
Zawsze wydawało mi się, że jestem przy swoich pracach związanych z odnawianiem staroci rozrzutny. Rozrzutny i rozlewny. Schodził mi ten spirytus jak marynarzowi na przepustce - kompletnie bez umiaru i w gargantuicznych ilościach. Dlatego z niejaką ulgą przeczytałem wypowiedź Jacka Rochackiego odnośnie przepłukiwania struktur wrzośca starej fajki litrami spirytusu.
Najnowsze komentarze