Black Mallory

9 kwietnia 2010
By

Jeśli ktoś szuka chłodnego, powolnego palenia bogatego w niezwykle frapujące niuanse smakowe, to Rattray’s Black Mallory jest tytoniem dla niego. To mieszanka dość zaskakująca, bo z jednej strony tradycyjna, wyważona, skomponowana z uwagą i dbałością o proporcje, co jest wyczuwalne, ale z drugiej bardzo szalona i zmienna.

Jest w niej wszystko, czego można oczekiwać po mariażu virginii z latakią, ale także jest coś więcej. Palenie Black Mallory jest jak któraś z kolei wyprawa w kosmos – niby rutynowa, aczkolwiek mimo to emocjonująca i dziewicza.

Równie dobrze mógłbym porównać przygodę z Black Mallory do eksplorowania afrykańskiej dżungli. Byłoby to nawet bardziej na miejscu, gdyż plakietka wręcz sugeruje takie skojarzenia – znajdziemy na niej Murzyna popalającego fajkę, obok dzban z zielonym motywem, a pomiędzy tym porośnięty żółtymi liśćmi pnący się w górę pień, który przywodzi na myśl dorodne drzewo.

Producent daje tym do myślenia – czeka nas dobrze już znane nieznane, jakkolwiek by to brzmiało, gdyż nasza stopa stanęła na czarnym lądzie, widzieliśmy wszelkie jego niesamowitości, ale i tak nie wiemy tak naprawdę nic o sekretach tam umiejscowionych. Będziemy mogli więc poczuć się swojsko, ale powinniśmy bacznie spoglądać wokoło oraz oczekiwać czegoś, co do tej pory pozostawało ukryte dla naszych oczu.

Ten tytoń sprzyja marzeniom i interpretacjom, gdyż nie jest nużący. To doskonały towarzysz codzienny, a także znakomity odświętny kompan. Można go palić co wieczór i stale pozostawać pod zachwytem, a można również uraczyć się nim podczas prywatnych ceremonii, uroczystych chwil i podniosłych momentów. Wtedy też smakuje. I to niebywale.

W składzie przypomina aktualnie niedostępny w pierwszym obiegu na polskim rynku Red Rapparee ze stajni Charlesa Rattray’sa – to głównie mieszanka dobrych gatunkowo virginii doprawiona znacząco orientalnymi tytoniami. Black Mallory jednak różni się od poprzednika tym, iż solidnie dosypano wyśmienitej, aksamitnej latakii.

Kto wie, czy nie ma tam jakiegoś mało słodkiego Cavendisha, jednak z pewnością nie gra on pierwszych skrzypiec, ani też nie jest wyczuwalnym dodatkiem. Może szczypta tam jest? A może nie? Wszystko suszone powietrzem i cięte w formę ribbon. W puszce nieco zbyt mokre, ale suszenie przebiega nadzwyczaj szybko.

Od pierwszego dymka jest w nim coś znajomego – to nasza dobra przyjaciółka, wykwintna latakia, która smakuje tak jak powinna. Nie ma w niej nic ponad miarę, jest doskonale zbalansowana, starannie dobrana i wędzona. Jest puszysta i pozostawia ten swój znakomicie rozpoznawalny posmak na podniebieniu.

Jednocześnie od razu odkrywa się coś, czego nie odczuwa się nigdzie indziej – to posmak orientalnych tytoni, które doskonale współgrają ze stanowiącą bazę Black Mallory virginią. Dzięki temu daje się odczuć niezwykła słodkość, która nie jest ani nachalna, ani też sztuczna. Poza tym momentami ujawnia się minimalna kwaskowatość – przysłowiowy języczek u wagi. Na początku jest to szokujące, ale dość szybko fajczarz będzie oczekiwał tej chwili, gdy kwaskowaty posmak wysunie się na pierwszy plan.

Black Mallory bywa zmienny i kapryśny. Musi taki być, gdyż ma wiele twarzy wychylających się znienacka. Nie ma w tym jednak żadnego dyskomfortu, gdyż są to oblicza przyjazne i zawsze niosą za sobą przyjemne zdziwienie. Można wypalić prawie całą puszkę, a ostatnia porcja nagle nabierze innej barwy.

