Kanadiańskie rozterki

10 sierpnia 2010
By

Ze trzy razy poprawiałem już opisy w artykule Kształty fajek dotyczące bardzo znanych i lubianych wariantów billiarda z długimi szyjkami. Wciąż są jednak wątpliwości. Postanowiłem rozwiać je ostatecznie i popytałem Googlinkę oraz garść papierowych publikacji o sprawę… Canadian, Lumberman, Lovat i Liverpool – jak to swobodnie rozróżniać?

Jak zawsze można liczyć na G. L. Pease’a – stara się on wyjaśnić to w => tym artykule opatrzonym zdjęciami bardzo dostojnych fajek. Szczegółowo napisał też w ASPipes o kanadiańskich rozterkach Bill Burney i => ten artykuł należy do lektur obowiązkowych każdego fajczarza, który ma dość problemów z shapesami. Choć autor nie ukrywa w nich swoich wątpliwości. Do ładu ze sprawą próbuje też dojść AlanDP, autor najbardziej przeze mnie lubianego prywatnego bloga o wrzoścówkach i paleniu w nich => o tutaj

Niestety, zdjęcia i obrazek w dwóch pierwszych nie w pełni ilustrują opisy, postanowiłem więc po ratunek udać się na Smokingpipes.com, bo w tym sklepie fajki bezbłędnie fotografuje Bobby Altman – bez żadnych bajerów, na stole bezcieniowym i zawsze co najmniej z czterech stron. Postąpiłem trochę, jak wredny, mały gimnazjalista i zdjęcia z tej strony publikuję bez pytania, bo mogliby odmówić. Napiszę do nich o ich wykorzystaniu wieczorem i nawet jak na mnie nakrzyczą i mi każą je zdjąć, to przynajmniej niektórzy szczęśliwcy zdążą się napatrzeć lub zrobić sobie pdfowe zrzuty. Wypełniam przy tym wszelkie prawidła sieciowej netykiety – fotografie są podpisane i są bezpośrednimi linkami do konkretnych stron prezentacyjnych w tym sklepie – z cenami i koszyczkiem do klikania… Podejrzewam, że niektórych te ceny zmrożą,  ale tyle w świecie kosztują dobre fajki. Jest to więc też zabieg edukacyjny.

Na ogół nie uciekam się do tego typu dziecinnych wybiegów, ale możliwość zobaczenie czterech wariantów kanadiańskich w jednym artykule jest, moim wrednym zdaniem, warta narażenia się na burę. Mam jednak nadzieję, że otrzymam post factum zgodę na wykorzystanie tych obrazków, tak bowiem prawdę mówiąc, jeszcze nie spotkałem się z przypadkiem odmowy, a w sieci funkcjonuję od 20 lat.

Dość jednoznacznie z przytoczonych artykułów wynika z nich, że te cztery kształty, z którymi mamy problemy, są wariantami billiarda, choć zarówno apple, jak i niebyt wybujałe w skos dubliny bywają tak czasami określane.

CANADIAN

Canadian

Foto ze sklepu smokingpipes.com *jest linkiem do karty produktu

Canadian jest to po prostu Billiard Long Oval Short Tapered – tak w najbardziej konserwatywnym reżimie fajkowej terminologii opisuje się pełny kształt fajki… Kolejno główka, szyjka i ustnik.  Canadian jest więc bilardem z długą owalną szyjką i krótkim zbieżnym ustnikiem.

LUMBERMAN

Lumberman

Foto ze sklepu smokingpipes.com *jest linkiem do karty produktu

Lumberman to po prostu Canadian Saddle lub szerzej Billiard Long Oval Short Saddle – bilard z długą owalną szyjką i krótkim ustnikiem siodłowym. Canadiany to generalnie fajki lżejsze od klasycznego bilarda, bo wrzosiec jest lżejszy od ebonitu. Dodatkowo siodłowy ustnik ma mniejszą wagę od analogicznego zbieżnego. Słowo „lumberman” znaczy „drwal” – podobno była to ulubiona fajka kanadyjskich drwali, najlżejsza do trzymania w zębach podczas machania siekierą czy dwuosobową piłą typu „moje-twoje”.

