Fajka L. Walat 4a bruyere

22 czerwca 2011
By

W temacie fajek jestem zupełnym laikiem (od razu przepraszam, jeżeli źle użyję jakiegoś fachowego słowa), dlatego zwracam się o pomoc do prawdziwych znawców. Jakiś czas temu dostałem od mojego dziadka jego starą fajkę L. Walat 4a bruyere. Oczyściłem ją, kupiłem tytoń, trochę popykałem, wszystko gra. Niestety niedawno bezpowrotnie zgubiłem tą małą metalową rurkę, która łączyła szyjkę z ustnikiem (podejrzewam, że to mógł być skraplacz, choć tak naprawdę nie wiem). Z tego co zdążyłem się dowiedzieć, fajkę można palić równie dobrze bez skraplacza, ale pojawił się następny problem: połączenie szyjki z ustnikiem jest zbyt luźne, czop wysuwa się z szyjki. Widocznie ta mała metalowa rurka usztywniała połączenie szyjki z ustnikiem.

Byłbym bardzo wdzięczny za poradę, czy można gdzieś kupić taką rurkę? Jeżeli nie, to czy jest jakiś sposób usztywnienia połączenia szyjki z ustnikiem? Jeżeli to coś pomoże, wstawiam poniżej zdjęcie.

Wielkie dzięki za każdą radę.

Tags:

3 Responses to Fajka L. Walat 4a bruyere

  1. Marek Mr❂
    jacek bralski
    24 czerwca 2011 at 09:31

    Ustnik najlepiej podgrzać nad gazowym palnikiem, a potem wetknąć w niego TO WŁAŚNIE, CO ZGUBIŁEŚ, skraplacz, i poruszać nim w środku, tak żeby powiększyć średnicę nasadki owego obluzowanego ustnika. Z pozoru to sytuacja jak w tej baśni, że chcąc zdobyć skrzynię ze skarbami musisz postrzelić zaczarowanego ptaka strzałą, która jest zamknięta w tej właśnie skrzyni. Można jednak znaleźć inną metalową rurkę czy drut o tej średnicy albo kupić skraplacz w sklepie fajczarskim. Jest tylko jeden problem. To, co powiedziałem, sprawdza się świetnie w przypadku ustników EBONITOWYCH. Tymczasem Twoja fajka pochodzi z czasów, kiedy były u nas problemy z wartościowym materiałem. Sam miałem podobny problem ze swoim Walatem, ale zachowując wielką ostrożność, zrobiłem wszystko tak, jak Ci powiedziałem, chociaż to materiał dziwny, nie mięknie tak szybko jak ebonit, inaczej pachnie itd. Mimo to operacja się udała i teraz ustnik pasuje jak nowy. Co do samego skraplacza, to ja akurat nie widzę wielkiej potrzeby używania go, zawsze wyjmuję ten instrument z fajki, jest swobodniejszy przepływ powietrza, w związku z czym fajka się nie nagrzewa.
    Jeszcze jedno. Gdybyś chciał się pozbyć tej fajki, ja chętnie ją odkupię. Lepiej jednak, żeby służyła Tobie, bo to pamiątka rodzinna, a ja też nie mógłbym Ci zaoferować niczego na wymianę, bo swoje fajki traktuję emocjonalnie, jak dobre towarzyszki, i za nic ich nie oddaję, choćby były brzydkie, pochodziły z niskich serii itp.
    Z serdecznym pozdrowieniem.

  2. tower
    tower
    24 czerwca 2011 at 15:34

    Z rozgrzewaniem czopu, szczególnie w zabytkowej fajce radzę bardzo uważać. Można go nieodwracalnie zniszczyć. Sam próbowałem skleić na ciepło złamany czop i efekty były opłakane. Skończyło się na wymianie ustnika na nowy…

    Jeśli chodzi o dopasowanie zbyt luźnego czopu do gniazda, ja zrobiłem nieco inaczej. Kupiłem dużą rurkę termokurczliwą do izolacji przewodów elektrycznych. Uciąłem fragment około centymetrowej długośći (ważne aby nie był dłuższy niż czop na który ją nakładasz) i bardzo delikatnie nad płomieniem zapalniczki obkurczyłem. W razie zbyt dużej grubości można zetrzeć troszkę papierem ściernym. Metoda jest znacznie mniej inwazyjna, nie niszczy oryginalnego ustnika i zawsze można przysztukowaną część zdjąć. Jeśli rurka nie będzie wystawać poza oryginalny czop nie powinna wpływać na smak palonego tytoniu. Ta część fajki nie powinna się na tyle rozgrzewać, aby powodować dalsze topnienie igielitu.

    Zastrzegam, że jest to metoda wysoce nieprofesjonalna i mało elegancka. Ma jednak tą zaletę, że jest prosta i działa:). Aby rozwiązać problem „elegancko” należałoby porozmawiać z fajkarzami (kilku obecnych jest na naszym forum) w celu wytoczenie nowego ustnika.

  3. Marek Mr❂
    jacek bralski
    28 czerwca 2011 at 08:31

    Profesjonalny fajkarz wykona wprawdzie doskonalszy ustnik, ze szlachetnego materiału, dopasowany, o lepszym smaku itd., ale wartość fajki, paradoksalnie, wcale przez to nie wzrośnie, lecz zmaleje. Nieoryginalny ustnik to ostateczność, lepiej ratować to, co jest.

Skomentuj jacek bralski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*