Moja pierwsza fajka – Dunhill z 1983 – Billiard Bruyere

17 listopada 2013
By

Witam wszystkich,

Od pewnego czasu – dokładniej tygodnia  – czytam ten serwis od deski do deski. Jestem nowy w temacie fajek, wcześniej miałem doświadczenia jedynie z cygarami – byłem ich zagorzałym wielbicielem – jednak postanowiłem pójść odrobinę dalej i spróbować fajki. Dziękuję wam wszystkim za cenne porady odnośnie tego co kupić. Na ogół jestem strasznym autokratą ale mam tą jedną zaletę, mianowicie w tematach w których jestem ignorantem, bezwarunkowo słucham głosu ludzi którzy są ekspertami w dziedzinie, która mnie interesuje. Dlatego też swoją przygodę z fajką postanowiłem zacząć od:

– etui na 2 fajki,

– niezbędnika,

– wyciorów,

– filtrów,

– wosku carnauba,

– stojaka na fajki,

– dobrego tytoniu – Mac Baren – Virginia No 1.

– kryształków denicol

– i rzecz jasna fajki wrzoścowej a dokładnie rzecz ujmując od 3 fajek wrzoścowych. Jedna eksperymentalna, druga treningowa a trzecia docelowa. Z założeniem, że zaczynam przygodę od tych gorszych stopniowo przechodząc na lepsze (przyznam, że złamałem tą zasadę i w urodziny pozwoliłem sobie raz nabić tą lepszą:) ).

Dlaczego ująłem te wszystkie rzeczy? Otóż nie wiecie nawet jaki problem stanowi dla początkującego dobranie odpowiedniego zestawu na start. A na pewno już jaki problem stanowi renowacja fajki.

Z racji tego że wczoraj miałem 35 urodziny, żona postanowiła dołożyć się do fajki pod warunkiem, że w domu będę ją palił tylko w warsztacie. Poszukiwania rozpocząłem od allegro. Kicha. Potem wybór padł na ebay.com i tam licytowałem już nowego Petersona (tego od Sherlocka :)) ale jakiemuś koledze bardzo zależało na tej fajce i bił się ze mną z małymi przerwami do 01 w nocy. Na końcu odpuściłem bo koszty przekroczyłyby mój budżet. W końcu zaspana żonka warknęła na mnie: – skończ już z tymi p… fajkami. Odparłem, że jak kupię odpowiednią fajkę to zakończę! Na to ona: – a jaka fajka jest najlepsza. Szybko poszukałem w pamięci recenzji fajek i strzeliłem: –  Dunhill! No to kup se tego Dunhilla i daj mi spać.

Haba haba haba :). Moje poszukiwania w końcu nabrały sensu. Szybko opracowałem plan dofinansowania do Dunhilla i już z powiększonym – choć na razie wirtualnie – budżetem ruszyłem na sklepy z trafiką niczym pies łowczego po zwęszeniu zapachu krwi ale po przejrzeniu cen nowych fajek szybko mina mi zrzedła, więc ten trop porzuciłem ale wciąż wiedziony instynktem myśliwego postanowiłem, że zmienię tereny łowieckie i zakupię fajki używane i poddam je renowacji w sposobach opisanych właśnie w tym serwisie. Jak szaleć to szaleć a że jakieś tam zdolności manualne mam i pojęcie o inżynierii, więc ogólnie dociera do mnie to co drugi rzemieślnik chce przekazać drugiej osobie. Oto efekty:

Fajka zakupiona na alledrogo. Widać ślady oksydacji ustnika, ponadto czego nie widać było na zdjęciach w ofercie allegro, ustnik nosił ślady zębów. Za to fajka była w niezłej kondycji technicznej. Bez dużego nagaru w środku, bez przepaleń ale i tak zapuszczona syfem. Na kominie widoczny brud, brak warstwy ochronnej. Delikatne ryski i małe wgniecenia. Spokojnie aż takim estetom nie jestem.

Ustnik potraktowałem proszkiem OXI w godzinnej kąpieli. Następnie gąbka ścierna 400 i papier 1200, 2000, 2500 by na końcu wykończyć wszystko dremelem z pastą polerską 80, 200, 400 i dopiero całość zakończyć woskiem carnauba.