To z pewnością nie jest mocny tytoń, choć do słabych nie należy. Smak ma pełny, niczym nie tłumiony, nie zakłócany. Bez problemu rozpozna się go po jednym dymku. Zapach za to jest nieco ciekawszy niż innych mieszanek z latakią, głównie dzięki obecności orientali. Co interesujące – dym nie jest zawiesisty, nie zapląta się pomiędzy firanką, a zasłonką, nie schowa za szafą.

Podobno to mieszanka angielska. Produkowana jest jednak w Niemczech. Dla niektórych będzie to wadą, ale mogę zapewnić, że akurat tutaj niemiecki ordnung nie zmienia wyspiarskiej flegmy. Tylko, że jeśli Black Mallory to flegma prawdziwa, to jak bardzo musi być szalony angielski blend owej osławionej flegmy pozbawiony?

Pozostawmy to pytanie retorycznym.

Tags: , , , , ,

35 Responses to Black Mallory

  1. 9 kwietnia 2010 at 04:09

    Musiał Ci się spodobać, bo chwalisz go nadzwyczaj, choć kiedy piszesz o angielskiej flegmie, to mi się zbyt dosłownie, niedobrze robi. Solidna mieszanka angielska, ale żeby zaraz kosmos? Znam o wiele lepsze.

    Zachwycający jest stosunek jakości do ceny.

    A Niemcy teraz wykupujÄ… wszystkie mniejsze firemki ze Szkocji i Irlandii. Na razie trzymajÄ… siÄ™ receptur.

  2. lgatto
    lgatto
    9 kwietnia 2010 at 09:15

    Chodzi za mną ten tytoń od jakiegoś czasu, ale jakoś nigdy nie mogę go kupić zawsze coś innego się trafia. We wszystkich opisach jakie widziałem było wyszczególnione, że zawiera BlCav i to do mnie przemawiało. Skoro nie czuć go, to opada na sam dół w mojej kolejce zakupowej.

    • 9 kwietnia 2010 at 09:57

      A jak, Twoim zdaniem, smakuje Black Cavendish?

      • lgatto
        lgatto
        9 kwietnia 2010 at 10:57

        Każdy smakuje inaczej ;) ale nie o to mi chodziÅ‚o…
        Rhaged napisaÅ‚, że jeÅ›li dodano to: „Kto wie, czy nie ma tam jakiegoÅ› maÅ‚o sÅ‚odkiego Cavendisha, jednak z pewnoÅ›ciÄ… nie gra on pierwszych skrzypiec…”
        A poszukuję słodkiego tytoniu, o bazie Cavendishowej z dodatkiem LA, która nie zabije słodyczy innych tytoni.
        Na wypłatę czeka na mnie Dunhill Nightcap i EMP więc sobie odpuszczam następną mieszankę o wyrazistej LA, a szukam jedynie delikatnego jej posmaczku (żeby nie załatwić się jak w tym miesiącu, gdy kupiłem same aromaty). Rattrays BM spadł w kolejce zakupowej a jego miejsce zajął Presbyterian Mixture i tyle.

        • yopas
          9 kwietnia 2010 at 11:40

          Cyt. „Rattrays BM spadÅ‚ w kolejce zakupowej a jego miejsce zajÄ…Å‚ Presbyterian Mixture i tyle”

          Uuuu, a toÅ› Waść wymyÅ›liÅ‚ alternatywÄ™… w tej konwencji jednak sugerowaÅ‚bym, żeby wrócić do poprzedniego porzÄ…dku. Planta zdecydowanie gorzej w rankingu niż Rattraye (Niemcy też bywajÄ… różni… hiehie). A bazy Cavendiszowe i LA to takie amerykandżaÅ„skie sÄ… bardziej (zresztÄ… Jacek tam napisaÅ‚ kilka ważnych zdaÅ„ pod moim komentarzem).

          (D)EMP fajny. Choć przyznam, że mnie czasem przykręca (jakąś mocną puszkę mam ;+)). Najfajniej mnie się ostatnio na rybach ćmił. Może dlatego, że zwracałem baczniejszą uwagę na spływ spławia.

