O fajek… fotografowaniu

16 kwietnia 2010
By

Fajki są niezwykle wdzięcznym przedmiotem do fotografowania. Są stosunkowo proste do oświetlenia, mają bardzo wdzięczny kształt i z reguły piękny rysunek. Mimo to, przeglądając domowe galerie, a przede wszystkim aukcje internetowe, trafiamy na zdjęcia, które nic nam o danej fajce nie mówią. Nie pokazują nam proporcji fajki, rysunku materiału czy stanu faktycznego.

W gruncie rzeczy nie ma znaczenia, czym fotografujemy naszą fajkę czy jakikolwiek inny przedmiot. Czy to będzie profesjonalny sprzęt, cyfrowa lustrzanka, kompakt czy telefon komórkowy – bez większego wysiłku, wykorzystując to co nas otacza, możemy zaprezentować fajkę tak, by każdy oglądający mógł odnaleźć podstawowe informację potrzebne do zachwycenia się jej urodą.

W tej chwili każdy chyba ma aparat cyfrowy, a jeśli takiego nie ma, to w jego najbliższej okolicy na pewno się taki znajdzie, więc nie ma chyba sensu opisywanie jak to było w czasach, których powoli nawet najstarsi ludzie już nie pamiętają. W sumie jedyną różnicą jest i tak obróbka materiału i brak bezpośredniego podglądu, co wymaga trochę więcej uwagi i cierpliwości.

Jak fajka powinna być fotografowana, by było widać wszystko to, na czym nam zależy? Moim zdaniem, najlepszym sposobem jest sfotografowanie 3/4, nazywane w żargonie wydawniczym „latająco”. Pokazuje nam dokładnie to, co powinniśmy zobaczyć. Na zdjęciu takim wyraźny będzie kształt fajki – informacja dość istotna, bo tuż obok proporcji, to kształt decyduje o tym, czy fajka nam się podoba czy nie. Widać wyraźnie usłojenie, widać w jakim stanie jest rim i wnętrze komina.

Zdjęcie takie może być w dwóch wariantach: pierwszy, na stojaku – niektóre fajki nie chcą leżeć główką do góry, złośliwe są i już – choć i na to znajdziemy sposób za chwilę.

Drugi wariant, to fajka leżąca równolegle do płaszczyzny naszego materiału fotograficznego.

Oczywiście, możemy eksperymentować, co pokazuje pierwsza ilustracja, gdzie fajka stoi na kominie. Jednak, jak widać, eksperymenty takie trochę przekłamują rzeczywistość. Fajka, przez to, że jest sfotografowana pod kątem, gubi proporcje, a ustnik rozpływa się w nieostrości. Zdjęcie takie ma walory estetyczne, jednak jest słabe pod kątem technicznej prezentacji przedmiotu. Warto jedną fajkę fotografować na kilka sposobów, by pokazać to, co w niej najistotniejszego, np. rysunek wrzośca, sygnatury czy ciekawy detal snycerski.

Warto przy tym zwrócić uwagę na takie szczegóły, jak to, po której stronie są sygnatury, by były one widoczne na zdjęciu, ale również na podstawowe zasady kompozycyjne – jak to, by w miarę możliwości przedmiot fotografowany tworzył linię od prawej do lewej (nie odwrotnie). Dodaje to lekkości obrazowi.

Kiedy wiemy już, jak komponować nasze zdjęcie, pomyślmy o tle. Najlepszym, najbardziej przejrzystym jest tło białe. Kawałek kartki bristolu upiętej w literę L na stole przysuniętym do ściany zdaje doskonale egzamin. Pozwoli nam to uzyskać nie tylko prostą kompozycję, bez zbędnych detali, ale również ułatwi wykorzystanie najprostszych źródeł światła – jak słońce, czy nocna lampka, rozpraszając światło i doświetlając światłem odbitym cienie i zakamarki fajki.