Komin potraktowałem w środku zapobiegawczo delikatnym wyciorem szlifującym dremela – rodzaj delikatnej siatki z tworzywa. Na zewnątrz spiryt (bimberek) 85 %, pasta polerska 400 i wosk carnauba nakładany 3 warstwami z wygrzewaniem w piekarniku pomiędzy kolejnymi warstwami. Na koniec delikatna polerka.

Tak wyglądała fajka po zakupie:

3670034032

 

 

 

Tak wygląda teraz.

 2013-11-17-475

 

2013-11-17-482

W zasadzie wizualnie zmienił się ustnik a polerki nie jestem w stanie uchwycić (tak samo usłojenia) z uwagi na marne umiejętności fotografowania i dość słaby sprzęt fotograficzny.

Nie wiem czy dobrze ją określiłem ale kierowany artykułami w tym serwisie i google podjąłem się datowania i analizy tej fajki. Co przyznam sprawiło mi pewną przyjemność.

Wg oznaczeń:

– jedna strona

Dunhill

Bruyere

5203

– druga strona

MADE IN

ENGLAND 23 (23 małe u góry litery D i podkreślone)

 

Oto moja interpretacja:

– Fajka marki Dunhill z 1983 roku. Wielkość komina grupa 5. Typ Billiard, wykończenie Bruyere. Materiał prawdopodobnie to wrzosiec z Kalabrii (przynajmniej tak wyczytałem – że w tych latach te wykończenia stosowano właśnie dla tego materiału). Ustnik typu saddle.

 

Wg oceny wizualnej:

Układ wrzośca to cross grain. Po obu bokach widoczne pawie oczka, grzbiet z poprzecznym układem włókien. Wewnątrz fajki kanał dymny ma 3 mm szerokości.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za tak potężne kompendium wiedzy i mam tylko jedno pytanie:

Jaki zapach powinna mieć dokładnie wyczyszczona fajka po 24 h od palenia? Ja wyczuwam taki delikatny zapach papierosów (ale bardzo delikatny) z wnętrza komina. Jak pociągnę z ustnika to nie czuje praktycznie nic. No może taki na maksa delikatny posmak papierosów. Dodam, że w fajce paliłem wyłącznie czystą Va.

Fajki po zakupie nie traktowałem metodą profesorską i wciąż zastanawiam się czy to robić.

23 Responses to Moja pierwsza fajka – Dunhill z 1983 – Billiard Bruyere

  1. rybak_stefan
    17 listopada 2013 at 13:48

    Do Wszystkich: Czy nie macie wrażenia, że (jako portal) zbyt wysoko ustawiamy poprzeczkę? Jeszcze trochę, a nikt młody nie „przesiądzie się” z papierosów na tradycyjną fajkę?
    Czy o to nam chodzi?

    Kamil Stefanowicz (Olsztyn)

    • KrzysT
      KrzysT
      18 listopada 2013 at 10:52

      Nie macie.
      Każdy ma prawo przesiadać się tak, jak mu się podoba.
      Jak kogoś stać i ma fantazję, to się przesiada od razu do Jasztyłowa albo Baldi i przepala go na wylot ;) I co, zły to początek?
      Na pewno mniej banalny niż przepalenie gruszczanki ze znanej przemyskiej wytwórni.

      Edyta: żeby nie było totalnego OT: Dunhill jak Dunhill. Mnie nie nawilża, ale każdy pali w tym, w czym mu się podoba ;)

    • Boro
      Boro
      18 listopada 2013 at 11:50

      Nie, nie widzę związku, nie rozumiem.

  2. Damien
    Damien
    17 listopada 2013 at 14:28

    Odnoszę wrażenie, że kolega po mojej wypowiedzi nieco uogólnia. Czy o to w tym chodzi? W tym portalu? na nawracanie zbłądzonych palaczy na tradycyjną fajkę? Myślałem że to serwis internetowy miłośników fajki a nie propagandowa strona :). Owszem poziom wiedzy jest tu bardzo wysoki ale myślałem, że to tylko na korzyść dla nowego fajczarza.
    Spodziewałem się bardziej konstruktywnego komentarza a zostałem potraktowany jako przykład wypaczenia kierunku w odbudowie tradycji fajczarskiej „dla każdego”. Otóż uważam, że fajka nie jest dla każdego! Dzięki Wam nie popełniam podstawowych błędów. I dziś moge powiedzieć z dumą że dzięki takim fajczarzom jak Wy, mogę pochwalić się przed moim przyjacielem, który pali fajkę od kilku lat, że dziś wspomagany wiedzą „stąd”, jestem na wyższym etapie niż on po kilku latach eksperymentów.

