
Drukarze to specyficzni ludzie. Ich tok rozumowania jest dla mnie obcy. Pamiętam, jak kiedyś na rynek trafiło wydanie pisma, rozlatujące się w rękach. Po otwarciu słychać było ciche „pstryk” i pojawiał się nagle Wielki Kanion. Przy kartkowaniu „ziemia” zaczynała już pękać jak w filmie „2012” i niczego nieświadomy czytelnik szybko stawał się kolporterem ulotek, zwłaszcza…
Najnowsze komentarze