Dziękuję!

23 stycznia 2014
By

 Trach!

11 października 2013. Dzień trochę inny niż wszystkie, rocznica ślubu, plany na wieczór. Zrywam się wcześniej z pracy, wpadam do galerii handlowej, sprawdzam ofertę GH w trafice, kupuję perfumy. Wracam do domu, przekupuję syna, żeby został z ciocią, zabieram żonę na kolację. Miły wieczór, dobre jedzenie. Chcemy jeszcze posiedzieć, ale jutro pierwszy zjazd nowych studiów, nie wypada się spóźnić. Zapalam silnik, 20.10, 10km do domu. Jedziemy, rozmawiamy. Potem: stłuczona szyba, smród spalonego kordytu, nogi ściśnięte jak w wagoniku kolejki górskiej, żeby nie wypaść. Pytam co się dzieje, żona mówi: „Spokojnie, mieliśmy wypadek, nie z naszej winy, wyjechali nam”. Czerń, ktoś się drze, ktoś lamentuje i przeprasza. Krzyki, darcie metalu, nic nie pamiętam. A potem biały kitel, ojciec, tomograf Hitachi, szwagier, żona. Rano rurki z tlenem w nosie, skomplikowana konstrukcja z linek i metalu przed oczyma. Wróciłem z kolacji 2 miesiące później…

IMG_5474

Jak Wolverine

Trafiłem do pewnego szpitala rejonowego, który kilka dni później zabłysnął w mediach akcją zoperowanie pacjentce niewłaściwej nogi. Pierwsze diagnozy pokątnie przekazywane moje żonie były jak rodem z telenoweli: „mąż może wpaść w śpiączkę, prawdopodobnie nie będzie chodził możliwe, że trzeba będzie amputować nogę”. W tym czasie leżałem naćpany za państwowe pieniądze i z uśmiechem na pysku obdzwaniałem wszystkich krewnych i znajomych. Rodzina stawała na głowie, żeby znaleźć szpital zasługujący na to miano. Wreszcie 13-go, w niedzielę, niczym worek kartofli zostałem przerzucony do szpitala im. Kopernika w Łodzi. Tutaj już nikt nie robił dramatu i paniki – lekarze po prostu robili to, co do nich należało. Z werwą, doświadczeniem i wiedzą. Dowiedziałem się wreszcie o ogromie zniszczeń:  lewe udo, prawe kolano, rozsypane w miazgę obydwa golenie i stawy skokowe, pęknięta kość pięty w prawej nodze. Trzy wyciągi. Przez dwa miesiące pobytu w szpitalu przeszedłem trzy złożone operacje zespolenia kości, wlano we mnie 3 litry krwi. Miesiąc trwało leczenie rany po złamaniu otwartym. Szpitalny dryl, współtowarzysze na diecie lekkostrawnej (80+)  i kontakt ze światem przez internet w telefonie. Jedna z niewielu ostoi normalności i „dawnych czasów” – fajkanet. Niespodziewana życzliwość, jakby nie było, wirtualnych znajomych. Chwila zapomnienia o tym całym bałaganie. Czy to kilka słów zamienionych na „gadaczce”, czy lektura wpisów. Ktoś pogadał, ktoś coś podesłał do spróbowania, każdy chciał jakoś pomóc. Przywracające wiarę w dobroć i bezinteresowność ludzi doświadczenie życiowe. Nie chcę tutaj wystawiać wazeliniarskiej laurki, ale naprawdę dużo psychicznego zdrowia ocaliłem dzięki temu portalowi i jego uczestnikom.

I0000009

Teraz

Od 6-go grudnia przebywam szczęśliwie w domu. Przez ten czas udało mi się nauczyć samodzielnie włazić na wózek inwalidzki, siadać, załatwiać najpilniejsze potrzeby i jako tako funkcjonować w domowym gospodarstwie. Walczę ciągle z nadplanową dziurą w nodze, ale wszystko zaczyna iść po dobrej myśli. Dzięki prowadzonej prywatnie rehabilitacji udało mi się odzyskać już sporą część sprawności w strzaskanym kolanie.  Podczas wczorajszej wizyty kontrolnej i łyknięciu paru kolejnych Rentgenów padły wreszcie sakramentalne słowa lekarza: „rehabilitować się i już delikatnie do pionu, panie Piotrze”. Pozostaje zatem ćwiczyć mięśnie, szlifować ogryzki fajek, pisać recenzje tej ogromnej baterii próbek, które od Was dostałem i płakać przy obieraniu cebuli.

IMG_5485

 

Dziękuję

Chciałbym wszystkim użytkownikom serdecznie podziękować za wielkie wsparcie różnego rodzaju jakie otrzymałem na przestrzeni  ostatnich miesięcy.  Za to, że przejęliście się losem anonimowego „człowieka z internetu”. Za to, że byliście wsparciem psychologicznym, organizacyjnym i materialnym. Serdeczne dziękuję.

Chciałbym też w tym miejscu podziękować w sposób szczególny (w kolejności chronologicznej):

@Alan’owi – za błyskawiczne zorganizowanie ogłoszeń „Krew dla Fajkentowicza”. Łącznie różnymi kanałami spłynęło ok. 13 litrów krwi. Zużyłem z tego ok 3litrów. Pozostałe przysłużą się innym.

