen
    11 lipca 2013 at 00:50

    No i nareszcie przeczytałem. I już nie trzeba odsyłać do jakich niemieckich czy innych stron. Na fajkanecie też o Stanwellach można przeczytać. Moje kontrgratulacje. Tym bardziej, że mi również duńskie wzornictwo się podoba. Zaczynam polowanie.
    Pozdrawiam

Skomentuj Janusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*