To nieomal odtworzenie profesjonalnych warunków do fotografowania przedmiotów. Będzie miało kilka ograniczeń, ale, mimo to, świetnie zda egzamin. Jeśli chcemy wyeliminować stojak na fajki z naszej kompozycji, a fajka za nic nie chce stać na stole, możemy użyć kawałka plasteliny do jej podparcia od tyłu. Ja często podczas fotografowania przedmiotów używam takiej specyficznej plasteliny biurowej, która nie twardnieje i nie zostawia tłustych śladów, jednak dobrze nawoskowanym fajkom i zwykła szkolna plastelina niestraszna.

Jako oświetlenia w warunkach domowych, najlepiej użyć rozproszonego światła słonecznego. Jeśli nam się nie spieszy, możemy poczekać na pochmurny dzień, zapewni nam to miękkie, równe oświetlenie, bez zbędnych cieni i przekłamań w kolorze.

Jeśli jednak długo jest piękne, wakacyjne słońce, możemy udać się do ogrodu od północnej strony domu, gdzie biała ściana i cień zapewnią nam odpowiednie oświetlenie. Możemy również nasz stół ustawić przy dużym, zasłoniętym gęstą firanką oknie. Jest to metoda na zimowe niedzielne południe).

Fotografia w ostrym słońcu jest trudniejsza, ale nie niewykonalna. Liczyć się musimy z tym, że pojawi się ostry cień i przepalone refleksy w blikach na fajce. Jeśli mamy tylko taką możliwość, warto pomyśleć o zakupieniu kalki technicznej w formacie B1 i rozpięciu jej pomiędzy źródłem światła a płaszczyzną którą fotografujemy.

Jest to już trochę karkołomne zadanie, ale można obudzić w sobie żyłkę majsterkowicza i podrażnić trochę panią naszego serca bałaganem.

Fotografowanie w sztucznym oświetleniu, to temat nieco bardziej złożony, wymaga od nas trochę wiedzy o świetle. Najistotniejsza jest temperatura barwowa światła. Nie musimy od razu wnikać w to, że jest to wyrażona w kelwinach temperatura promieniowania ciała doskonale czarnego, które ogrzane do danej temperatury, emituje światło o danej długości – wystarczy nam wiedzieć, że światło żarówki jest ok 30% cieplejsze (bardziej żółte) od światła dziennego, a co za tym idzie – przedmioty barwne, będą przez aparat rejestrowane w nieco odmiennych kolorach.

Oczywiście, większość aparatów wyposażona jest w automatyczny balans, dlatego zdjęcia wykonane w dobrze oświetlonym pomieszczeniu są w miarę czytelne. Jeśli jednak jako źródło światła użyjemy jedynie dwóch żarówek lub dwóch lamp halogenowych (np. takich małych na biurko), wówczas warto odszukać w naszym aparacie opcje balansu bieli i ustawić światło żarowe.

Większość aparatów ma wbudowane lampy błyskowe – problemem takich lamp jest zbyt centralne ułożenie względem materiału światłoczułego, co przy niewielkich odległościach od fotografowanego przedmiotu powoduje powstawanie bardzo ostrych cieni i przepalenie (bardzo jasny blik) w światłach.

Właściciele lustrzanek i aparatów hybrydowych mogą sobie z tym radzić, używając nieco dłuższego obiektywu i na lampę zakładając biały, jednorazowy kubeczek lub kubeczek po jogurcie – rozproszy on światło łagodząc cienie i osłabi światło łagodząc bliki.

Użytkownicy aparatów kompaktowych mogą spróbować przyłożyć do lampy w miarę płaski kawałek plastiku podczas robienia zdjęcia, jednak większość tych lampek jest bardzo słaba, a automat odpowiadający za naświetlenie nie zorientuje się że lampa świeci słabiej i zdjęcie wyjdzie za ciemne. Jednak warto spróbować, bo może to zależeć od modelu aparatu i ustawień lampy. Jest również szansa, że automatyka aparatu w miarę przyzwoicie dobierze nam moc błysku kiedy „zorientuje się”, że fotografowany jest ciemny przedmiot na jasnym tle.