Krzysiowi T – za inicjatywę zorganizowania pomocy materialnej i pomoc samą w sobie.

Tomaszowi Z – za pomoc materialną i klocki do zabawy :)

PiotrkowiN – za przeprowadzenie i koordynację aukcji  fajkowych.

Darczyńcom, którzy zainwestowali swoje pieniądze i nakłady pracy w fajki wystawione na aukcjach (choć część z Was znam z nazwiska posłużę się tu nickami portalowymi. Ustawa itd.):

@tomasz_z,
@ANDYWOODS
@JSG,
@ R.Wozniak (aka@ zogaor)
@mpgarb
@dzik
@juzwa
@MM (aka @ bak_zlosnik)

Mam nadzieję niedługo się z Wami spotkać i osobiście podziękować.

Za pieniążki pozyskane z aukcji wykupiłem 22 zabiegi rehabilitacyjne. Każdy z nich składa się z naświetlania laserem, fizykoterapii polem magnetycznym i ćwiczeń fizycznych. Zabiegi prowadzi doświadczony rehabilitant z firmy Habilitas (www.habilitas24.pl).

Dziękuję!

18 Responses to Dziękuję!

  1. kusznik
    kusznik
    23 stycznia 2014 at 13:53

    Witaj! Choć może to nienajwłaściwsze słowo, bo cały czas byłeś. Ale fajnie jest wiedzieć,że już jesteś „na wstępującej”…Trzymaj się.

  2. Marek Juzwa
    juzwa
    23 stycznia 2014 at 13:58

    Trzymaj się Piotrze i wracaj szybko do zdrowia.

  3. PiotrekN
    23 stycznia 2014 at 15:27

    Trzymaj sie Piotrze, z życzeniami szybkiego powrotu do pełnego zdrowia ode mnie i od całej ekipy z Fajkowo.pl

  4. KrzysT
    KrzysT
    23 stycznia 2014 at 15:55

    Ja ze swojej strony chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy się przyczynili. Przywracacie mi wiarę w człowieka, bo – przypominam – nie jest to pierwsza akcja pomocowa na tym portalu.

    Piotrze – dużo zdrowia i spokoju. Oby wszystko udało się wyrehabilitować, a z „przygody” zostały tylko wyjące bramki na lotniskach.

  5. wulf
    23 stycznia 2014 at 17:02

    Fajkę, co w ramach aukcji udało się nabyć, właśnie powoli rozruszam i tak mnie nachodzi, żeby powiedzieć Ci Piotrze, że mam nadzieję, że szybciej Ty na nogi wstaniesz i pośmigasz, niż ja ją opalę chociaż minimalnie.

  6. Azmog
    23 stycznia 2014 at 18:15

    Szybkiego powrotu do zdrowia :)

  7. montoya
    montoya
    23 stycznia 2014 at 19:03

    Zdrowiej szybko, a przede wszystkim skutecznie :)

  8. 23 stycznia 2014 at 19:21

    Zdrowiej!

  9. Le Satyre
    23 stycznia 2014 at 22:41

    Powrotu do zdrowia życzę :)

  10. Julian
    Julian
    24 stycznia 2014 at 09:36

    Trzymaj się ciepło i nie daj się tam służbie zdrowia. Na pewno będą chcieli ci wmówić, że palenie fajki opóźni rekonwalescencję :-)

  11. pigpen
    pigpen
    24 stycznia 2014 at 09:46

    „Do pionu” Panie Piotrze bo już 13 kwietnia mamy potyczkę ;)

    1 runda – 13 kwietnia:
    ŻKS ROW Rybnik – Polonia Bydgoszcz
    PGE Marma Rzeszów – Orzeł Łódź
    GKM Grudziądz – Lechma Start Gniezno
    Lokomotiv Daugavpils – Lubelski Węgiel KMŻ Lublin

    Fajkę myśliwską już szykuję na trybuny ;) powodzenia

    • Zyrg
      zrg
      24 stycznia 2014 at 11:33

      Zrobię co w mojej mocy :)

    • kusznik
      kusznik
      24 stycznia 2014 at 21:14

      To na trybunach można palić fajkę? Myślałem dotąd,że tylko szaliki „Wroga”!!! :-)

      • Zyrg
        zrg
        24 stycznia 2014 at 22:53

        To jest żużel i tu się pi…. pali :) Fajkę też można :)

  12. Zyrg
    zrg
    24 stycznia 2014 at 11:35

    Zapomniałem o jednej, a w sumie najważniejszej rzeczy: dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w licytacjach!

  13. gpzagan
    gpzagan
    24 stycznia 2014 at 23:22

    Zdrowia Piotrze!

  14. TAG
    TAG
    31 stycznia 2014 at 16:11

    Pozdrawiam i życzę cierpliwości i sił w powrocie do zdrowia!!!

  15. Piotr M. Głęboki
    Piotr M. Głęboki
    31 stycznia 2014 at 18:54

    Wracaj do zdrowia Piotrze. Mam nadzieję że na jesienne spotkanie Loży Łódzkiej, będziesz już w stanie przyjąć zaproszenie. Pozdrawiam :)

Skomentuj Piotr M. Głęboki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*