  3. kusznik
    kusznik
    17 listopada 2013 at 18:12

    Witaj!
    Pozazdrościć Małżonki! Przy takim podejściu Twojej Kobiety wróżę Ci spokojną i długą przyszłość fajczarską. „To sobie kup najlepszą i daj mi spokój”…mój Boże! Ja osobiście planując nowy zakup muszę wykazać się przebiegłością Mohikanina i strategią Napoleona.Moja Kobieta do dziś wierzy,że Hilson kosztuje 15 zł, a znajomi znoszą mi fajki nagminnie…
    Fajka spoko. Ja osobiście lubię takie klasyczne, proste i noszące „ślad” historii.
    Zapach po paleniu? Ma być wyczuwalny…bo przecież paliłeś więc trudno żeby była sterylna!
    powodzenia i ukłony dla Małżonki :-)

  4. Zyrg
    zrg
    17 listopada 2013 at 21:56

    Najdroższa fajka w mojej raczkującej kolekcji (canadian stanwell royal dansk) kosztowała 53 złote. Najfajniejsza (Hardcastle’s Camden) – 45. Najdziwniejsza (oldenkott skragerakk rhodesian/churchwarden) 27. O jakich kosztach dla chcącego my tu mówimy? To są koszta przemyskich gruszek i kilku chwil pracy, odrobiny poświęcenia, zapału i chęci żeby mieć coś wyjątkowego, oryginalnego, niepowtarzalnego i, tak, firmowego. Po to jest ten portal, żeby takim jak ja i inni otwierać oczy właśnie na to, że można mieć wiele dobrego, za niewiele. Nikt nikogo tu nie zniechęca, nie stawia poprzeczek, raczej zachęca i tłumaczy. Przyszedłem tu rok temu z gruszką z kiosku, zalewając się kondensatem z alsbo, teraz wiem o co chodzi, jak smakuje dobry tytoń, dobra fajka, jak z cuchnącego ogryzka zrobić rasowy sprzęt do palenia. Tu jest wiele poziomów tej wiedzy. Zanim zdeklasujemy całość jako snobistyczne towarzystwo wzajemnej adoracji, poszukajmy tego, co na nasz etap fajlowej drogi potrzeba. Pozdrawiam z łoża boleści!

    • kusznik
      kusznik
      17 listopada 2013 at 23:22

      Witaj,Nieszczęśniku! Szybko wracaj do formy bo masz Hilsona do renowacji! ;-)
      pozdrawiam

      • Zyrg
        zrg
        18 listopada 2013 at 09:15

        Hilson powoli się robi. Zdalnie :) Kąpie się w spirytusach. Także wszystko pod kontrolą :)

  5. Jacek A. Rochacki
    18 listopada 2013 at 00:14

    Serdecznie gratuluję zainteresowania Dunhillem. Może interesującym będzie dla Osób zainteresowanych tematu zapoznać się np. z tekstami Johna Loringa lub z łatwiej dostępnymi tekstami R.D. Fielda. I dla pożytku ewentualnych zainteresowanych pozwalam sobie podać swoiste „rozkodowanie” krok po kroku oznakowań na Pańskiej fajce oraz podać coś więcej na temat oznakowań datujących Dunhilli post patent period.

    Kodowanie pięciocyfrowe wprowadzane w/g R.D. Fielda od lat 1976/77 obok oznakowań trójcyfrowych i czterocyfrowych , a ostatecznie ustalone jako pięciocyfrowe w latach 1978/82
    http://www.rdfield.com/Articles/A%20Dunhill%20Pipe%20Dating.htm
    czytamy następująco:
    pierwsza cyfra – tu 5 – to oznakowanie grupy rozmiarowej fajki
    cyfra druga – to typ/kształt ustnika i tak cyferka 2 oznacza tzw saddle stem (ustnik siodłowy) – jak w prezentowanej fajce
    cyfry kolejne to numer katalogowy danego modelu, i tak 03 to slusznie rozeznany billiard
    http://www.pipephil.eu/logos/en/dunhill/shapes.html

    Co do kodowania roku powstania – podaję tłumaczenie strony nr. 34 kapitalnej pozycji Johna C. Loringa „The Dunhill Pipe – The patent Years and After”.