Fotografując przedmiot na zróżnicowanym tle, pamiętać trzeba o tym, by było ono kolorystycznie odrębne od fotografowanego przedmiotu lub było w znacznym oddaleniu, co spowoduje jego rozmycie.

W fotografii bardzo ważnym pojęciem jest głębia ostrości – z grubsza chodzi o to, że to, co znajduje się poza punktem, w którym ustawiamy ostrość, jest mniej lub bardziej rozmyte. Na głębię ostrości wpływ ma użyta podczas fotografowania przysłona. Użytkownikom lustrzanek pojęcie to powinno być znane.

Fotografowanie sygnatur, wad materiału, uszczerbków czy innych drobnych fragmentów wymaga od nas użycia funkcji makro naszego aparatu. Problemem fotografii makro jest to, że czasem jesteśmy zbyt blisko przedmiotu, by pomiędzy nas mogło wpaść dostatecznie dużo światła.

W takich sytuacja lepiej jest odejść kawałek i później troszkę przykadrować zdjęcie, niekiedy tracąc na jakości, ale zyskując poprawną fotografię. Często musimy również sfotografować wnętrze komina, a to chyba jedno z trudniejszych wyzwań.

Tu z pomocą przychodzi nam wbudowana lampa błyskowa. Fajkę mocujemy na stole za pomocą plasteliny – wiele razy spotkałem się ze zdjęciami fajki trzymanej w ręku, gdzie ucieka ostrość, światło itp.

Jeśli mamy taką możliwość, przestawiamy ustawianie ostrości na manualne i staramy się ustawić ją wewnątrz komina Jeśli ta sztuka się nie udaje, można do wyprostowanego spinacza biurowego lub nitki przytwierdzić kawałek plasteliny i zanurzyć go w kominie fajki – kiedy aparat złapie ostrość (zwykle w połwciśnięty spust migawki) – zabieramy plastelinę i robimy zdjęcie.

Biały kolor tła nie pozwoli ustawić ostrości na sam dół kompozycji. Niekiedy w fotografii makro pojawi się problem błędu paralaksy – lampa przystosowana jest do świecenia na przedmioty oddalone od aparatu o kilka metrów, więc świeci prawie na wprost. Jeśli przedmiot znajduje się blisko, lampa świeci w górną część kadru niedoświetlając środka i dołu kadru. Niektóre aparaty wyposażone w tryb makro są tak skonstruowane, by wyeliminować ten problem.

Podsumowując – pamiętać należy o podstawowych zasadach kompozycji i o wykorzystaniu światła jak najbardziej rozproszonego. Oczywiście można eksperymentować, poszukiwać różnych wariantów wskazanych metod i tworzyć własne – fotografia jest bardzo elastycznym środkiem wyrazu i warto zagłębić się trochę w jej tajniki, nawet jeśli zdjęcia robimy na imieninach u cioci od wielkiego dzwonu.

W razie pytań, zapraszam do komentarzy.

Zachęcam kolegów również do portretowania fajczarzy. Zdjęcia takie są nie tylko pamiątką – fotografia portretowa to wspaniała dziedzina, w którą warto się zagłębić.

Zdjęcia z tego artykułu oraz różne inne zdjęcia fajkowe możecie znaleźć w mojej galerii na skitch.com

Tags: , ,

6 Responses to O fajek… fotografowaniu

  1. Alan
    Alan
    16 kwietnia 2010 at 01:16

    Dzięki! :D

    A swoją drogą: ten Hardcastle Zulu to najpiękniejsza fajka jaką widziałem. Ten kształt jest „mój”, po prostu to czuję ;)