LIVERPOOL

Liverpool

Foto ze sklepu smokingpipes.com *jest linkiem do karty produktu

To podobno kształt fajki palonej przez dokerów z portu w Liverpoolu podczas sztauowania ładunku na ładowniach statków – była lżejsza niż standard, a jeszcze nie wymyślono ani owalnej szyjki, ani siodłowego ustnika. „Na logikę” wygląda, że od tego shape zaczął się nasz problem z odróżnianiem kształtów. Liverpoll to Billiard Long Round Short Tapered…

LOVAT

Lovat

Foto ze sklepu smokingpipes.com *jest linkiem do karty produktu

Lovat to Billiard Long Round Short Saddle… To była ulubiona fajka Henry Fasera wsławionego w czasie I wojny  światowej szkockiego lorda Lovat.

I to by było na tyle, po 22.00 wyślę już przygotowanego ekspiacyjnego e-maila do smokingpipowców…

Tags: , , , , , , ,

37 Responses to Kanadiańskie rozterki

  1. Rheged
    10 sierpnia 2010 at 13:27

    A o tym, jak ciężko zakwalifikować jakiś tego typu kształt, niech świadczy ta fajka, o którą pytałem w którymś z poprzednich komentarzy.

    http://fajkowo.pl/cgibin/shop?info=385&sid=6a515608

    Ani to liverpool, ani lovat. Ustnik saddle, a szyjka cieniutka. Weź tu bądź mądry…

    • jalens
      10 sierpnia 2010 at 13:32

      Jest to lovat, a nie jak twierdziłem liverpool. Ustnik jest najprawdopodobniej okrągły w przekroju poprzecznym, jego grubość nie ma znaczenia.

  2. Wojtek
    Wojtek
    10 sierpnia 2010 at 13:45

    link do lumbermana nie działa

    • jalens
      10 sierpnia 2010 at 13:53

      Dziękuję, poprawiłem :)

  3. JSG
    JSG
    10 sierpnia 2010 at 14:12

    ja to tam nie miałem w tym zakresie żadnych rozterek… poza LUMBERMANem mam przedstawicieli każdego z tych kształtów. Każdy ma swoje wady i zalety.
    Lovaty są zwykle krótkie, przynajmniej te które mam i widziałem. Czasem to dobrze, czasem nie, wiele zależy od tytoniu.
    Canadian i Liverpool są długie, Zrobione z kiepskiej jakości wrzośca, lub jeśli fajkarz nie uważnie dobrał kierunek usłojenia są pękliwe lub wymagają sporej masy- wcale nie jest to fajka lekka, canadian BC który mam jest koszmarnie ciężki i słabo wyważony. Pracowanie z nim w zębach odpada. Jeśli dorwę gdzieś ładnego Canadiana z interesującego mnie przedziału czasowego szybko się go pozbędę. Z drugiej strony mam ładnego Civica Liverpool który jest jeśli chodzi o ciężar i wyważenie doskonały, można go godzinami trzymać w zębach zapominając że się go pali. Niestety źle się czyszczą i bardzo zasmalają.

  4. Jacek A. Rochacki
    10 sierpnia 2010 at 14:26

    Nie dyskutując podanego nazewnictwa myślę, iż objaśnienie nazwy Lumberman warto opatrzyć informacją dodatkową: niektórzy nazywają ten kształt Canadianem z Saddle Stem lub po prostu Canadianem.

    Podaję powyższe nie tylko powołując się na przytoczone przez Autora opracowanie p. Williama „Billa” Burney, ale przede wszystkim pamiętając dobrze liczne rozmowy na ten temat odbywające się końcem lat ’60. Do tego: moja pierwsza rozprawka z zakresu historii fajek, opublikowana za granicą także końcem lat ’60 lub samym początkiem lat ’70 dotyczyła wpływu kształtu Liverpool na powstanie kształtu Canadian. Niestety nie zachowała mi się żadna edycja tego tekstu, nie pamiętam, gdzie to było wydane (może w którymś z fajkowych pism duńskich – np. STOP), a rękopis/maszyniopis zaginął podczas którejś kolejnej zmiany mieszkania.

    • jalens
      10 sierpnia 2010 at 14:48

      Proszę jak najbardziej dyskutować z nazewnictwem, mnie to nie zaboli, a sprawę rozszerzy… Tym bardziej że znam co najmniej kilka „wzorników”, które opisują fajkę od zgryzu do rimu, a nie w kolejności podanej przeze mnie :)

      A może tak spróbuje Pan z zakamarków pamięci – sam lubię wspominki, więc wiem, że dyskusje z dawnych lat, to straszna odległość, ale Pan cały czas pozostaje w „kursie sprawy”. A przez odległość między portem w Liverpoolu, a lasami Kolumbii Brytyjskiej szyjka mogła się spłaszczyć i na pewno z wielką ciekawością byśmy o tym poczytali.

