Kolejny świeżak

2 czerwca 2013
By

Na wstępie chciałem wszystkich przywitać i przeprosić za kolejny wątek z serii „Jak zacząć przygodę z fajką”

Przez ostatnie kilka dni wertuję fajkanet by znaleźć informację o tym jaka powinna być pierwsza fajka. Dowiedziałem się, że na start to najlepiej fajka z wrzośca, że komin nie powinien być maziany prekarbonizatem, a jak już jest to zetrzeć,  że lakier to zło. Jednak wiedząc te wszystkie rzeczy ciągle mam pytania i wątpliwości, dlatego postanowiłem zapytać bardziej doświadczonych fajczarzy :)

Czy te fajki nadają by rozpocząć z nimi wielką przygodę?

Fajka Angelo wrzoścowa wygięta

Fajka Peterson Churchwarden Prince Rustic

Czy te dwie fajki wystarczą, czy może powinienem zainwestować w jeszcze jakąś kukurydziankę/glinankę jeszcze jedną Angelo?

Przyznam szczerze, że mam słabość do churchwarden’ów i to właśnie przez nie chcę rozpocząć swoje poznawanie piękna fajczarstwa i fajkarstwa?

 

I jaki tytoń proponujecie na start dla osoby nie palącej?

 

Z góry dziękuję za pomoc i cierpliwość :)

Tags:

14 Responses to Kolejny świeżak

  1. Look
    2 czerwca 2013 at 19:33

    Żaden tam ze mnie znawca, ale swojego się już nasluchalem i nawet trochę udało mi sie przeczytać. Pierwszy tyton? Mac Baren i teraz w zależności czy ma byc naturalny to wtedy polecam virginia no.1 czy aromatyzowany to sugeruje wybrac vanillia cream. Sa oczywiscie lepsze tytonie, ale na poczatek te beda dobre. Od kiedy zainwestowalem 12 zl w glinianke uwazam ze to swietny wybor dla osob jeszcze nie do konca zdecydowanych. Fajka jest tania daje przyjemny smak i uczy cierpliwości, tj. Nie ma filtra , ktory w większości przypadków chroni nas przed konsekwencjami blednego palenia. Sa nawet wersje Churchqarden za ok 20 zl (ceny poznańskie, nie wiem jak w innych częściach kraju). Po wypaleniu pierwszej puszki w gliniance polecam wybrac sie do porzadnej trafiki i poprosic o wrzosiec dla poczatkujacego. Ja zakupilem billarda (jesli pomylilem ksztalt to prosze nie linczowac) uzywanego na mistrzostwach Polski w Poznaniu (tzn. Taki model byl uzywany, a nie konkretnie fajka) z pracowni Mr. Bróg i jestem bardzo zadowolony.

    • Julian
      Julian
      2 czerwca 2013 at 23:27

      Ja bym sugerował coś pośredniego. Va. nr 1 dla nieprzyzwyczajonego może wydać się trochę bez smaku, z kolei Vanilla Cream to hardcore, człowiek się zasłodzi na śmierć. Z Maca widziałbym raczej Mixture Scottish albo Plumcake. Aromatyzowane, ale lekko.

      • Look
        3 czerwca 2013 at 07:48

        Mixture w moim mniemaniu jest takie budyniowate. Osobiscie mi nie podeszła, dlatego nie polecalem, a plumcake jeszcze nie probowalem…

  2. Zero
    Zero
    2 czerwca 2013 at 20:56

    Zaraz reszta szanownego towarzystwa sie zleci i zacznie prawic o tytoniach. Ja, jako nowofajczarz napisze tylko od siebie abys nie kupowal tytoniu Malthouse. Roomnote znosny, ale zostawia w gebie kapec i ogolnie mowiac smakuje okropnie.

