Wrzosiec – fajkowy Graal cz. I

7 stycznia 2010
By

Odkrycie wrzośca dla producentów i palaczy fajek, jest czystym przypadkiem. I pośmiertną zasługą cesarza Francuzów, Napoleona Bonaparte. Fakt, że standardem jest współcześnie fajka wrzoścowa, zawdzięczamy sile nałogu pewnego francuskiego bonapartysty, pękniętej fajce z pianki morskiej i mnichom z opactwa Saint Claude.

Wrzosiec w rzemiośle nie był taką zupełną nowością. W krajach śródziemnomorza wykorzystywany był w lokalnym rzemiośle. Południowcy słynni są z temperamentu i w dawnych wiekach niemal każdy miał za pasem lub w kieszeni jakieś ostre narzędzie. Nóż powinien być piękny i trwały. I takie są bulwy Erica arborea, które służyły do produkcji okładzin rękojeści białej broni.

Element 1 * Bulwy

Pierwszym elementem korsykańskiego przypadku fajkowego jest wrzosiec. To roślina powszechna w całym basenie morza Śródziemnego, od Portugalii, przez Francję, Włochy, Turcję, kraje arabskie, aż po Algierię i Maroko.

Bulwa wrzośca

Jest nieodłącznym składnikiem makkii. To formacja roślinna pokrywająca nieurodzajne gleby, głównie kamieniste, suche, smagane wiatrem. Dzięki wysokiej średniej temperaturze i wilgotnym bryzom od morza tworzą ją wiecznie zielone, sucholubne, twardolistne zarośla, składające się ze skarlałych drzew takich jak dąb ciernisty Quercus coccifera i ostrolistny Quercus ilex, drzewo poziomkowe Arbutus andrachne, dzikie odmiany oliwek czy pistacja kleista Pistacia lentiscus, drobnolistnych krzewów i krzewinek (dominują rodzaje: mirt i wrzosiec) oraz licznych gatunków aromatycznych roślin zielnych.

W Hiszpanii makkia (machkia) nazywana jest chaparralem i jej skład wzbogacają np. robinie i kaktusy, w Grecji i Albanii mówi się na ten biotop frygana, zaś na wschodnim wybrzeżu Afryki rośnie tam cedr atlaski Cedrus atlantica.

Wszędzie jednak spotkać można w zaroślach tej formacji roślinnej wrzosiec drzewiasty. Krzew ten dorasta do 4,5-6 m i pomiędzy pniaczkiem a systemem korzeniowym wytwarza zwarte, twarde bulwy. To właśnie z nich wycinano okładziny noży i wytwarzano małe domowe akcesoria – deski do krojenia, krzyżyki, bibeloty…

Tak nawiasem mówiąc,  każdy leśnik wrzoścowe bulwy nazwałby karpą – niemal każde drzewo bowiem lub większy krzew karpinę posiada. W przypadku wrzośca drzewiastego – wyjątkowo dorodną i cudownie fajkową.

Proszę wpisać w googlowarkę grafiki frazę [ „Briar burl” pipe ], czyli wrzoścowa karpa. Odnajdziecie sporo obrazków do tego artykułu.

Element 2 * Mnisi z Saint-Claude

Święty Roman urodził się około 400 roku w Jurze Francuskiej, prawdopodobnie w Bugey. Pod wpływem pobożnych lektur, gdy miał około 35 lat, pozostawił w domu matkę, siostrę, brata i udał się w góry, aby w samotności swobodnie móc oddawać się modlitwom i umartwieniom. Najpierw zamieszkał pod gęstą jodłą, potem zbudował sobie pustelnię. Miejsce to potem nazwano Condat (dziś Saint-Claude). Czasem udawał się do Lyonu, do opata Sabina aby zasięgnąć rady i pożyczyć księgi z żywotami świętych. Po jakimś czasie przyłączył się do niego jego brat Lupicjusz, a także siostra, która została przełożoną klasztoru żeńskiego tej samej reguły.

Do Romana przybywało coraz więcej ludzi szukających pociechy i zdrowia. Spowodowało to napływ tylu kandydatów, że musiał utworzyć nowe opactwo pod kierunkiem jego brata Lupicjusza. Hilary, biskup Aries, wezwał Romana do siebie w celu złożenia mu sprawozdania ze sposobu życia jakie tam prowadzą, po czym udzielił mu święceń kapłańskich, co pozwoliło mu kierować mnichami-pustelnikami z większą powagą i kompetencją.