  5. jalens
    11 sierpnia 2010 at 09:28

    Pytanie – czy takie artykuły są potrzebne, przydatne?

    • heretico
      11 sierpnia 2010 at 09:41

      oczywiście. jak widać shape’y są temated do dyskusji, każde tego typu piśmiennictwo jest krokiem do przodu w tym spacerze klasyfikacji

      • Jacek A. Rochacki
        11 sierpnia 2010 at 12:05

        warto także, moim zdaniem, zapoznać się z tym:
        http://www.pipesmokemag.com/0998/shape.htm
        oczywiście zdając sobie sprawę, że jak i w wielu innych tekstach, i tu znajdziemy błędy. Na przykład: kształt benta zwany Oom Paul jest wiązany nie z postacią Paula Charger’a, a z pozstacią Paula Krugera
        http://en.wikipedia.org/wiki/Paul_Kruger
        tamże czytamy:
        …Pipe manufacturers still produce a style named „Oom Paul”, the characteristic large-bowled full-bent shape often seen in photographs of Paul Kruger and believed to have been designed especially for him…

    • JSG
      JSG
      11 sierpnia 2010 at 09:46

      Nie, nie są potrzebne… no chyba, że jak by się tak poważnie zastanowić, to nie ma dobrego opracowania klasycznych kształtów w języku polskim.
      Pytanie o to czy takie opracowanie jest potrzebna? Dla wielu osób zapewne nie, przecież fajki są takie proste i takie wygięte…. ale dla wielu będzie to punkt zaczepienia do zrozumienia opisów aukcji, czytanych materiałów itp…
      Tylko że forma artykułu powinna być uzupełniona jakąś tablicą z tabelą kształtów. Moim zdaniem, tak jak w przypadku atlasu z ptakami powinny to być nie zdjęcia a rysunki, uśredniające podstawowe cechy. Oczywiście każdy kształt powinien być opisany w języku polski, ale podstawowe terminy dot. kształtu powinny być podane również po angielsku.

      • jalens
        11 sierpnia 2010 at 10:27

        Twoim więc zdaniem, wykonałem kawałek nikomu – poza Jarkiem – niepotrzebnej roboty?

        • JSG
          JSG
          11 sierpnia 2010 at 11:49

          pierwsze zdanie miało na celu wyrażenie dezaprobaty wobec twojego braku wiary w siebie- lub udawania tego braku wiary w celu rozpoczęcia dyskusji. Ale nie mi to oceniać.

          Moje zdanie jest wyraźną aprobatą dla takich działań. Jeśli będzie taka potrzeba służę pomocą, np zdjęciem jakiegoś posiadanego przez mnie kształtu.

          • Pastor
            Pastor
            29 września 2010 at 16:17

            I potrzebne, i przydatne, a nade wszystko ciekawe, z polotem, okraszone pasją i wiedzą.
            Również służę pomocą i piórem, gdyby idea wielkiego atlasu kształtów fajek wypaliła.

      • KrzysT
        KrzysT
        11 sierpnia 2010 at 10:59

        Potrzebne i warto.
        Shape chart to jedno, a odróżnienie „przypadków szczególnych” takich jak opisywana kwestia canadiana i podobnych mu kształtów, czy – podobnie często występujące nieporozumienia dotyczące kształtów bulldog/rhodesian z ich licznymi modyfikacjami i różnymi określeniami na podobny kształt (bullcap, scotch bulldog) – zasługuje moim zdaniem na osobny artykuł.
        Zawsze łatwiej sobie usystematyzować i zapamiętać.
        Swoją drogą jeśli chodzi o opisy aukcji akurat, to tam wspomniane w artykule kształty są notorycznie wręcz mylone, również przez tych lepszych sprzedawców.