  3. adam
    adam
    2 czerwca 2013 at 23:05

    No hej!
    Nie kupuj malthouse. Nie kupuj z powodów jak wyżej. Ja zacząłem ponownie palić fajkę po 20 latach papierosów i zacząłem od Stanwell Vanilla. I od pól roku nawet nie spojrzałem na papierochy. Albo kup sobie Mac Barren Navy Flake. To rada z czystego niewinnego serduszka płynąca. Możesz mieć tanią fajkę ale nie kożesz mieć taniego tytoniu. To tak jak w HiFi, po co ci wzmacniacz za sto tysięcy jak kolumny masz za tysiąc.

  4. Julian
    Julian
    2 czerwca 2013 at 23:33

    Z fajką jest pewien problem. Churchwarden nie jest łatwy w paleniu, małe główki wymagają zwykle drobno ciętego tytoniu, w ogóle mało kto pali w tych fajkach. Ale jeśli musisz… Jaki by tu tytoń w takim razie… Amerykańskie McClelland w większości mają cienkie cięcie, ale nie ma ich w Europie. Nadają się pewnie Dunhille, ale tam jest tylko jeden aromatyzowany: Royal Yacht, trochę specyficzny.. Nie każdy lubi. Z drobnych jest jeszcze Borkum Riff, wieszają na nim psy, ja też, ale mają jeden niezły, nazywa się Borkum Riff Genuine Tobacco. Można spróbować poszukać. Czy ja wiem, co jeszcze?

    • yopas
      3 czerwca 2013 at 08:46

      Na moment odstawić gandalfią dumę i zadać sobie najważniejsze pytanie… czy jeśli będę już miał tę brodę, tę fajkę i jeśli ją zapalę, to będzie to to, o czym myślę, że będzie.
      A zatem na początek nie iść w koszty. Absolutnie. Fajka gliniana, corncob, tytoń – najlepszy na jaki mnie stać, kołecek.
      I dopiero po przepaleniu tych pierwszych kilkudziesięciu gramów, podjąć właściwą decyzję.

      • Azmog
        3 czerwca 2013 at 08:56

        Do zeszłego tygodnia brodę miałem całkiem okazałą, ale przyszła małżonka wymusiła zgolenie ;(
        Rozumiem, że kupowanie drogiej fajki na start nie jest najlepszym pomysłem, by potem nie mieć do siebie lub co gorsza do innych jakiś pretensji, że fajka nie smakuje itp. ale na fajkanet naczytałem się jak to powinno się zaczynać od fajki z wrzośca, a tu proponujecie glinianki i kukurydzianki :P Nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi o to, że wam nie ufam i się upieram, że pierwszą fajkę jaką wypalę musi być churchwander. Po prostu czuję się lekko zagubiony w natłoku tylu informacji, czasami sprzecznych, bo wyrażanych przez osoby o różnych gustach i smakach, a z tego co się zorientowałem na tym polega fajczarstwo, na różnorodności smaku i kształtu, który nie wszystkim musi pasować.

        • yopas
          3 czerwca 2013 at 09:14

          Inaczej:
          chciałem napisać, że kup sobie tego churchwardena (tu również obowiązuje zasada, że najlepszego na jakiego Cię stać) dopiero, jak będziesz wiedział, że na pewno chcesz palić fajkę.
          Niestety, szczególnie na początku drogi (i to mówię z autopsji), nasze wyobrażenia o tym, czym palenie fajki jest, zostają bardzo brutalnie zweryfikowane przez rzeczywistość. Co widać potem na forach i aukcjach pt. „Sprzedam fajkę i osprzęt. Trzy razy paliłem”.
          Dlatego, moim zdaniem, lepiej zacząć fajką tanią (WPROST: NIE z gruszki, nie z niskobudżetowego zalakierowanego, zamastyksowanego, źle nawieconego wrzośca), ale taką, która poprawnie odda smak palonego tytoniu.
          UkłonY,
          Ps. Dla mnie zestawem początkowym dla aromaciarza jest: któraś z tych fajek oraz GH Ultimum (nie ma chwilowo w fajkowo)… dla niearomaciarza zmieniłbym tytoń na ten albo jeszcze lepiej „Old Gowrie”, którego też (chyba chwilowo, nie ma).