    Cyferki datujące (kody datujące) w okresie po zaprzestaniu stemplowania nr patentu (w roku 1955 – czyli z tzw. post patent period – przyp. Jacek A. R.) sa relatywnie proste do odczytania i sa umiejscawiane po literce D w napisie MADE IN ENGLAND.

    1955 – 1960: kod datujący (cyferki) sa podniesione (wstemplowane wysoko), mniejsze niz poprzedzajace D i zazwyczaj podkreślone – od 5 do 0.

    1961 – 1964: kod jest podniesiony, cyferki mniejsze niz poprzedzająca literka D od 1 do 4 bez podkreślenia.

    1965 – 1970: kod datujacy to cyferki od 5 do 0 o wielkości takiej jak literka D.

    1971 – 1974: kod datujacy to cyferki 11 do 14 podkreślone zazwyczaj linia lub dwoma kropkami (znane są oznakowania bez takich podkreśleń czy oznakowania kropkami – przyp. Jacek A. R., niestety John nie zdążył uwzględnić tej uwagi w swoim opracowaniu) i w kazdym przypadku cyferki maja rozmiar/wysokość D w England.

    1975 i 1976:  kody datujace to 15 i 16, cyferki nie podkreślone i tej samej wysokosci co literka D.

    1977:  kod datujacy to 17 podkreślone, trzymajace poziom literki D lub nieco podniesione ponad poziom dołu napisu ENGLAND.

    1978 – do dzis: kod datujacy (cyferki) sa podkreslone i stopniowo narastają, np 1978 to podkreślone 18, 1980 to podkreslone 20, 1990 to podkreslone 30, a 1998 to podkreślone 38 (UWAGA: to opracowanie pochodzi z roku 1998 – przyp. Jacek A. R.)

  6. golf czarny
    18 listopada 2013 at 01:15

    Damien ja potraktowanym fajkę nieco inaczej. To znaczy ustnik bez płynów żrących a w środku czyściłbym wyciorami nasączonymi w spirytusie. Tak samo kanał dymowy. Potem użyłbym papierów podobnie jak ty tylko zacząłbym od 600 a kończył na paście nakładanej ręcznie ( nie mam dremela a Koledzy z pewnością odeślą albo opiszą jak pracować na szlifierce albo wiertarce. Też nie mam. (wiem pojawią się głosy, że nie dla jaskiniowców fajki ;)) podobnie komin po pierwszym moczeniu albo profesorze wyczyściłbym nożem z serwisu takim, którym się jada kotlety przy niedzieli . Najlepiej kiedy nie miałby ząbków. A potem papierem 300- 400 na korku, kołku. Ale warstwę nagary taka powierzchowną zostawiłbym. Pomiędzy profesorem, moczeniem dałbym fajce co najmniej tydzień na wyschnięcie zanim pakowałbym do pieca. A po grzaniu dałbym fajce i 14 dni zanim bym wkładał ustnik i palił. Chociaż to jest jakby program średnie maksimum . Tzn czynności , które wykonuje jak trzeba i mają stanowić rozwiązanie konkretnych problemów aczkolwiek często , aby fajka stała się choć odrobinę bardziej wyjściowa robi się to i nieco więcej.Niemniej jednak przerwy są imo ważne bo stanowią część procedur moczenia i wypiekania.
    Jeśli się nie mylę kupiłeś również tego parkera ? To są fajki średnio-duże ? Jeśli nie palisz tak na co dzień proponuję słabszy tytoń nieco. Coś z oferty DT?

  7. Janusz J.
    Janusz J.
    18 listopada 2013 at 04:54

    Cześć Damien!
    Witaj wśród zapaleńców i miłośników. Piękny Dunhill przyznać trzeba. Mój pot z tego samego roku już dojrzewa do użycia po alkoholowej higienizacji. Ustnik miałem jeszcze bardziej zapuszczony niż u Ciebie. W takich sytuacjach moczę delikwenta kilkadziesiąt minut w wybielaczu. Później papierami 1000 i 2000. Na koniec ostatnie wyciorowanie, woskowanie i…. leżakowanie. Już się nie mogę doczekać, aż zapalę w tej fajeczce.

