Curly Cut Deluxe – recenzja @Silla/Lemura

26 kwietnia 2013
By

ccdl

Zauważyliście już, że niemal wszystkie recenzje z Akcji zaczynają się od
słów: „tytoń przybył w niewielkim woreczku strunowym”? Jest tak mimo tego, że z całą pewnością woreczek strunowy w tym wszystkim jest najmniej ważny. Jednak coś w nim musi być. Nie wywołam więc raczej wielkiego zdziwienia tym, że i ja zacznę od tych rytualnych słów.

Tytoń przybył w niewielkim woreczku strunowym. Co znajdowało się wewnątrz? Wewnątrz znajdował się tytoń. Tytoń. Ni mniej, ni więcej właśnie, po prostu tytoń. Virgiina na dodatek. I to prawdopodobnie z całej mojej recenzji wniosek najważniejszy.

WYGLĄD:
Konfekcjonowanie bardzo intrygujące. Takie bardzo luźne monetki, w większej części rozsypane, niektóre zachowujące jakieś wspomnienie dawnego kształtu. Wspomnienie, prawdopodobnie, fermentowania całości w postaci zwiniętego niezbyt ciasno twista, który następnie pokrojono. Również kolorystyka monetek zmienia się warstwami w przekroju. Kolorystyka to ogólnie brązy, raczej jasne. Jednak zarówno barwa jak i struktura całości jest bardzo niejednorodna. Niektóre fragmenty krojone w paski jak VaNo1, niektóre po rozwinięciu dawały powierzchnię liścia jak skrzydło sporego motyla.

SMAK/ZAPACH:
Takie dziwne zboczenie, że pierwszy kontakt jest na surowo. Jakieś pozostałości z tabaki. I otóż z tabaką najsilniejsze skojarzenie właśnie. Chapman Virginia. Jak żywy. No i to pewnie klucz – ten Chapman prawie nie jest tabaką. Kilku lat w ciemnej dziurze, jak na tabakę przystało, raczej nie przeleżał. Dokładnie tak samo pachniał tytoń w woreczku. I tylko tym. Niczym poza samym tytoniem.

Był to dla mnie duży szok po VaNo1 – pachnącej właściwie tylko sobą. To „coś” z Akcji pachniało tytoniem czysto i wyraźnie. Jak mokre papierosy. Jak Chapman Virginia. Bez żadnej zapachowej słodkości. Wręcz cierpko.

PALENIE:
Proces palenia perfekcyjny. Chłodno, bardzo słodko, sucho. Moc – umiarkowana, ale nie za słaby.
Smak – tytoń. I choć to stwierdzenie, zdawałoby się, oczywiste i nic nie wnoszące, było jednak największym zaskoczeniem dla mnie. I największą chyba zaletą. Smakuje po prostu tytoniem. Choć bardzo słodko. Ryzykując tragiczną pomyłkę, zasugeruję jednak, że nutka Perique jest w tym obecna z całą pewnością. Albo jakiś inny magiczny tytoń przyprawowy. Choć dam też wiele za to, że na pewno z rodziny Virginia i nieprzesadnie przetworzony chemicznie.

Jakby nie opisywać, smakuje to wszystko bardzo dobrą Virginią. Choć ma w sobie coś z cygara… W tym miejscu przyznam, że od samego początku mimo wszystko podejrzewam ten tytoń o konszachty z burleyem. Podpytywany Krzysztof uparcie twierdził, że Va – moje podejrzenia przesunąłem więc raczej ku Periqe, co wyjaśniałoby też podejrzaną słodycz. Jednak jakaś nuta tam jest. Czegoś burleyowatego. Czegoś bardzo cygarowego.

W ogólności moje wrażenia skłaniają się do tego jednego wniosku wspomnianego na wstępie. Chyba pierwszy raz w fajce zapaliłem tytoń. Tak bezkompromisowo. W którym cały krajobraz walorów smakowych (całkiem bogaty) to różne miejsca pochodzenia i różne sposoby suszenia Virginii (śmiem twierdzić, że jakaś niewielka część może nawet ogniowo-rurowo, ale nie poręcze za to).

Jedynym mankamentem, który wyszedł na próbce, może być lekka mdłość całej kompozycji. Chwilami wydaje się może nawet odrobinę zbyt słodka.

Do tego miejsa starałem się opisać wrażenia obiektywne, na ile to w ogóle możliwe. Teraz pora na klarowną opinię subiektywną: PYSZNY!
Jak dla mnie – rewelacyjny. Być może najlepszy, jaki paliłem, ale muszę go jeszcze popróbować. Czytaj: jak się tylko dowiem co to, zakupię puszkę do dalszego sprawdzania. Jak dziecko sprawdzające, czy lody są dobre i muszące koniecznie sprawdzić jeszcze łyżeczkę.

Podsumowując: jest to tytoń o smaku tytoniu. Ja nie wyczułem tam niczego więcej. Sam bardzo dobrej jakości tytoń. (Ale będzie mi łyso, jak wyjdzie, że to wyprany chemicznie Cavendish!). Bardzo bogaty i momentami zaskakujący bukiet, który tylko czasami wydaje się ciut zbyt słodki.

Smakuje mi bardzo i na mojej prywatnej liście bardzo wysoko. I na liście zakupowej na pierwszym miejscu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*