Tak wielu pustelników nie wyżywią datki od coraz liczniejszej rzeczy pielgrzymów. Mnisi w swoich eremach zaczęli więc wycinać w obficie porastającym okolicę bukszpanie krzyżyki, różańce, krucyfiksy, medaliony, drobny sprzęt gospodarstwa domowego…

Po kilku wiekach działało w Saint-Claude potężne i bogate opactwo z licznymi ziemiami, folwarkami i warsztatami rzemieślniczymi. Wycinanie kozikiem dewocjonaliów przekształciło się w największy we Francji ośrodek snycerstwa, w którym zatrudnienie znalazło setki osób. Z obróbki drewna żyła cała okolica.

Liczba warsztatów snycerskich rosła ze stulecia na stulecie. Powiększała się ilość produktów wytwarzanych w manufakturach. W XIX w. w składzie asortymentu z Saint-Claude były już drewniane fajki – z drzew owocowych, wierzby, górskiego dębu. Nie były specjalnie trwałe, nawet jeśli do komina wkładano zabezpieczające wkładki z blaszki, przepalały się bardzo  szybko, tym bardziej że Francuzi niespecjalnie o nie dbali. Na fajkowym rynku wciąż jeszcze obowiązywała glinkowa stylistyka – fajki kupowało się za grosze tuzinami i kiedy się zabrudziły, po prostu je wyrzucano.

Kto chciał mieć fajkę trwałą – wybierał kosztowną z pianki morskiej.

Po ilustracje kliknij => tutaj!

Element 3 * Napoleon Bonaparte

Jeszcze za życia cesarza we Francji narodził się  ruch polityczny zwany bonapartyzmem. Po śmierci imperatora w 1821 r., Napoleon stał się bożyszczem. Powstała frakcja polityczna oraz monarchistyczna ideologia inspirowana dokonaniami Napoleona I. Bonapartyzm w węższym sensie to ruch dążący do wskrzeszenia we Francji cesarstwa pod rządami rodziny Napoleona Bonaparte i jego bratanka Ludwika (Napoleona III). Bonapartyzm w szerszym sensie to ideologia głosząca potrzebę istnienia scentralizowanej, silnej nowoczesnej monarchii, która stawia sobie za zadanie odpowiadać potrzebom ludu.

Bonapartyzm rozwinął się po 1815 wśród licznych we Francji zwolenników Napoleona I, którzy nigdy nie zaakceptowali klęski pod Waterloo i postanowień kongresu wiedeńskiego.

Bonapartyści „pielgrzymowali” na pola zwycięskich bitew, a także na Korsykę, gdzie cesarz Francuzów sie urodził.

Zespolenie

Bonapartystą był też pewien francuski producent fajek z sepiolitu, który kilkanaście lat po śmierci Napoleona udał się do miejsc związanych z urodzinami i dzieciństwem wielkiego cesarza. Jako namiętny palacz zabrał ze sobą najlepszą ze swoich piankowych fajek. Niestety, pękła w niej główka i Francuz został bez możliwości zaaplikowania sobie codziennej porcji nikotyny.

Znalazł jednak miejscowego rolnika, który słynął ze zdolności snycerskich i poprosił go o wyrzeźbienie drewnianej fajki z jakiegoś odpowiedniego drewna. Otrzymał, jak głosi fajczarska opowieść, pierwszą wrzoścówkę, bowiem rzemieślnik wykorzystał tradycyjny lokalny materiał – klocek z bulwy korzennej Erica arborea.

Był zachwycony – fajka była bardzo ładna i, jak się okazało, przetrwała bez nadpalenia cały jego pobyt na Korsyce. Przed opuszczeniem wyspy pozyskał kilka próbek drewna i po powrocie na kontynent zawiózł je do Saint-Claude, w którym zaopatrywał się niekiedy w drewniane fajeczki. Wiedział, że właśnie tu mistrzowie snycerstwa potrafią ocenić ten nowy materiał.

