Nowe Dunhille na polskim rynku

27 lipca 2015
By

dunhille

Świat fajkowy lubi reinkarnacje. Wskrzeszenia starych blendów, jak również tytonie inspirowane legendami to cały czas istotny fragment rynku tytoniowego. Zgodnie z tą logiką właściciel marki Dunhill, Scandinavian Tobacco Group wprowadza od pewnego czasu kolejne legendarne mieszanki. A ponieważ polski dystrybutor, czyli firma Fajkowo dba o krajowego klienta, również i my mamy od niedawna okazję z zapoznaniem się z kolejnymi z nich.Konkretnie zaś z trzema:

1. Elizabethan Mixture –  to klasyczna, staromodna w wyrazie mieszanka Virginii i Perique. Ponieważ na tzw. Zachodzie ukazała się ona jakiś czas temu część z Was zdołała się już z nią zapoznać, mamy też poświęcony jej tekst oraz całkiem sporo komentarzy. Dlatego też nie będę się rozpisywał drugi raz. Jest. Spróbować – jeśli ktoś nie miał okazji – trzeba.

2. Three Year Matured Virginia. Nominalnie – cienko krojona, czerwona (i nie tylko!) Virginia z dodatkiem tytoni tureckich z delikatną, owocową nutą. Świadomie piszę „nutą”, a nie „aromatyzacją”, ponieważ jest to nienachalny dodatek, a nie temat przewodni tego tytoniu. Jeśli miałbym wskazywać, dla kogo jest ten tytoń, to powiedziałbym – dla zdeklarowanych Virginiowców, tych wolących jasne Va. Dodatek „Turków” jest raczej homeopatyczny i służy wzbogaceniu smaku.
Kultura palenia jest z innego wymiaru – trzeba się postarać, żeby drugi raz kliknąć zapalniczką. Na dodatek jest to tytoń z tych zdradliwych, że mając ich przy sobie kilka z lenistwa i dla gwarantowanej satysfakcji sięga się po niego nagle częściej, niż się wydaje.

3. Ready Rubbed – kawendisze, Orienty, Turki i virginiowa baza. Przez wielu uznawany za aromat, co stanowi logiczne uzupełnienie oferty. Przyznam, że do czynienia miałem jedynie z wersją Murray’s & Sons, ale chętnie sprawdzę, czy Duńczykom z Orlika udało się wyprodukować godną oryginału reinkarnację, bo tytoń był ciekawy. Ciekawy, czyli inny niż większość tego, co kojarzy się z aromatem. I chociaż ostatnio kolejni blenderzy co i raz próbują wykombinować oryginalne smaki i testują egzotyczne połączenia tytoniowe, to jakoś te klasyki pali się lepiej.

I na koniec, uwaga, przeciek kontrolowany. Jak pewnie większość zainteresowanych rynkiem zauważyła, wprowadzenie tych tytoni powoduje, że na rodzimym rynku obecne są wszystkie nowe Dunhille, poza jednym – BB1928, czyli dawnym Baby’s Bottom. Otóż dystrybutor obiecuje, że będzie. Kwestia czasu. Niestety, raczej dłuższego, niż krótszego, ale będzie.

20 Responses to Nowe Dunhille na polskim rynku

  1. radekb
    radekb
    27 lipca 2015 at 19:25

    „Kwestia czasu. Niestety, raczej krótszego, niż dłuższego, ale będzie.” Niestety???

    • carlos cruz
      carlos cruz
      27 lipca 2015 at 22:50

      Radku, dla tych co palą raz na dwa tygodnie to faktycznie może być nieszczęście. Trudno spróbować wszystkich tytoni przy takiej podaży ;-]

      • KrzysT
        KrzysT
        28 lipca 2015 at 10:39

        Spokojnie, idzie zima, będę palił raz na dwa miesiące ;)
        Swoją drogą, fajnie by było, jakby każdy miał taki stosunek ilościowy napisanych recenzji do wypalonych fajek, jak ja :> Bierzcie przykład (no dobra, Radek nie, bo nie można napisać miliona tekstów o Balkan Mixture).

  2. radekb
    radekb
    28 lipca 2015 at 09:10

    Fakt. o tym nie pomyślałem.

  3. Grimar
    Grimar
    28 lipca 2015 at 13:26

    Na TR te Dunhille mają miażdżąco niskie noty. Wiem, wiem, są biusta i buiściki, ale człowiekowi rodzi się pytanie przed zakupem puszki, kiedy widzi średnią ocenę np. 2,5. Czym to jest spowodowane? Jakimiś dziwnym amerykańskim gustem, czy też faktycznie mamy do czynienia z byle czym?

