Dunhill Early Morning Pipe

6 czerwca 2012
By

Emblemat na puszce – kogut i słoneczko na niebieskim tle. Proszę przyjrzeć się dokładnie, czy to nie cudne? Ah, ta ptaszyna, ten kogucik… Będzie piał każdego ranka, byśmy rychło wstali i zaczęli dzień od Early Morning Pipe.

Po otwarciu zaczarowanej w niebiański kolor puszeczki zapach już tak dobrze nie wróży. Chciałoby się dorwać ptaszysko, trzepnąć przez łeb, że tak wcześnie nas zbudził swym cholernym pianiem.

Aromat EMP jest mało powalający. Zaraz na początku przebija oriental, a po odłożeniu do słoiczka już tylko „słoma” – może od kogucika z kurnika. I jakieś mydełko w tle.

Tytoń oczywiście smakuje o niebo lepiej niż pachnie. Eh, tym razem chciałoby się przygarnąć ptaszka, żeby wcześniejsze nieporozumienie poszło w niepamięć.

W smaku EMP wydaje się, że wszystko jest w tle. I „turek”, i słodycz Va, i ten aromacik, a wszystko doskonale komponuje się z poranną kawą. I dzięki temu ten tytoń jest dla mnie taki „akuratny”. Nie wiem, ile z tego „podprogowej reklamy”, ale właśnie o poranku chcę go palić.

Z tego, co czytałem, tytoń nie należy do mocnych, ba! Krzyczą billboardy, palcie go nie tylko rano, ale wyjdźcie też z kogucikiem na spacer w przerwie podczas pracy! Pewnie tak, pewnie kogucik nada się, gdy odejdziemy na chwilę od biurka albo od frezarki, bo – przede wszystkim – pali się bezobsługowo.

Niestety, według mojej oceny, tytoń nie trzyma poziomu do samego końca. Lepiej smakuje na początku, choć może jeszcze się z ptaszyskiem po prostu nie rozumiemy. Piejemy – on swoje, ja swoje. Bo choć EMP należy raczej do słabeuszy, potrafi, szczególnie pod koniec, przelecieć po gardle – raczej nie papierem ściernym, ale na pewno chropowatą szmatką. Na takie chwile warto zostawić trochę kawy na dnie filiżanki.

Podsumowując, EMP jest dobry dla początkujących i tych, którzy chcą wziąć po raz pierwszy coś na ząb z orientalem, ale myślę, że starym wyjadaczom też posmakuje. Raczej nie doszukamy się w nim smakowych niuansów. Za to łatwość palenia sprawia, że można go zapalić wszędzie, choć room note nie należy do najpiękniejszych.

Dla mnie to tytoń, do którego będę wracał najczęściej, jeżeli chodzi o tego rodzaju mieszanki. Jeżeli miałbym wystawić mu gwiazdki w szkolnej skali, to miałby ich pięć. Po prostu warto mieć puszkę z kogutem w swojej spiżarni, tym bardziej, że nadchodzi lato.

 

 

 

12 Responses to Dunhill Early Morning Pipe

  1. Krzywy
    6 czerwca 2012 at 21:09

    :)

  2. yopas
    6 czerwca 2012 at 22:02

    Pieknie, jak pięknie
    różnią się różni fajczarze.

    Dla mnie DEMP nie jest słaby, trzyma poziom i oferuje szereg niuansów.
    Jak tylko będzie, pędem nabędę (to musiała być dobra reklama;)).
    UkłonY,

  3. KrzysT
    KrzysT
    7 czerwca 2012 at 08:15

    Oooo, ktoś napisał reckę DMEP. Doskonale, bo to znakomity i niedoceniany tytoń jest. Co prawda ja mam podobnie jak Paweł – czyli uważam, że on jest b. orientalny i mocą potrafi zaskoczyć. No i dodatkowo uważam, że zapach ze słoika jest po prostu powalający ;)