        • KrzysT
          KrzysT
          3 czerwca 2013 at 09:18

          No to chała. Z tą brodą znaczy. Teraz musisz poczekać, aż się na nowo wyhoduje ;)

          A serio, to ustal budżet, kup najlepsze, na co cię stać i co ci się podoba i już. A rad dostaniesz sprzecznych i tak zylion, trzeba z tym żyć ;)

          Tym niemniej od tego ch-w i od Angelo bym uciekał. Od pierwszego z przyczyn podanych powyżej przez yopasa i Juliana, od Angelo bo to jednak słaba jakość jest i nie warto.

          Glinianki i kukurydzianki polecamy do sprawdzenia, bo jest to tania i dość skuteczna metoda, żeby się przekonać, czy to całe palenie fajki w ogóle nam się podoba. Bez popadania w nadmierne koszta.
          Bo jakbyśmy napisali całom brutalnom prawdę ;), czyli, że zaczynać trzeba jak jeden kolega z FMS-u, kupując (o ile pamiętam) trzy średniej klasy wrzośce, kilka tytoni plus akcesoria i poświęcić na to jakieś 1.2k złotych polskich, to by nas wielu ukrzyżowało i fochnęło, że a wcale bo nie.
          I nawet mnie to nie dziwi jakoś specjalnie, bo mało kogo stać na to, żeby władować patyka w nowe potencjalne hobby, które wcale nie musi się spodobać. A ewentualny odzysk kapitału jest praktycznie niemożliwy (a jeśli, to tylko w niewielkiej części).

        • Andrzej K.
          3 czerwca 2013 at 09:19

          Nie kombinuj – posłuchaj Pawła. Będziesz Pan zadowolony, a na zostanie Czarodziejem jeszcze przyjdzie czas ;)

  5. Azmog
    3 czerwca 2013 at 09:43

    OK. Skoro nie Angelo to jaką fajkę proponujecie na start? Powiedzmy, że kształt dowolny ale żeby cena nie straszyła po nocach :)

  6. SzaryWilk
    3 czerwca 2013 at 11:41

    Nie jestem specjalistą, ale skoro można wyrazić swoją opinię, to:

    1) Zastanów się, czy na pewno chcesz palić fajkę. Jeżeli tak, to ja osobiście poszedłbym do najbliższego dobrego sklepu, obejrzał, wziął do ręki, „przymierzył” i wybrałbym sobie jakąś z wrzośca. Na początek chyba jednak z filtrem, o grubszych ściankach i średniej wielkości. Nie ważne, czy prekarbonizowana, czy nie, bo i tak trzeba się nastawić na męki opalania (i wziąć to pod uwagę, że nie będzie smakować od razu). Na zabawy z gliniankami czy kukurydziankami przyjdzie czas później. Osobiście mam sentyment do firm francuskich: dobry wrzosiec, świetnie wykonane, każdy sobie coś wybierze. Włoskie też są niezłe, mają ładny design, dobry materiał i zazwyczaj niezłe wykonanie. Ale to mój prywatny gust i z pewnością fajka każdego innego wytwórcy może sprawić wiele przyjemności.

    2) Tytoń to rzecz bardzo indywidualna. Wystarczy spojrzeć na komentarze pod recenzjami. Np. wspomniany wyżej negatywnie Malthouse ja palę często i z dużą przyjemnością. Wydaje się, że rada wskazująca na Mac Barena jest dobra: firma stara się zaspokoić gusta szerokiej rzeszy palaczy, tytonie nie są agresywne i cenowo przystępne. Wystarczy tylko dobrać smaczek.

    Enjoy! :)

Skomentuj KrzysT Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*