
Milczałem. Ponownie zapaliłem fajkę. Wygląda się wówczas na człowieka myślącego, choć się o niczym nie myśli
Po najechaniu kursorem myszki na aktywny panel Galerii, slide show zostaje zatrzymany. Po "wyjechaniu" kursora poza aktywny obszar, po 5 sekundach pokaz slajdów rusza ponownie. Kiknięcie po lewej lub prawej stronie "filmu" pod obrazkiem, przewija "film" w wybraną stronę. Można wybrać kursorem obrazek, który chce się obejrzeć.
Podobnie jak blisko miesiąc temu Jacek siedział nad pustą kartką swojego edytora tekstu, tak i ja dziś siedzę. Bynajmniej nie dlatego, że szukam metafor, głębokich porównań, czy czegoś w tym guście i znaleźć nie mogę. Nie. Raczej zastanawiam się, jak ubrać w słowa pewien zawód, jaki mnie spotkał podczas palenia Mysore. A wierzcie mi, Drodzy…
Mi także odłamał się czop. A raczej odpękł. Z rana postanowiłem dokończyć odnawianie ustnika mojej ulubionej fajeczki do zdecydowanych latakii. Poprawiłem grubym papierem ustnik i z fajeczką poszedłem przetrzeć pole operacyjne do łazienki - ops, fajka wypadła mi z rąk i główką walnęła o lastryko. I po sprawie.
Zawsze wydawało mi się, że jestem przy swoich pracach związanych z odnawianiem staroci rozrzutny. Rozrzutny i rozlewny. Schodził mi ten spirytus jak marynarzowi na przepustce - kompletnie bez umiaru i w gargantuicznych ilościach. Dlatego z niejaką ulgą przeczytałem wypowiedź Jacka Rochackiego odnośnie przepłukiwania struktur wrzośca starej fajki litrami spirytusu.
Najnowsze komentarze