Rzemieślnicy ustalili, że jest to drewno znakomite na główki fajek, aczkolwiek niełatwe w obróbce i w przygotowaniu do niej. Wymagało długiego sezonowania lub skomplikowanej technologii suszenia, zanim mogło dać materiał na doskonałą fajkę. Ponadto sękate, ziarniste bulwy miały różną zawartość krzemionki i bardzo zróżnicowaną jakość. Wady wrzośca wykrywało się niejednokrotnie dopiero w trakcie ostatniego szlifu gotowej niemal fajki.

Palenie fajki było wówczas w Europie powszechne. Wciąż poszukiwano materiału zwartego, twardego i odpornego na działanie żaru. Wrzosiec zdawał się go spełniać. Bodaj z 1858 roku pochodzą pierwsze sygnowane nazwą miejscowości wrzoścówki. Jedni z najlepszych specjalistów od drewna rzeźbiarskiego bardzo szybko nauczyli się odróżniać jakość materiałów, ich urodę i opracowano sposoby najlepszego ich wykorzystania i cięcia na klocki.

Na najdalsze krańce wybrzeża Morza Śródziemnego zaczęli docierać specjaliści z Saint Claude w poszukiwaniu wrzoścowych bulw. Rzemieślnicy z tego miasta coraz powszechniej odchodzili od tradycyjnej snycerki i specjalizowali się wyłącznie w produkcji fajek. Doszło do tego, że w latach 40. i 50. XX w. w Saint-Claude i okolicach z produkcją wrzoścówek związane było 5 tysięcy osób, a rocznie spod ich rąk wychodziło 30 mln fajek gotowych do palenia. Wrzosiec opanował cały świat.

I do tej pory nie znalazł godnego siebie konkurenta.

Praktyczne piękno

Tylko bulwa pomiędzy gałęziami a systemem korzeniowym ma te cudowne właściwości, o których traktuje niniejszy artykuł. Podkreślam to bardzo wyraźnie, ponieważ na rynku pojawili się producenci (osobliwie na wschodzie), którzy proponują fajki z  wrzośca, które po kilku paleniach nadżarte są przez żar gorzej od gruszkowych, nie mówiąc już o wiśniowych, czereśniowych, a nawet od polskich gruszek.

Wrzoścowe „pieńki” są bardzo lekkie, zbudowane z drewna o małej gęstości. Po wycięciu i wysuszeniu są pozornie mocne jak konarki wierzbowe i chłoną wilgoć kondensatu i smaki tytoniu z mocą pianki morskiej. W czasach, kiedy fajkę palił prawie każdy mężczyzna w Europie, masowo wyrabiano fajki z wierzby, ale traktowano je niemal jak kupowane na tuziny glinianki – po upuszczoną nie kalkulowało się schylać, jeśli się nawet nie stłukła.

Do dzisiaj wierzbowe fajeczki wytwarzane są na Ukrainie, ale obowiązkowo zabezpieczane są blaszkowymi lub ceramicznymi naparstkami. Tam też znaleźć można wspomniane fajki „wrzoścowe”. Trudno producentowi zarzucić kłamstwo, ale materiałem na nie są gałęzie, nie zaś bulwy.

Całe sedno wrzośca jako materiału na fajki, tkwi w żywotności rośliny i w jej walce o przetrwanie na lichych glebach, na kamienistych i smaganych wiatrem od morza stanowiskach. Z im trudniejszego do przetrwania stanowiska, im z bardziej jałowej gleby bulwa zostanie pozyskana, tym zapewne lepszy będzie materiał na brujerkę, choć więcej w nich skaz i komór powietrznych pozwalających na wykonanie bezbłędnej, niekitowanej gładkiej fajki i trzeba ją ryflować…

Wrzosiec drzewiasty rośnie czasami na osłoniętych przed wiatrem miejscach, na ogół na grubszej i żyźniejszej warstwie gleby – ale wówczas bulwy są małe, mają o wiele mniejszą gęstość, usłojenie po przekrojeniu nie jest węźlaste, mało w nim krzemionki i w efekcie jest miękkie i nieodporne na żar.

W warunkach naturalnych po 20-30 latach krzew ma bulwę wielkości piłki siatkowej. Wrzośce drzewiaste dożywają 250 lat. Niekiedy na ich korzeniach z trudem przeciskających się przez skały wytwarzają się narośla o podobnych do bulw właściwościach, ale rzadko można je pozyskać bez dynamitu.