    • Grimar
      Grimar
      28 lipca 2015 at 13:30

      Może tym, ze inna grupa teraz produkuje te mieszanki, a recenzje dotyczą starej? Jeśli tak, to czy porównywał ktoś te dwie produkcje?

      • miro
        28 lipca 2015 at 13:54

        Bo musisz wiedzieć, że na TR powinieneś znależć sobie Osoby reprezentujące podobny do Twojego gust i posiadające identyczną siatkę punktów odniesienia. Albowiem w dzisiejszych nowoczesnych czasach internet jest li tylko miejscem dla różnych – wierzymy, że piszących w dobrej wierze – Osób realizujących nieskrępowane prawo do swobody wypowiedzi.

        • Grimar
          Grimar
          28 lipca 2015 at 14:21

          Nie no jasne, z tym, że statystyczna ocena typu 2,3 na TR to raczej pogrom i człowiek zaczyna się zastanawiać. Gusta są różne, ale tytoń, który uchodzi w naszym gronie za w dobry, ma również w miarę wysoką uśrednioną ocenę na TR. Dlatego kwestia Dunhilli mnie zastanowiła.

          • KrzysT
            KrzysT
            28 lipca 2015 at 15:21

            3YMV – nowej wersji dotyczą trzy oceny – i są na poziomie 4, 3 i 1. Ocenę zaniżają wcześniejsze oceny, głównie skrajne, jednogwiazdkowe.

            RR ma w sumie osiem ocen, żadna nie dotyczy obecnej edycji.

            W obu wypadkach podejrzewam, że oceny są spowodowane przyzwyczajeniami recenzentów, którzy są przecież głównie z USA. Zresztą sam wiesz, że angolska aromatyzacja to love-hate – i niezwyczajnego może odrzucić (i takich opinii jest więcej, niż jedna). Hint: spójrz na norowanie Grousemoore Mixture ;)

            Elżbieta ma solidne trzy gwiazdki.
            I tak naprawdę dopiero przy niej możemy mówić o miarodajnej opinii, bo tych ocen jest 150.

            Generalnie warto w TR poklikać ustawiając sortowanie danej marki pod kątem ilości opinii – i dopiero wtedy patrzeć na oceny. Jak ustawisz tak Dunhilla, to – ograniczając listę wyłącznie do blendów, które mają powyżej stu ocen (jest takich dziesięć, a dwa zahaczają o tę granicę) widać, że oceny są na poziomie od 3,5 (Nightcap, prawie 500(!) recenzji) do 2.9 (mocno kontrowersyjny Royal Yacht).

            • MeB
              28 lipca 2015 at 17:12

              Zgadzam się z powyższym. Oceny na TR bywają dopiero miarodajne przy dużej liczbie recenzji. Nawet wtedy sądzę że w przypadku wskrzeszonych starych blendów recenzje są zaniżone przez fakt że czasem wygórowane oczekiwania niektórych palaczy przerastają rzeczywistość. Z czasem bywa że w naszej pamięci dawne tytonie stają się lepsze niż były.

              • KrzysT
                KrzysT
                28 lipca 2015 at 17:16

                Dodajmy też uczciwie, że nie dotyczy to tylko TR. Ten efekt skali występuje zawsze, również u nas – tyle, że nie ma szans, żebyśmy kiedykolwiek dorobili się opinii kilkuset ludzi na temat danego tytoniu na naszym portalu. Kilkanaście to już dużo. Oczywiście, do jakiegoś stopnia jest łatwiej, w momencie, kiedy znamy preferencje i styl recenzentów, ale ilość robi swoje.

            • golf czarny
              29 lipca 2015 at 14:45

              Jestem ciekaw czy te rezurekcje nie są dotknięte podobnym syndromem „wcześniactwa” jak to było w przypadku EM. Bardzo dobrze robi EM dojrzewanie . Dotyczy to tego pierwszego rzutu nowej edycji, który na świeżo był imo odrobinę lepszym od ordynarnego tytoniu do rolowania. Z kolei polepszenie smaku następowało szybko.

              • Julian
                29 lipca 2015 at 17:49

                Mam nadzieję, że EM dobrze robi dojrzewanie, bo to co paliłem było nudne jak flaki z olejem i znacznie różniło się od wersji Murray’s (która pewnie też różniła się od oryginalnej i tak dalej). Nawiasem mówiąc, w podobny sposób różni się Irish Oak Petersona współczesnej produkcji od tego, który paliłem 10 lat temu. Tamto prawdopodobnie też pochodziło od Murray. Obecnie palę Dunhill 3YMV i wydaje mi się dobry, tutaj nazwa niejako zmusza do jakiegoś tam leżakowania.

