Wiśniowy Ropp

6 października 2010
By

A gdybyście mieli odnowić wiśniowego Roppa (takiego z korą na wierzchu), to jak?

Tags:

6 Responses to Wiśniowy Ropp

  1. yopas
    6 października 2010 at 09:28

    Jak? Jak? Jak?

    • KrzysT
      KrzysT
      6 października 2010 at 13:02

      Ja bym nie ruszał zewnętrza. Wnętrze zrobiłbym pewnie normalnie, skrobanie + spirytus. Z tym, że nie topiłbym główki, a zrobiłbym tak, jak z piaskowanymi i pomazianymi na czarno sandblastami, czyli zatkanie korkiem i zalewanie spirytusem komina z wymianami co 24h.
      Trzeba będzie kiedyś zaeksperymentować, bo Roppy można na eBayu wyrwać za śmieszne pieniądze (kilka funtów/dolarów plus przesyłka).

      • yopas
        yopas
        6 października 2010 at 13:58

        Ja tam sobie własnie topię jednego zsandblastowanego Windsora od Sasieni…
        Ale ja jestem cham i ignorant.

        • KrzysT
          KrzysT
          6 października 2010 at 15:22

          E, ja sandblasty generalnie topię. Ale nie takie zamaziane na czarno – jak np. seria Thorneycroft BBB – trochę boję się rozpuszczać bejcę, a trochę wydaje mi się to zbyt brutalną ingerencją w zamysł producenta. Z gładkimi jest zawsze łatwiej. Bo nawet jak pokryte, to można zeszlifować (choć prawdę mówiąc chyba mi się nie zdarzyło).
          Jeszcze uzasadnię, czemu bałbym się topić: nie wiem, jak zareaguje na to kora wiśni (czy się nie rozwarstwi/nie odlezie itd.).
          Swoją drogą, to nie wiem nic na temat curingu Roppowych wiśniówek, a temat wydaje się ciekawy – tylko jak znam życie, to większość źródeł będzie w języku, którego niestety nie znam…

          • JSG
            JSG
            6 października 2010 at 16:58

            wiśnia i curing? Po co jak to jest do bólu słodkie no i bretoński czy inszy szampański cham będzie w tym paił aromat?
            Szczotka do zębów i spirytus jak wydaje ci się że musisz jednak dokładnie oblukaj czy musisz faktycznie- bo niby z czego?

            • jalens
              15 października 2010 at 17:03

              Dokładnie, miękka szczoteczka i jakiś trunek…
              Patyki do fajek czereśniowych Roppa sezonowane były tylko przez kilka miesięcy. Cenowo i wykonawczo był to odpowiednik amerykańskich corncobów. Termin „curing” pasuje do tych fajek (i Roppków i kukurydzianek) jak garbaty do ściany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*