  6. Jacek A. Rochacki
    11 sierpnia 2010 at 10:55

    Odnoszę wrażenie, że powstaje kolejne nieporozumienie. Oczywistością jest, że podanie nazw danych kształtów jest nie tylko potrzebne ale i niezbędne; inaczej nie będzie możliwości dogadania się. Chyba, że za każdym razem będziemy podawali opis wyglądu/kształtu fajki, o której jest mowa. Nawet teraz na Allegro jest sobie fajka opisana jako Lovat która jako żywo Lovatem nie jest. O ile pamiętam, nasz Gospodarz podał już obrazki przedstawiające kształty. Natomiast różne subtelności w różnicach nazw stosowanych w różnych miejscach i czasach na określenie danego kształtu są moim zdaniem interesującym przyczynkiem nie tylko do historii fajki, ale i mogą być pośrednią pomocą przy datowaniu i atrybuowaniu opatrzonego takim a nie innym opisem egzemplarza. Przykład: w XIX wiecznych polskich tekstach spotykamy termin „węgierka”, a to „po naszmu” bent, najczęściej bent typu Oom Paul. No i: niezależnie od języka danego opracowania nazwy są międzynarodowe i się biorą z języka angielskiego.

    • JSG
      JSG
      11 sierpnia 2010 at 12:06

      Wspomniana przez Pana aukcja to w ogóle ciekawy przykład…
      Lovat[…] rewelacyjnej marki Reject.
      A na aukcji mamy canadiana (względnie liverpool- ja nie mogę dostrzec jaki przekrój ma szyjka) o wtręcie na rimie, który spowodował że fajka w jakiejś/nieznanej manufakturze została ostemplowana jako odrzucona…
      Sprzedający sprawia wrażenie osoby z fajkowym doświadczeniem, a takiego opisu można by się spodziewać co najwyżej po handlarzu starociami, któremu przypadkiem wpadły w ręce fajki.
      Moim zdaniem ciekawe są przyczyny takiego stanu rzeczy…

      • KrzysT
        KrzysT
        11 sierpnia 2010 at 12:27

        IMHO raczej canadian, choć jest podejrzanie krótki.
        Myślę, że opis jest kwestią niewiedzy względnie lenistwa – sprzedający ustawił sobie szymel opisu i w kolejnych aukcjach zmieniał jedynie w opisie shape i nazwę producenta.
        Nie podał również głębokości komina, co pozwoliłoby ocenić jego proporcje.
        Natomiast, o ile dobrze kojarzę sprzedającego, to znacznie lepsze zdjęcia tych fajek można obejrzeć na forum FMS.
        I jeszcze dodam, że ile dobrze pamiętam/widzę, to sprzedawany bulldog firmy Bewlay to shape numer 122, czyli stosunkowo mała fajka – to tak jakby ktoś był zainteresowany.

        • JSG
          JSG
          11 sierpnia 2010 at 12:38

          Zakładając że sprzedający ma szczątkową wiedzę na ten temat, to może to być krótki liverpool. Canadian- fajka z krótkim owalnym ustnikiem jest stosunkowo dobrze rozpoznawalna, pomyłka w tą stronę może sugerować, że przekrój szyjki jest okrągły, zresztą, zaraz wyślę zapytanie.

        • JSG
          JSG
          11 sierpnia 2010 at 13:00

          No niestety, czeka mnie wyznanie grzechów, patrzyłem na te fajki, nawet o nich dyskutowałem i nie zauważyłem tych rażących błędów, może nie czytałem opisów, może miałem zaćmę…

          • KrzysT
            KrzysT
            11 sierpnia 2010 at 13:08

            A może po prostu też się od tego czasu rozwinąłeś, jeśli chodzi o fajkową wiedzę? :)

            • JSG
              JSG
              11 sierpnia 2010 at 13:16

              może tak a może nie, ale było to w czasie kiedy maiłem już i lovaty i canadiana i liverpoola i fajki Reject (w moim przypadku hardcastle)… więc zaćma to musiała być po prostu… wstyd… płonę ze wstydu razem ze wstydu, razem z palonym tytoniem..
              ;)

    • KrzysT
      KrzysT
      11 sierpnia 2010 at 16:02

      Panie Jacku, o ile pamiętam, to określenie wiążące full benta z Węgrami (Hungarian) występuje nie tylko w naszym języku?

      • jalens
        11 sierpnia 2010 at 16:12

        Z pewną nieśmiałością chciałbym zauważyć, że o wujku Pawle od 5 stycznia wisi w Kształty fajek” następujący fragment:
        Tak naprawdę, ten typ fajki jest po prostu kształtem full bent billiard, ale że znany jest od bardzo dawna i jest bardzo charakterystyczny, doczekał się wyróżnienia odrębną nazwą. Jest kilka wersji narodzin Oom Paula. Ta najbardziej rozpowszechniona mówi o afrykanerskim rodowodzie tej nazwy. Otóż palił ją namiętnie Paul Kruger, bohater wojen burskich i późniejszy prezydent RPA. Biała społeczność z tego kraju nazywała go pieszczotliwie – Oom Paul, co w języku afrykanerskim znaczy wujek Paul. Ma facet szczęście do nazw – złote monety z Afryki Południowej nazywa się Krugerandami.