          • lgatto
            lgatto
            9 kwietnia 2010 at 16:00

            Nie zrozumieliśmy się ;)
            Mam ściśle określoną ilość pieniędzy które co miesiąc przeznaczam na tytoń i w ramach tego eksperymentuję i kupuję coraz to nowe tytonie.
            W tym miesiącu mam już odłożone dwa z dosyć dużą ilością latakii i nie chcę trzeciego takiego kupować (zwłaszcza że łącznie będzie tego spora ilość), przydałby się jakiś słodszy lub smakowy. Black na pewno kiedyś spróbuję, ale nie kupię go w najbliższym czasie i wolę spróbować Presbyterian Mixture albo SG Chocolate Flake. Spotkałem się bowiem z ciekawymi ich opisami i mam ochotę ich spróbować.

            • Rheged
              9 kwietnia 2010 at 17:02

              To znaczy, choroba, że mój opis nie był aż tak ciekawy ;)

              • Alan
                Alan
                9 kwietnia 2010 at 17:52

                Opis ciekawy, ale że wÅ›ród szerokiej gamy pozdrowieÅ„ od ministra zdrowia Ty wybraÅ‚eÅ› akurat to… ;)

              • Rheged
                9 kwietnia 2010 at 18:03

                Niech się boją ci, co się bać powinni, ja tam nie mam z tym pozdrowieniem problemu :P

            • Julian
              Julian
              13 grudnia 2010 at 00:02

              Presbyterian to tytoń o silnym orientalno-latakiowym smaku. Znajomy pali go jako taki z musu ekwiwalent Balkan Sobranie. Tak więc lepiej przemyśleć zakup.

              • KrzysT
                KrzysT
                13 grudnia 2010 at 08:38

                Orienty – 100% racji, ale latakii to akurat w PM sÄ… Å›ladowe iloÅ›ci. Do tego stopnia ciężki do namierzenia, że na sieci (czy to na TR czy na DAFT) prowadzono epickie dyskusje na temat obecnoÅ›ci La w PrezbiteriaÅ„skiej Miksturze w ogóle. Dopóki producent siÄ™ nie zdeklarowaÅ‚ jednoznacznie, że dodaje. Co nie zmienia faktu, że to jest dobra rzecz i chyba trochÄ™ u nas niedoceniona, częściowo paradoksalnie z racji atrakcyjnej ceny (bo podÅ›wiadomie zakÅ‚adamy, że dobry tytoÅ„ powinien kosztować wiÄ™cej) a częściowo z racji niemieckiego producenta. A w kategorii delikatnych orientali jest to naprawdÄ™ fajny tytoÅ„, nie tak mocno narzucajÄ…cy siÄ™ jak np. Skiff.

              • Julian
                Julian
                13 grudnia 2010 at 09:49

                MiaÅ‚em na myÅ›li, że kolega poszukiwaÅ‚ czegoÅ› sÅ‚odkawego/aromatyzowanego, a Presbyterian nie mieÅ›ci mi siÄ™ w tej kategorii. W tej chwili z caÅ‚kowicie niearomatyzowanych mam w piwniczce Balkan Supreme, Balkan Sasieni, Early Morning Pipe i Wingfield od Roberta Lewisa (ostatni to mocno fermentowana Wirginia, reszta to oriental/latakia). Z czterech wymienionych najmniej owadobójcze sÄ… Wingfield oraz Early Morning (tutaj podejrzewam nawet obecność dodanego aromatu). Natomiast co do Presbyterian to pamięć podpowiada mi raczej tzw. „ulubiony przez Anglików aromat stajni”. I jeÅ›li mogÄ™ siÄ™ mylić co do jego stężenia, bo z czasem jÄ™zyk mi sie wygarbowaÅ‚, to jednak na pewno jest to tzw. classic, a wiÄ™c coÅ› nie dla zwolenników sÅ‚odkich aromatów.