    • JSG
      JSG
      16 kwietnia 2010 at 01:53

      Mam chyba cztery zulu i ta jest faktycznie najładniejsza, zresztą to jest chyba kształt Dunhilla, Msee ma praktycznie identyczną okropkowaną fajkę z dwudziestolecia. To dowód na to że warto czasem pojechać na bazar staroci z garścią drobnych w kieszeni i w ulewny deszcz- fajka ta kosztowała jakieś 10zł (kupiłem chyba 12 fajek za 120 zł… )

  2. heretico
    16 kwietnia 2010 at 08:17

    ło matko święcona… tyle obostrzeń, wymagań, ustawień, aby sfotografować jedną fajkę :)
    gratulacje i dzięki za artykuł – w niektórych kwestiach z pewnością okaże się pomocny

  3. 16 kwietnia 2010 at 18:33

    Może się coś przyda http://www.street-foto.pl/portal/

  4. JSG
    JSG
    16 kwietnia 2010 at 18:51

    Patrz wzmianka o oknie z firanką. Poza tym tak naprawdę wykorzystując jako tło białą kartkę światło dużego żyrandola sprawdza się naprawdę przyzwoicie- zwróć uwagę na trzy pierwsze zdjęcia prezentujące rozmyte tła, wykonane są w świetle zastanym, dwa pierwsze to oświetlenie halogenowe, podwieszanego sufitu, kolejne (latająca w przestrzeni fajka L. Walata) to kaseton z jarzeniówkami.
    Może faktycznie tekst wymaga drugiej części, może uda się wreszcie zrobić ilustracje pokazujące domowe sposoby. Wspominałem o lampkach biurkowych, bierzesz dwie takie lampki, ważne żeby były podobne, ustawiasz tak by świeciły pod kątem ~45*do linii aparat przedmiot fotografowany, lekko z góry, odległość zależy od ich mocy, ale będzie podobna do odległości z której fotografujesz. Kupując zestaw oświetleniowy ustawienie to będzie najbardziej optymalne.
    Poza tym wiele zależy od tego jakie naprawdę są warunki oświetleniowe. Przyznam się szczerze, że zacząłem zbierać materiał ilustracyjny na nieco poważniejsze opracowanie, nawet pożyczyłem kompaktowy aparacik, żeby pokazać że można.
    na dole jest zdjęcie(lub link, nie wiem czy kom. obsługują taki html) którego nie pokazałem bo trochę uciekła ostrość, zrobiłem je zaraz po tym jak wziąłem od brata aparat i nie miałem czasu poprawiać, po prostu wyjąłem fajkę z gęby, położyłem na pieńku i sfotografowałem. Ilustracja ta pokazuje że zdjęcie zrobione w pełnym słońcu, jeśli tylko zadba się o to by cienie nie hasały to tu to tam, również nadaje się do prezentacji fajki w sposób jaki starałem się na wstępie opisać- prosty i mówiący wszystko.
    Druga ilustracja tej wypowiedzi to fotografie wykonane na tarasie, jedno- to po lewej z błyskiem flash drugie bez błysku. Słońce świeciło od strony tła, więc wszystko było jaby w cieniu, dzięki temu światło jest nieco bardziej miękkie. Jak wspomniałem to są próbne strzały, nie ilustracje docelowe, dlatego trochę nie spełniają tych założeń o których wspominałem w głównym tekście. Zawsze coś mi przeszkodzi, tak jak i teraz za trzy minuty muszę wyjść z domu, taka złośliwość losu.
    Uploaded with plasq‚s Skitch!

    Uploaded with plasq‚s Skitch!

    link gdyby tagi nie działały:
    http://img.skitch.com/20100416-mjxytmsxx8m86ap4eip2mr5t3q.jpg
    http://img.skitch.com/20100416-q2jgd8uermff56teap1a85nd76.jpg

  5. bogdan
    bogdan
    30 listopada 2010 at 10:07

    Interesuję się fotografią i tekst tem przeczytałem z ogromną ciekawością. Człowiek całe życie się uczy :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*