        Amerykanie nie byliby Amerykanami, gdyby powstania nazwy tego typu fajki nie próbowali przypisać sobie. Otóż żył sobie gdzieś na południu Stanów jakiś gość o imieniu Paul, który tej fajki nigdy nie wyjmował z ust. Jest to bowiem kształt wprost wymarzony do palenia w ten sposób – ustnik i szyjka opierają się o brodę i nie wyrywają ze szczęki czwórek i piątek, za to wywijają dolną i górną wargę, tak że dykcja staje się skrajnie „logopedyczna”. No i ten Paul z południa pytany o cokolwiek, zamiast odpowiedzieć po ludzku, memłał przez zęby mantrowym tekstem: ooooommmm. No i ponoć od jego uporczywego szczękościsku i fajkowej dykcji wywodzi się określenie Oom Paul.

        Skąd się wzięła ta bajęda – nie wiadomo. Niektórzy mówią, że była to przypowieść amerykańskiej teściowej, która tym opowiadaniem dawała do zrozumienia zięciowi-fajczarzowi, że nie wypada rozmawiać z ludźmi z fajką w gębie. Warto ją sobie przypomnieć, kiedy się gawędzi z żoną przy paleniu – niekoniecznie powodem jej irytacji musi być room note latakii, może ją wywoływać trud, jaki musi sobie zadawać, próbując pojąć pipooustego mówcę.

        A tak historycznie – jest to fajka madziarskich huzarów z czasów cesarstwa austro-węgierskiego. Kawalerzyści ci uważani byli za jedną z najlepszych formacji ofensywnych w Europie. Sławę dały im szarże na wroga – podczas których panowie oficerowie z charakterystycznymi warkoczykami nie wyjmowali z pyska fajeczek. Dlatego w terminologii fajkowej ten kształt nazywa się też Hungarian, czyli jest to po prostu fajka węgierska.

        Idealna do konnej jazdy czy wycieczek rowerowych.

        • JSG
          JSG
          11 sierpnia 2010 at 16:40

          Pan Jacek podał link do angielskiej wersji wikipedii, ja bym chciał zauważyć że jest wiele artykułów gdzie fajka mogła by się pojawić, a się nie pojawia bo autor o fajkowych sprawach nic nie wiedział. Jeśli nie zburzy to porządku wpisu, warto dodać fajkową informację do takiego wpisu. Rejestracja nic nie kosztuje, można też edytować bez rejestracji, nasz wpis zostanie zredagowany przez kogoś z administracji i uzupełniony o odsyłacze do stosownych haseł. Warto.
          Wpis o Paulu Krugerze uzupełniłem takim o to zdaniem: Wielu producentów tradycyjnych fajek do palenia tytoniu, do dziś wytwarza fajki o kształcie nazwanym Oom Paul. Jest to duży, pełen bent, pochodzenia prawdopodobnie węgierskiego. Paula Krugera z tym typem fajki widzimy na wielu zdjęciach. łącząc to o czym tu wspominamy i informację z angielskiej wersji wiki.

          Oczywiście często jest tak że nasze artykuły nie przejdą przez administracyjne sidła, pierwszy raz się zniechęciłem kiedy po kilku dniach pisania artykułu o Indianach Pueblo, włączając konsultacje z wykładowcami zajmującymi się rdzennymi mieszkańcami Ameryk, poprostu spuszczono do kosza, ale może trzeba właśnie drobnymi kroczkami?

          • Jacek A. Rochacki
            11 sierpnia 2010 at 17:01

            A to już pozostawiam do uzania Państwa. Wikipedia jest znakomita jako idea, ale pod warunkiem, że dany dział redagują ludzie mądrzy i kompetentni. Przykładem jest np. Pipedia, skąd teksty budzące najmniejsze wątliwości natury merytorycznej zostają usuwane. Niestety znam cały szereg działów Wikipedii, nie spełniających tych wydaje się oczywistych kryteriów.