              • KrzysT
                KrzysT
                13 grudnia 2010 at 11:38

                A to pociÄ…gnÄ™ CiÄ™ za jÄ™zyk, jak masz porównanie: jak siÄ™ ma Balkan Supreme w stosunku do wymienionych? Jest to niestety tytoÅ„, który jak sierota przepuÅ›ciÅ‚em na Allegro – byÅ‚ na dÅ‚ugiej liÅ›cie zakupowej, ale UC dorwaÅ‚o sprzedajÄ…cego…
                Co do reszty wypowiedzi – zgoda, choć wolÄ™ DEMP od PM, ale raz, że to osobista preferencja, dwa, że może jest to kwestia fajki, bo PM palÄ™ w fajce dość dla siebie nietypowej (wieelki Dublin, Kriswill Bernardotte no 49), a DEMP w bardzo klasycznym GBD (Å›redni billiard). Balkan Sasieni jest dla mnie takim typowym „raz na jakiÅ› czas” z uwagi na ten ekscentryczny, goździkowy (fajny!) posmaczek.

              • Julian
                Julian
                13 grudnia 2010 at 12:22

                Ja też wole Early Morning. Co do Balkan Supreme, to tak na razie (jestem po jakichś 10 fajkach, ale potem miałem ze dwa tygodnei przerwy) oceniam go jako klasyczny, lekko suchawy ribbon Va-La-Orient, taki akuratny, w sam raz dla fanów tego rodzaju tytoni. Nieco ciemniejszy od Sasieni (zapewne wiecej Latakii). Mówię tu oczywiście o Balkan Supreme od Stokkebye (sprowadzony ze Stanów jako bulk). W sumie na dziś preferuję go ponad Sasieni, chociaż brak mi trochę ładnej puszki :-) Jednak w pracy palę Wingfield od Roberta Lewisa, moje odkrycie tego roku. Jako bazlatakiowy nie budzi wśród kolegów skojarzeń z pożarem buszu. Wytrawny gatunkowo, słodkawy smakowo, mocno fermentowany shag-ribbon Va, zaskakująco chłodny i łagodny. Polecam wypróbować. Daje pozory zawartości orientu, ale to chyba tylko taki styl dojrzewania Virginii.

  3. yopas
    9 kwietnia 2010 at 10:05

    Nie paliłem ani Black Mallory, ani Red Rapparee. Choć, jak popatrzę na strony producenta, to wychodzą mi trochę inne konkluzje niż Autorowi. Choć nie wykluczam, że Autor wie lepiej.

    Natomiast zdecydowanie radziÅ‚bym nie przesadzać z klasycznoÅ›ciÄ… tych blendów. Bo w tym sensie, to one sÄ… jak najbardziej „modern”. Czarny kawendisz jest? Jest!

    A ponieważ ten kawendisz tam jest, to podobnie (o drwino!), jak @lgatto jeszcze sobie poczekam z jego zakupem. Tyle dobrych Schurchów w Å›wiecie, tyle Peasów, Gawithów, Balkan Sasieni, Davidoff Royality, Germain z Synami…

    UkłonY,

    Ps. BroÅ„ mnie Panie, żeby ktoÅ› zrozumiaÅ‚, że próbujÄ™ cokolwiek wieszać na tym tytuniu. Ja go nie znam. I żadna pochlebna recenzja nie jest wstanie zachwiać moim systemem wartoÅ›ciowania. Ten tytoÅ„ jest zaszufladkowany – do spróbowania, kiedyÅ›.

    • 9 kwietnia 2010 at 10:44

      Jak sÄ…dzÄ™, Piotrek i Ty odpuszczacie sobie ten tytoÅ„ z zupeÅ‚nie, a może nawet diametralnie różnych przyczyn. Obecny w tej mieszance BlCav nie wpija siÄ™ w czÅ‚owieka „modernowato”, sprawia wrażenie bardzo maÅ‚o sÅ‚odkiego i niedosmaczanego. Jakby tylko „wzmacniaÅ‚” naturalne orientalne aromaty. Albo byÅ‚ podwójnie fermentowanym burleyem z Kentucky, czyli czymÅ›, co miaÅ‚o być w zamyÅ›le amerykaÅ„skÄ… podróbkÄ… tureckich. A może to podwójnie fermentowana sÅ‚odko-kwaÅ›na virginia nienajprzedniejszej jakoÅ›ci, kto to wie. Jak już siÄ™ dostaÅ‚a w teutoÅ„skie Å‚apy, to na pewno nie bÄ™dzie ani drożej, ani bardziej naturalnie.