Próby przemysłowej hodowli wrzośca na fajki – a były i wciąż są podejmowane – tak naprawdę spaliły na panewce. Po 20-30 latach z kilkuhektarowej powierzchni dawało się zrobić dosłownie kilka pełnowartościowych, najlepszych fajek – ogromna większość przepala się o wiele szybciej niż wykonane z naturalnych stanowisk.. Efektem tych wszystkich prób jest kilkadziesiąt plantacji na całym świecie oraz kilka odmian ogrodowych Erica arborea.

Być może ktoś, kto wysadzi taką roślinę na tłuczniu  budowlanym i codziennie będzie ją targał w zastępstwie wichrów, kopał, wyginał i poniewierał, doczeka się po ćwierćwieczu fajki z polskiego wrzośca.

Zdarzają sie, co prawda, na aukcjach fajki z wrzośca hodowlanego – to domena  cierpliwych Azjatów. Gdy wrzosiec formuje się przez kilka dziesięcioleci jak bonsai, czyli katuje się drzewko w sposób niewyobrażalny i hoduje w odpowiedniej glebie, to można się doczekać pięknego klocka na jedną fajkę.

Krzem jest wszechobecny w przyrodzie, także w żywych organizmach, zarówno roślinnych, jak i zwierzęcych. Krzemionkę można znaleźć we wszystkich częściach ludzkiego organizmu. Znajduje się w różnych organach i gruczołach – płucach, wątrobie, sercu, śledzionie, mózgu, trzustce, tarczycy itd. Duże ilości można znaleźć w skórze, paznokciach i włosach. Kości zawierają krzemionkę, jak również ścianki arterii krwionośnych oraz szkliwo na zębach. To substancja, która chroni i wzmacnia.

Chroni i wzmacnia także wrzosiec drzewiasty. Bulwy w ciężkich warunkach wchłaniają rozpuszczone związki mineralne i odkładają w komórkach bulwy krzemionkę. Wszystko po to, by zapobiegać wyrwaniu rośliny przez wiatr. Jak zauważył jeden z moich znajomych botaników, bulwa wrzośca to takie samozabetonowanie się krzewu w glebie. Im w trudniejszych warunkach rośnie, im większej presji pogody i środowiska zostaje poddana, tym twardsza i jednorodna staje się bulwa. I tym więcej krzemionki zawiera.

Cena wrzośca zależy nie tylko od jego jakości, także od dostępności – najlepsze bulwy zdobywano na trudnych do wejścia wzniesieniach w skalistych regionach francuskich, włoskich,  i greckich, w górach Albanii i na mierzącej 2 tys. km długości północnej krawędzi gór Atlas, a więc od Maroka, przez Algierię po Tunezję.

I tak na koniec części I ciekawostka – wrzoścowe karpy bywają męskie i żeńskie. Męskie to te wydłużone, że tak powiem – lingokształtne. Żeńskie, jako żywo, przypominają pipę.

To słowo wieloznaczne – oznacza chiński instrument szarpany, płaza bezogoniastego, a w niektórych regionach Polski tak się nazywa fajkę. Wrzoścowa karpa żeńska nie przypomina żadnego z powyższych.

Tags: , , ,

5 Responses to Wrzosiec – fajkowy Graal cz. I

  1. miro
    16 lutego 2010 at 22:15

    Pipa – to rowniez – prznajmniej w Krakowie – kranik przez ktory leje sie piwo w knajpie :-)
    lg
    m.

  2. dzinex
    9 stycznia 2013 at 20:05

    Czy da się gdzieś dostać sadzonkę wrzośca lub w jakiś inny sposób wyhodować go w domu? Czy tylko w klimacie śródziemnomorskim?

    • carlos cruz
      carlos cruz
      9 stycznia 2013 at 20:20

      Wszystko się da, tu kupisz http://www.growsonyou.com/plant/Erica_arborea można też znaleźć relacje o sadzeniu w Anglii, daj nam znać jak rośnie. Czekamy na zdjęcia fajki za jakieś 50 lat ;-]

    • dzinex
      9 stycznia 2013 at 22:55

      Chciałbym spróbować, zobaczyć co z tego wyjdzie, chętnie bym poeksperymentował z hodowaniem a potem powalczył o dobrą bulwę za +20 lat :)

Skomentuj carlos cruz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*