              • KrzysT
                KrzysT
                29 lipca 2015 at 18:14

                Alku – dobrze robi. To całkiem inny tytoń po roku (choć nadal nie do końca w moim stylu). Ale idzie to palić.

  4. JerzyW
    28 lipca 2015 at 19:10

    Od kilku dni popalam nowego Dunhilla Ready Rubbed. Puszka i forma tytoniu typowa dla tego producenta. Wszystko ładnie i elegancko podane. Tytoń jasny, pocięty we wstążki i delikatnie wilgotny. Idealny na palenie prosto z puszki. Tin note taki typowy dla jasnej wirdzinii, trochę podobny do Golden Glow, ale to mocno ogólne skojarzenie. Moc zdecydowanie słabsza, moim zdaniem poniżej połowy skali. Odczuwalnie delikatniejszy niż np. Dunhill Flake. Można go palić spokojnie w większych fajkach. Ja paliłem w fajkach 3 i 4 grupy wg. standardów Dunhilla.

    Po pierwszych kilku fajkach odniosłem wrażenie, że to jeden z najłatwiej palących się tytonii jakie miałem okazję palić w życiu. Palnośc na wyższym poziomie nawet niż i tak łatwo palących się mieszankach angielskich, w stylu London Mixture czy Early Morning Pipe. Pierwsze pufnięcia i odrazu daje się wyczuć charakterystyczny „duch” tytonii Dunhilla. Podobny „duch” czuję podczas palenia zarowno mieszanek z latakią (LM, APF, EMP) jak i Va+Per (DLNR). Jednak nie jest to wg. mnie tytoń typu scent, przynajmniej rozumiany tak jak niektóre wirdzinie z Kendal.

    Bardzo łatwo utrzymać, chłodne palenie. Czuć subtelną słodycz, taką na poziomie wspomnianego wcześniej Golden Glow. Smak utrzymuje się na podobnym poziomie przez całe palenie. Nie czuję zupełnie kawendisza, który podobno jest w składzie mieszanki. Orientali też nie czuję, a przynajmniej nie jako konkretny dystynktywny smak. Dominuje lekka i jasna wirdzinia. Doskonały dla początkujących, znacznie łatwiejszy w opanowaniu niż inne widzinie wystepujące np. w formie flake. Kondensat wystepuję także w ilościach śladowych.

    Przyjemny i latwy tytoń, jednak nie jest to wg. mnie nic co byłoby jakimś „kamieniem milowym” w dziedzinie blenderskiej. Nic w nim nie zaskakuje, no może poza łatwością palenia i równością smaku.

    Room note, jak najbardziej pozytywny i naturalny. Nawet w opinii tych co wogóle nie palą.

    Fajka po paleniu sucha i czysta. RR nie jest inwazyjny pozostawia śladu w palidełku.

    Czy to jest aromat? Napewno nie w rozumieniu duńsko/niemieckim. Zdecydowanie bliżej mu do tytonii naturalnych niż aromatyzowanych.

  5. Boro
    Boro
    29 lipca 2015 at 20:25

    Paliłem dziś 3YMV.

    Smakowo bardzo bliski RY, kawa z mlekiem i daktyle w nosie i bananowy posmak w gębie, razem z lekką popielniczką. Ja bardzo lubię RY, więc jestem bardzo na tak. Mocą lżejszy, spalanie jest zachwycające – to nie gaśnie.

    Generalnie czuć, że to kolejny Dunhill. Wszystkie konie w tej stajni podśmierdują tym samym łajnem. ;)

    EDIT: tu i ówdzie wspomina się o fruity notes i tak dalej – forget about it. To jest tytoń dla Virginiowców.

  6. macior1981
    25 sierpnia 2015 at 17:21

    Z tej trójcy wypaliłem dotychczas po pół puszki 3YMW i Elizabethan Mixture. W kwesti Eli jest pysznie, słodko, jest wyczuwalne pq, pali się prawie sama.(dla mnie ostatnio mieszanki VA+PQ to codzienne palenie, które mi smakuje). 3YMV wg mnie porażka w relacji cena – jakość. Spopielałem, go w różnych w fajkach, z filtrem, bez i zawsze pozostawał papierosowy smrodek. Nawet przy chłodnym paleniu nie oddawał tego co VA ma do zaoferowania.

  7. niedzwiecki
    12 września 2017 at 22:42

    Jeśli ktoś jest chętny, to została mi jedna puszka Dunhill Elizabethan Mixture i jedna Dobie’s Four Square English.

  8. niedzwiecki
    13 września 2017 at 07:10

    Elizabethian rozdysponowany.

  9. niedzwiecki
    13 września 2017 at 11:33

    Dobie’s Four Square English także rozdysponowany.

Skomentuj niedzwiecki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*