      Sporo, moim zdaniem, latakii. Tak do 1/5 zawartoÅ›ci. Cóż, blendowali mieszankÄ™ Szkoci – i oprócz caÅ‚kiem zgrabnych smaków, starali siÄ™ to robić oszczÄ™dnie. Ratray’sy korzystali swobodnie z amerykaÅ„skiej „myÅ›li” tytoniowej, ale byli po szkocku cwani – wychodziÅ‚y im blendy english-american (nie american-english). Zawsze taniej, no nie?

      Ciebie, Pawle, serdecznie namawiam do opisania w odrębnym i, jak sądzę, długim artykule Twojego systemu wartościowania tytoniu. Załatw sprawę raz a dobrze, zamiast wpisywać się pod recenzjami wszystkiego, co nie jest z rodziny Schurchów, Peasów, Gawithów, Balkan Sasieni, Davidoff Royality i Germain z Synami…

      • Rheged
        9 kwietnia 2010 at 10:57

        Moje wątpliwości dotyczące Cavendisha, który rzekomo jest zawarty w owej mieszance nie są nieuzasadnione. Otóż w ogóle go nie czuć. Dlatego zastanawiam się, czy to nie jest najzwyklejsza podpucha producenta, żeby emeryci z Niemiec kupili? Dla mnie, podobnie jak dla yopasa, Cavendish w składzie nie jest gwarantem jakości, a wręcz przeciwnie. Natomiast tutaj na mój gust go po prostu nie ma. Chociaż kłócić się nie będę. Nie wyczuwam i tyle.

        Czy mieszanka jest modern, czy classic – nie mnie oceniać i kategoryzować. WyraziÅ‚em siÄ™ w tekÅ›cie niejasno, gdyż dla mnie dosyć solidnie imituje klasycznÄ…. Nie wiem, czy jestem w stanie napisać to inaczej, proÅ›ciej albo wytÅ‚umaczyć w peÅ‚ni. ProszÄ™ rozumieć to intuicyjnie.

        Jeśli, yopasie, nie spróbowałeś Black Mallory, to sporo straciłeś :). Myślę, że warto nadrobić. Tak po ludzku, jak fajczarz fajczarzowi radzę. Jak się zawiedziesz, to walniesz mnie swoją puszką, gdy będę kiedyś gdzieś w pobliżu.

        • yopas
          9 kwietnia 2010 at 11:45

          Sposób klasyfikacji jest prosty:
          kawendisz – modern english
          brak kawendisz – classic english
          nic więcej, nic mniej. jest wielce prawdopodobne to, o czym Jacek wyżej, że Szkoci z kosztów schodzili zamiast całego czarnego (LA) dawali czarne oszukane (BLe Cav).
          A czy straciÅ‚em? Generalnie pewnie tak, ale już biorÄ…c sobie za ukÅ‚ad odniesienia np. DEMP czy RatBM, albo SG BF albo GH Balkan Mix czy RatBM…
          ja raczej tak to rozpatrujÄ™… może faktycznie powinienem jakieÅ› subiektywne wynurzenie napisać. Do dyskusji.

  4. Alan
    Alan
    9 kwietnia 2010 at 18:17

    Emil, a znasz to?

    – PoproszÄ™ paczkÄ™ papierosów
    Klient otrzymuje paczkÄ™, a na niej napis „Palenie powoduje impotencjÄ™”. Po chwili namysÅ‚u mówi:
    – To ja poproszÄ™ te z rakiem

    Możesz kogoś przypadkiem zniechęcić ;)

    • Rheged
      9 kwietnia 2010 at 22:15

      Uważam, że ostatnią rzeczą, która zniechęca ludzi do palenia, jest notka z informacją ministerstwa na paczce/puszce/kopercie z tytoniem. W ogóle jesteś pierwszą osobą, jaką znam, która zwraca na nie uwagę. Powiem szczerze, że kompletnie nie dostrzegałem tamtej części obrazka, tak jak nie dostrzegam tych napisów na swoich puszkach. Neurofizjologia mogłaby oszaleć ze szczęścia, gdyby dorwał mnie jakiś jej przedstawiciel w swoje łapy. Tym bardziej, że mam agnozję barw, konkretnie odcieni.