        • Jacek A. Rochacki
          11 sierpnia 2010 at 16:56

          Skoro się już odezwałem na ten temat, to chcąc nie chcąc kontynuuję. Nie będę odnosił się do legend na temat teściowej, nie wiem także co się dokładnie rozumie pod pojęciem Full Bent Billiard. Naczytałem się ostatnimi laty o owych full bentach, półbentach i ćwierć bentach tyle, że przyjąłem to jako signum obecnych czasów.
          Natomiast dla mnie (a kiedyś dla bodaj wszystkich z ktorymi się stykałem) bent taki zwykły różnił się od benta Oom Paul profilem krzywizny spodu kominka i łuku przechodzenia tejże krzywizny w trzon (ang. shank). Także linią profilu frontu kominka w widoku bocznym. W takim zwykłem bencie owa krzywizna była płynna, była bez mala wycinkiem obwodu koła. Natomiast i Oom Paul, i znane mi „węgierski” charakteryzują się tym łukiem bardziej zbliżonym czy sugerującym istnienie kąta prostego pomiędzy linią profilu frontowej ścianki kominka a bardziej jakby wyraźną w kierunku linii prostej linia profilu spodu.
          Leżą przede mną dwa moje benty Petersony, młode, bo zakupione przeze mnie fabrycznie nowe w tej samej trafice w Perth; ten „zwykły” bent model 314 został zakupiony w roku 1976, ten Oom Paul model 313 w roku 1973. Oba ilustrują to, co nie wiem w jakim stopniu komunikatywnie usiłowałem przekazać powyżej.

      • Jacek A. Rochacki
        11 sierpnia 2010 at 16:30

        – tak, spotykam to określenie tak w tekstach polsko- jak i angielsko języcznych. Np. w podanym w jednym z moich poprzednich wpisów linku
        http://www.pipesmokemag.com/0998/shape.htm
        wiodącym do sympatycznego (acz nie pozbawionego pewnych błędów) tekstu: „PipeSMOKE’s Guide to Pipe Shapes and Styles” BY JACQUES COLE czytamy:
        …A notable type of Bent which has been a favorite for over a hundred years is the Hungarian Bent, which has parallel sides (like a high pot) …

        Kształty bent nie były tematem moich głębszych zainteresowań, więc to co dalej, jest tylko domniemaniem. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby dało się wyprowadzić tą nazwę od ojczyzny księcia Andrassy, który jest uważany za jeśli nie ojca, to pioniera na terenie Europy fajek z morskiej pianki. Datuje się tą sprawę dokładnie na rok 1723 (inne opracowania źródłowe podają rok 1720), gdy to książę Andrassy, węgierski dyplomata, spełniający misję w Turcji, przywiózł „do domu” kawałki meerschaumu, i zlecił …szewcowi Karlowi Kovacs’owi (będącemu też wprawnym „woodworkerem” – rzemieślnikiem biegłym w pracy w drewnie) wykonanie z nich fajek. Jedna z nich była, a może i jest nadal przechowywana w Muzeum Narodowym w Budapeszcie. Jak wiemy, w około 100 lat później meerschaum został niejako zastąpiony wrzoścem, lecz kształty podstawowe fajek użytkowych pozostały (czasem z niewielkimi modyfikacjami). Być może jest to ów „ślad węgierski” ?

        • jalens
          11 sierpnia 2010 at 16:43

          I znów Panie Jacku z pewną nieśmiałością, z tym, że ten fragment wisi w Fajkanecie od 12 stycznia w artykule „Pianka morska” i jest zatytułowany „Węgierskie narodziny”

          Wszyscy wiedzą, że pianka morska pochodzi z Turcji, gdzie była i wciąż jest używana do wyrobu ozdobnych bibelotów – czarek, puzderek, wazoników, brosz, wisiorów, muzułmańskich różańców. Ale dla fajkarstwa Meerschaum odkryty został w Budapeszcie około roku 1720.

          Szył tam i naprawiał buty niejaki Karol Kovacs, który był jednocześnie utalentowanym rzeźbiarzem. Bibeloty, jakie wychodziły spod jego dłutek, cieszyły się wzięciem budapeszteńskiej socjety i przynosiły szewcowi wcale niemały dochód.