    • SSlavek
      7 czerwca 2012 at 12:00

      Po Va No.1 i dwóch aromatach zetknąłem się z DEMP. Tamte tak przyjemnie pachaniały, a tu zaskoczenie, tzn. trochę mnie odrzuciło. Pomyślałem, że to pewnie ta latakia, później przeczytałem że to raczej orientale. No i po czasie tak mi się spodobał, że gdy nie mam czasu zapalić delektuję się samym zapachem. Teraz mnie również powala, ale w pozytywnym sensie 8)

  4. Julian
    Julian
    7 czerwca 2012 at 09:59

    Dla mnie jedyną wadą Early Morning jest trudna dostępność 100-gramowych puszek. Owszem, zdaję też sobie sprawę, ze receptura została ewidentnie zmieniona przez współczesnego producenta i że prawdopodobnie głównym czynnikiem, który nadal decyduje o rozpoznawalności tej mieszanki jest aromatyzacja. Łatwiej i taniej zachować skład dodatku niż samych tytoni, niestety. Ale mimo to nadal jest to dobra mieszanka i póki co wciąż pachnie Dunhillem.

  5. Krzywy
    7 czerwca 2012 at 12:44

    Jestem zadowolony z wyboru tego tytoniu podwójnie. Bo brałem go prawie w ciemno spośród innych mieszanek i się nie zawiodłem. A ta szmata, która jeździ po gardle, o czym pisałem, to może właśnie ta moc, na co zwracacie uwagę.

  6. Krzywy
    7 czerwca 2012 at 14:59

    I jeszcze jedno:) Pisząc ten tekst, wiedziałem jaki tytoń opisuję, nie mówię, że jakąś legendę, ale zawsze… Starałem się do DEMP podejść bez kompleksów. Wasze komentarze pod tekstem cieszą mnie i przekonują, że warto było:)

  7. Grimar
    Grimar
    28 marca 2013 at 16:04

    Po otwarciu puszki od razu przywitał mnie niesamowity aromat suszonej śliwki. Mnie on zniewala, choć kolega – który fajki nie pali – uzał, że pachnie jak g…o. Do tej pory nie wiem jak na to wpadł. EMP pali się dobrze, słodko. Jest solidny, ale w mojej opinii zyskał by więcej gdyby te orientale zbilansowane zostały szczyptą La.

    Jeden mały słoik czeka szczelnie zamknięty na późne lato, kiedy sezon grzybowy zacznie się w pełni. Marketing EMP podziałał na mnie widentnie, bo to „earling” od razu skojarzyło mi się z grzybobraniem i na takie okazje będę go sobie zabierał.

    • KrzysT
      KrzysT
      28 marca 2013 at 16:20

      Ale… przecież zostały zbilansowane. DEMP zawiera La, choć niewiele.

      • Grimar
        Grimar
        28 marca 2013 at 18:54

        Nominalnie nie zawiera La, realnie zaś jest jej tam pewnie niewiele, tak jak piszesz. To nie musi być wada, po prostu ten tytoń ma taki charakter, że – w mojej skomnej, niezasługującej na bycie fajczarskim autorytetem opini (o zgrozo dalej zużywam prawie pół pudełka zapałek podczas palenia fajki!) – domiują tam głównie orientale. Czasami jest to fajne, ale czasami po prostu mi czegoś tam brakuje, jakiegoś dodatkowego wymiaru. Pewniej większej porcji La.

        • KrzysT
          KrzysT
          28 marca 2013 at 19:46

          „Nominalnie” to akurat różnie piszą. Co zresztą jest dobrym przykładem, że nie warto tak do końca ufać temu, co piszą na TR ;)

  8. wormek
    5 lipca 2014 at 11:31

    Po przeczytaniu poleciałem i kupiłem . Ciekawe jak mi podejdzie , bo do tej pory paliłem tylko virginie .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*