      Impotencja, rak, choroby pÅ‚ucne, etc., etc. – peÅ‚en wybór, można być zadowolonym ;). „Moja” plakietka nie sugeruje, jakobym byÅ‚ jakimÅ› szczególnym fanem owej przypadÅ‚oÅ›ci, ani iż jakoÅ› specjalnie komuÅ› bym życzyÅ‚ takowego losu. Ot, plakietka.

      Ale dowcip niezły :)

      • Alan
        Alan
        9 kwietnia 2010 at 22:35

        Zwracam uwagę na te plakietki, bo zasłaniają czasem bardzo ładne grafiki, a przynajmniej odwracają od nich uwagę. Treść mnie nie rusza ;)

  5. GP
    14 kwietnia 2010 at 11:44

    Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować za próbkę, jaką dane mi było dostać i wypalić 2 tygodnie temu. Bardzo mi zasmakował, chociaż nie jest to coś podobnego do mojej ulubionej Toriny od Schurcha, której aktualnie nie mogę dostać. Tym nie mniej czeka na zakup.

    • Rheged
      14 kwietnia 2010 at 11:57

      Cała przyjemność po mojej stronie.
      ES

  6. Franz
    Franz
    6 czerwca 2010 at 22:24

    No, jestem po pierwszym paleniu w wydartym dremelem falconie, fajnie na razie, bo wędzonki jeszcze nie smakowałem, podzielę się opinią jak skończę puszkę
    pozdrawiam
    Franz

  7. Cyntel
    Cyntel
    25 listopada 2010 at 01:03

    Mi zostały jeszcze może 2 porcje tego tytoniu i jak mi sie skończy a bedę miał odpowiednią kwotę to na pewno go kupię, bo jak na razie jest to mój ulubiony tytoń (co prawda paliłem dopiero 4). Dzięki niemu zasmakowała mi latakia. Naprawdę jest w nim wyczuwalna słodycz i ta różnorodność smaków.
    Jak dla mnie to pozycja obowiązkowa na mojej półeczce obok Skiffa i FVF oraz niezastąpionego psiego stróza ;)

  8. Alan
    Alan
    28 listopada 2010 at 14:53

    Po naczytaniu siÄ™ peanów na FMS, spodziewaÅ‚em siÄ™ po BM trochÄ™ wiÄ™kszych fajerwerków. Choć i tak nie jest źle, a wrÄ™cz bardzo dobrze – za cenÄ™ 35 PLN otrzymujemy naprawdÄ™ solidnÄ… mieszankÄ™ angielskÄ…, która wprawdzie w moim prywatnym rankingu nie namieszaÅ‚a, to jednak w przypadku braku funduszy na coÅ› od Gawitha, Black Mallory bÄ™dzie dobrym substytutem. Ale wciąż tylko substytutem…

    • jalens
      28 listopada 2010 at 15:00

      Też go odstawiłem na ławkę daleko rezerwowych.

  9. yopas
    13 lutego 2011 at 17:32

    Dzisiaj i ja dostÄ…piÅ‚em zaszczytu popróbowania Black Mallory (a to za sprawÄ… naszego Szanownego je2bnika, za co serdecznie dziÄ™kujÄ™). ZaÅ‚adowaÅ‚em wiÄ™c swojÄ… sztandarowÄ… latakiówkÄ™ WDCówkÄ™ i… no wÅ‚aÅ›nie… gdybym miaÅ‚ go porównywać do dwóch ostatnich „anglików” jakie paliÅ‚em (jalensowy Merchant i odKrzyÅ›kowy Dunhill 965) to… ziew, ziew… nuda panie, normalnie jak w polskim kinie. Nie powiem, żebym nie byÅ‚ zdziwiony tym brakiem charakteru – bo i laurkÄ™ Emil piÄ™knÄ… napisaÅ‚… no i to przecież fabryczny kolega niejakiego Old Dublina – którego szanujÄ™ za swoistÄ… wytrawność i ten mrok (poczytajcie artykuÅ‚ Jacka o samsunie).
    Black Mallory w porównaniu jest zupeÅ‚nie Bright…

    Ale czy ja powiedziaÅ‚em, że to zÅ‚y tytoÅ„ jest? Otóż nie. On jest bardzo grzeczny i poprawny – zupeÅ‚nie jak Hal’ o the Wynd. Co tam poprawny – on wydaje siÄ™ być bardzo odporny na przeciÄ…ganie i dość delikatnie latakiowy.