          Znał go także hrabia Andrassy, wielbiciel ozdobnych drobiazgów. Słynął w towarzystwie ze skąpstwa i dociekliwości. Kiedy na Wielkim Bazarze w Stambule zauważył wyroby z białego minerału pomyślał, że Kovacs dałby sobie spokojnie radę z wyrzeźbieniem bibelotów tego rodzaju, a na pewno wyszło by taniej. Przeprowadził małe prywatne śledztwo i zdobył gdzieś dwie bryłki sepiolitu i wrócił z nimi na Węgry.

          Poprosił Kovacsa o ocenienie materiału i wycięcie z niego czegokolwiek na miarę talentu. Szewc-rzeźbiarz spróbował narzędzi i starannie obejrzał minerał. Był lekki, śnieżnobiały, łatwo poddawał się ostrzom. Wyglądał też na trwały. Porowata struktura wydała się Kovacsowi – namiętnemu palaczowi tytoniu – interesującym tworzywem na główkę fajki.

          O swoich odkryciach powiadomił hrabiego, który także nie rozstawał się z fajeczką i kapciuchem. Ten więc kazał wyrzeźbić rzemieślnikowi główkę. Nie byłby sobą, gdyby nie zaoszczędził – Kovacs wykonał 2 piękne fajeczki, jedną dla pana hrabiego, drugą dla siebie. Druga stanowiła jego wynagrodzenie za tę pierwszą.

          Fajki z nienazwanego jeszcze w Europie tworzywa sprawdziły się w pełni. Andrassy bardzo szybko obstalował dostawę sepiolitowych buł do Budapesztu i zlecił rzemieślnikowi produkcję fajek na zasadach z pierwszej umowy. Szewc rzeźbił na przemian jedną fajkę dla siebie, jedną dla hrabiego. Obaj zbywali nadmiar z godziwym zyskiem.

          Kovacs przestał szyć buty, przyjął nawet do terminu utalentowanych chłopców z sąsiedztwa. Popyt na nowe fajki rósł z tygodnia na tydzień i po niedługim czasie przewyższył możliwości warsztatu wynalazcy.

          Andrassy miał głowę do interesów oraz kontakty w wyższych warstwach. Arystokracja i bogaci mieszczanie od zawsze bywali kosmopolitami i w niedługim czasie fajki z pianki morskiej paliła socjeta w całej Europie. Budapeszt stał się pierwszym ośrodkiem produkcji, ale bardzo szybko powstały warsztaty w Wiedniu, stolicy cesarstwa austro-węgierskiego, który na długi czas stał się również stolicą Meerschaum (z niemieckiego… Meer oznacza morze, Schaum natomiast piankę).

          Popyt rósł i rósł. Wytwórnie sepiolitowych fajek powstały w całej Europie, w Austrii, Szwajcarii, w Niemczech. Potem we francuskiej Alzacji i wreszcie w Anglii. A także w tureckiej Anatolii.

          Do połowy XIX w. fajki piankowe były drogie i stanowiły towar luksusowy. Potem staniały – z racji rozpowszechnienia się produkcji oraz z powodu konkurencji wrzośca – i gremialnie paliła je także klasa średnia.

          I w ten właśnie sposób dociekliwość i skąpstwo Andrassy’ego oraz zręczność Kovasca przyniosła setkom ludzi bogactwo, a tysiącom utrzymanie. Palaczom zaś świetne, smaczne, proste w utrzymaniu i długowieczne fajki. Pianka morska, Meerschaum – to było to!

  7. Jacek A. Rochacki
    11 sierpnia 2010 at 12:26

    – jest to dla mnie przyczynek do rozważań na temat:
    – co to znaczy: „osoba z fajkowym doświadczeniem”. A szerzej: wiedza typu Wikipedia – tworzona wspólnie – poza swoimi niezaprzeczalnymi plusami niesie także poważne zagrożenia, zwlaszcza gdy przeradza się w formę przypominającą „zbiorową mądrość” Osób o różnym poziomie wiedzy, a korzystających z taką samą werwą z bezdyskusyjnego prawa do realizacji wolności słowa, i tak Osoby Nowe nie mają możności rozróżnienia informacji mądrych od tych podanych na pewno z jak najlepszymi intencjami, lecz mądrych inaczej. Pół biedy, gdy błędy pozostają na poziomie słowa pisanego, znacznie gorzej, gdy narasta liczba Bogu ducha winnych fajek – ofiar najróżniejszych zabiegów te fajki niszczących, a podawanych „w internecie” bez jakiejkolwiek weryfikacji. Tożto byłaby jakaś cenzura. A tak – mamy wolność. Tylko fajek co poniektórych żal.