    Życzę smacznego dymka i pozdrawiam.

    • kusznik
      kusznik
      18 listopada 2013 at 21:40

      A czemu leżakujesz ustniki? Bo tak zrozumiałem,że dotyczy to ustników.

  8. Damien
    Damien
    18 listopada 2013 at 06:23

    kusznik: Dzięki, za życzenia, choć żona przypomina mi, że mam parę tekstów do napisania a tym bardziej, nie tu :)

    Jacek A.: Cieszę się, że moja analiza była trafna. Korzystałem z podobnych źródeł aczkolwiek nie tak precyzyjnych. Dzięki za linki.

    golf: dzięki, nowa dla mnie technologia zostanie wdrożona przy następnej fajce albo co bardziej prawdopodobne poprawie tego dunhilla :). A co do parkera, tak był razem w komplecie z dunhillem ale ten parker mi coś nie podchodzi także chyba wyląduje z powrotem na alledrogo.

    Janusz J.: widzę, że ja chyba zbyt szybko zapaliłem fajkę po renowacji ale na szczęście nic się nie stało.

    • golf czarny
      18 listopada 2013 at 09:54

      Damien, Szczerze polecam fajki Parkera. Nawet te z lat późniejszych. Mam kilka i to są te smaczniejsze w mojej zbieraninie. Nie pozbywaj się jej pochopnie. Albo daj wymiary Parkera na PW i parę fotek ;)

      • Jacek A. Rochacki
        18 listopada 2013 at 10:39

        Niech mi będzie wolno wspomnieć, iż Parkery z niektórych okresów datują się tak precyzyjnie jak Dunhille. John Loring w przywołanej w moim poprzednim wpisie podaje:

        …Parkery datujące się w okresie przed wojną (drugą wojną światową – przyp. Jacek A. R.) mogą być rozeznawane dzięki napisowi/formie dzierżawczej PARKER’S w obszarze napisów, jakkolwiek forma nie dzierżawcza (PARKER – przyp. Jacek A. R.) też występuje przynajmniej od roku 1936. Podobnie do fajek Dunhilla fajki Parkera posiadają kody daty lecz podawane są one w cyklu niezależnym (od Dunhilla – przyp. Jacek A. R.). Kod datujący w Parkerach zawsze jest umieszczony po napisie MADE IN LONDON który to napis widnieje ponad napisem ENGLAND (zauważmy iż jest to inaczej niż w przypadkach „jednolinijkowego” wstemplowaniu takich napisów u Dunhilla – tu umiejscowienie tego napisu England tworzy napis „dwulinijkowy”). Od roku 1925 do roku 1941 kody datujące przebiegają od cyferki 2 do cyferki 18 powiększając się co rok. Najwidoczniej niewiele – jeśli w ogóle jakiekolwiek – fajki Parkera były produkowane podczas kolejnych trzech lat wojny i nie ma danych w archiwach mówiących o kodach datujących z tych lat, aczkolwiek fajka Parkera z kodem datującym 19 została niedawno odnaleziona/opublikowana). Od roku 1945 do roku 1949 kody datujące Parkera idą od cyferek 20 do 24, a od 1950 roku do 1957 (to ostatni rok, o którym mam informacje) cyferki są podawane w widoku małych cyferek uniesionych i podkreślonych od małego, uniesionego i podkreślonego 0 czyli ⁰ do małego, uniesionego i podkreślonego 7 – czyli ⁷.

      • Damien
        Damien
        18 listopada 2013 at 11:22

        Wyślę wieczorem na mail.

  9. Dexter
    18 listopada 2013 at 07:20

    „Odparłem, że jak kupię odpowiednią fajkę to zakończę!”

    No to zobaczysz, że to dopiero początek :D.
    Pozdrawiam i chłodnego dymka życzę.

    Jacek R.

  10. Jacek A. Rochacki
    20 listopada 2013 at 21:48

    Znakomicie, Panie Wojtku, że przypomniał Pan o zmianie oznakowań na fajkach „Dunhil”, pisaliśmy już o tym w polskim internecie ale nigdy za wiele przypominań spraw dla nas ważnych/interesujących. Cóż, niektórych to, co dziś się z Dunhillami dzieje nie bardzo dotyczy gdyż ich zainteresowania ograniczją się do Dunhilli wykonanych do lat ’60.