    Subiektywnie podsumowujÄ…c:
    1. Dobry kandydat na tytoÅ„ codzienny – nie dla mnie, bo ja nie palÄ™ codziennie ;+)
    2. Dobry kandydat na początek dla początkujących, których opinia o latakii nie przestrasza, bo się fajnie hajcuje i bez zgorzknienia.
    3. Niestety wieje nudÄ… i być może klumpść tego specyfiku to za maÅ‚o, by poznać peÅ‚ne spektrum, niemniej, ta konkretna klumpść mnie nie zachÄ™ciÅ‚a na kolejnÄ… tak jak Merchant, czy Dunhill 965, czy Old Dublin…

    UkłonY,

    • Alan
      Alan
      13 lutego 2011 at 23:17

      je2bnik, czy yopas palił próbkę z próbki? :)

  10. je2bnik
    13 lutego 2011 at 23:42

    Tak zgadza siÄ™, ale ta próbka, którÄ… mi podesÅ‚aÅ‚eÅ› byÅ‚a dość potężna, dość powiedzieć, że wypaliÅ‚em dwie, poczÄ™stowaÅ‚em PawÅ‚a i jeszcze zostaÅ‚o na dwa (nooo… malutkie) nabicia :) Niniejszym robiÄ™ „redirect” yopasowych podziÄ™kowaÅ„ w TwojÄ… stronÄ™ i doÅ‚Ä…czam swoje :)/dopiero co zjechaÅ‚em do Radomia.

  11. macior1981
    21 sierpnia 2015 at 18:41

    A mnie to kompletnie nie podeszło. Z LA próbowałem i z przyjemnością wypaliłem NightCapa i MM965. Z puszki Black Mallory wypaliłem góra 5 fajeczek, resztę chętnie oddam, bo blokuje mi piękny słoiczek.

    • Zyrg
      Zyrg
      21 sierpnia 2015 at 20:24

      Eeee. Marory zacny! Taki „kumpel Å‚ata”. Dobry jak nie trzeba myÅ›leć. PokiÅ› go trochÄ™ w sÅ‚oiku. Lepszeje z czasem

    • Andrzej K.
      21 sierpnia 2015 at 22:34

      To ja chÄ™tnie przyjmÄ™… i pomogÄ™ uwolnić piÄ™kny sÅ‚oiczek od ciężkiego brzemienia ;)
      Ja ten tytoÅ„ lubiÄ™. PalÄ™ go bardzo rzadko – bo choć smaczny to jednak nie jest to tytoÅ„ jakiÅ› wybitny… a palÄ™ na tyle nieczÄ™sto – że jak już siÄ™ zdarzy, to najczęściej wÅ‚asnie wybitnymi w mojej subiektywnej ocenie tytoniami fajkÄ™ zwykÅ‚em nabijać. Niemniej – Å›wietnie siÄ™ sprawdzaÅ‚ BM w roli tytoniu „zasiadkowego” na rybach, czy „wÄ™drówkowego” na grzybach… Pali siÄ™ ze smakiem i bezproblemowo. Bezrefleksyjnie – nie odwracajÄ…c uwagi od czynnoÅ›ci wykonywanych.
      Jak ktoÅ› lubi nienachalnÄ… La, a do tego – potrzebuje czegoÅ› co bez wodotrysków w paszczy, robi robotÄ™ dymiÄ…c w fajce – to jest to tytoÅ„ Å›wietny :)
      Chcesz się pozbyć? Daj dobrą cenę i się dogadamy :)
      Pozdrawiam, Andrzej

  12. Gwalbert
    1 listopada 2020 at 10:41

    Panowie, odgrzewam kotleta i mam pytanie jako do doświadczonych bardziej kolegów. Czy ów wspomniany tytoń warto mocno podsuszyć? Świeży z puszki dość mocno kondensuje, a z kolei podsuszony dość mocno bardzo się rozgrzewał.
    Jakaś praktyczna wskazówka??

    Pozdrawiam. :)

Skomentuj macior1981 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*