  8. jalens
    11 sierpnia 2010 at 15:33

    Zdjęcia zostają. Nawet mnie pocieszają i mam się nie martwić. Thanks for letting us know, you did nothing wrong. As long as the copyright remains on the photos which it does on yours, there is nothing to worry about. Mark Pluta

  9. 16 sierpnia 2010 at 09:46

    „dwuosobową piłą typu „moje-twoje”.”

    Bardzo się uśmiałem z tego tekstu!
    Dziękuję,

    Mikołaj

  10. Swiety
    Swiety
    26 sierpnia 2010 at 00:51

    Porównując dwa artykuły: “Kanadiańskie Rozterki” i “Kształty Fajek”, dostrzegam tu pewne rozbieżności:

    1. Lovat: według „Kanadiańskich Rozterek” jest okrągły i ma siodłowaty ustnik, zaś według „Kształtów Fajek” Lovat, to Canadian (czyli owalny) z ustnikiem siodłowym. I tu moje pytanie: Lovat jest okrągły, czy owalny? Mi się wydaje, że owalny.
    2. Lumberman: to według „Kanadiańskich Rozterek” Canadian (czyli owalny) z siodłowym ustnikiem, a według „Kształtów Fajek”, to Liverpool (czyli okrągły) z ustnikiem siodłowatym. Nasuwa się, więc to samo pytanie: Lumberman jest okrągły, czy owalny? Mi się wydaje, że okrągły.
    Czy można podjąć już ostateczną decyzję, co jest Lovatem, a co Lumbermanem? To dla mnie bardzo ważne… Wiecie, jak to jest: Czasem człowiek chce zabłysnąć terminologią w towarzystwie nie znającej się na rzeczy, pięknej blondynki (może i głupiej, ale to nie jest wadą u kobiet, jedynie cechą, a czasem nawet i zaletą), a tu jak spod ziemi wyrośnie jakiś fajczarz-mądrala i zepsuje misternie utkany plan. Inwestycja w drinki staje się chybiona, a ja znienawidzę, skądinąd piękne i bogu ducha winne, Lumbermany i Lovaty. A fajka, to przecież wspaniały przyrząd, dający (zarówno ze względu na kształt jak i sposób użycia) szeroki wachlarz możliwości w czynieniu dwuznacznych aluzji. Proszę, zatem o wyjaśnienie.
    Gorąco pozdrawiam

    • 26 sierpnia 2010 at 01:01

      Liverpool ma okrągłą szyjkę i „normalny”/zbieżny ustnik
      Canadian ma owalną szyjkę i „normalny”/zbieżny ustnik
      Liberman ma szyjkę owalną i siodłowy ustnik
      Lovat ma okrągłą szyjkę i siodłowy ustnik

      Lovaty wydaje się charakteryzować jeszcze poza tym wszystkim niewielki rozmiar, te które miałem okazje widzieć miały raczej szyjkę długości półtorej niż dwie główki. W przypadku pozostałych trzech kształtów normą jest dzługość szyjki równa dwóm wysokościom główki, ale oczywiście mogę się mylić- wnioskuje to na przykładzie raptem kilkudziesięciu sztuk które widziałem na żywo i w sieci.

  11. Swiety
    Swiety
    26 sierpnia 2010 at 01:33

    No to wszystko jasne!!! Nareszcie… Ale mam taką prośbę: Żeby nie prostować omyłek w artykułach. Jak ten fajczarz-mądrala nie czyta komentarzy, to może ja skorzystam na jego inwestycji w drinki… ;)
    Dzięki, pozdrawiam
    Acha, tak przy okazji: na dole można zaznaczyć „ptaszkiem” pole wyboru, jak się chce dostać na maila komentarze do danego artykułu. Ale jest tam napisane „Zasubsrybuj” zamiast „zasubskrybuj”. No bo mamy subskrypcję, a nie „subsrypcję”. No chyba, że to mi się coś poplątało…

  12. Swiety
    Swiety
    26 sierpnia 2010 at 01:35

    No i „zarządzaj subskrypcją”, a nie „subskrybcją”…

  13. Janusz J.
    Janusz J.
    13 listopada 2012 at 15:07

    Bardzo pomocny artykul. Dzieki Tobie wiem, ze moj Lumberman od Jeantet, to nie tylko swietna nazwa i nie jest to, jak mniemalem canadian. Dziekuje.

Skomentuj JSG Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*