    Na pytanie: jaka fajka jest najlepsza – odpowiedź zależy od oczekiwań, doświadczeń, preferencji pytającego. Słusznie Pan podaje (mówiąc co prawda o Dunhillach): To długi temat, który każdy musi sobie samemu zbadać.

  11. KrzysT
    KrzysT
    20 listopada 2013 at 22:19

    Zaraz tam początek końca. Ot, powrót do źródeł.
    Na siodłach zaczęli i na siodłach skończą :>

    • Jacek A. Rochacki
      20 listopada 2013 at 22:50

      Coż, kilka było w historii fajek Dunhilla „początków końca”. I tak:

      – moment kiedy Dunhill zaczął toczyć główki „samemu” (na początku główki Dunhilli były zamawiane we Francji)

      – zamiana miejsc/źródeł pozyskiwania materiału i tym samym używanie innego rodaju wrzośca niż uprzednio. Datowanie jest trudne, często niejasne, niektórzy notują ten proces od czasów Drugiej Wojny, bardziej jest on widoczny od lat ’60.

      – zaprzestanie lub zasadnicza zmiana procedury oil curing. Znów datowanie jest niejasne, różne źródła podają bardzo różne datowania. Niektórzy na własny użytek znów przyjmują lata ’60.

      Dla niektórych Dunhill „skończył się” w kategorii „topowych fajek już dosyć dawno temu. Nie bez kozery niektórzy dawni pracownicy Dunhilla „poszli na swoje” pod hasłem zwerbalizowanym przez Ś.P. Williama „Billa” Ashton Taylora: „Ashton ma być tym, czym Dunhill był kiedyś i nadal być „. Ale jak to w życiu, nie jest to takie proste, różne bowiem mogą być motywacje „pójścia na swoje” – np. jeden z dwóch pierwszych pracowników Dunhilla Joel Sasieni stworzył własną, sławną firmę już w roku 1918. Tu kończę dygresją: piecioro pierwszych pracowników Dunhilla to byli ex pracownicy Charatana.

  12. RIKARDO-W
    23 września 2014 at 18:51

    Witam.Super fajeczka,ciekawy jestem czy smaczna.Bardzo podoba mi się to odrestaurowanie.Sam,również potrafię co nieco w tym kierunku zrobić.Pozdrawiam.R-W

  13. Wlodek
    Wlodek
    26 października 2014 at 02:57

    Witam – jako że jak mówisz – zaczynasz przygodę z fajką to moja skromna rada jest taka abyś spróbował zadzwonić do Piotra z FAJKOWO.PL i poprosił go o pomoc w pierwszym wyborze. Z całą pewnością poleci ci odpowiednie fajki. Myślę że Dunhill to bardzo dobry wybór jeżeli chodzi o Markę i dodatkowo że Twój budżet wynosi minimum 1000 EUR/1 fajka . Jako że niewiele wiesz na temat renowacji fajek proponuję abyś tą sprawę odłożył na później.
    Fajka to po pierwsze przyjemność palenia a nie nie przyjemność prowadzenia prac szlfiersko-stolarskich z dodatkowymi utrudnieniami.Rzeczą oczywistą jest że paląc fajkę potrzebujesz minimum 14 do 20 sztuk! więc sam musisz decydować.

    • KrzysT
      KrzysT
      26 października 2014 at 07:24

      Włodku, prośba: zanim odpowiesz na dany artykuł spójrz na datę jego publikacji i daty ostatnich komentarzy.
      Kolega zdążył fajkę odnowić, zapalić i kupić następne – czym nie omieszkał pochwalić się w innych artykułach lub/i komentarzach.
      To nie jest forum, nie mamy sztywnych reguł jeśli chodzi o dopisywanie komentarzy, a czasem wręcz cieszymy się, jak ktoś wyciągnie jakiegoś starocia, bo mamy tu takie artykuły, które można przeczytać zawsze.
      Równie mile widziane jest wpisywanie komentarzy pod recenzjami tytoniowymi, nawet jeśli są stare.
      Ale w konkretnym wypadku taka wypowiedź po prostu niewiele wnosi, bo od wywołania tematu przez Damiena minął prawie rok.

Skomentuj Janusz J. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*