Ocalić od wybielenia

7 sierpnia 2016
By

Witam wszystkich pykających i pykające smacznego dymka.

Nie dawno stałem się nabywcą kilku ciekawych fajek.

Wśród nich znalazły się Lorezno Spitfire Duo nr 8637, 8593,. Główki na zewnątrz są w  ładnym stanie lecz ustniki nadają sie do odświeżenia. Moje pytanie brzmi: jak zabezpieczyć piktogram na ustniku. Czy naniesienie wazeliny wystarczy przy metodzie z wybielaczem? Może zaproponujecie inną formę renowacji. Będę wdzięczny za radę. Jeżeli byłby ktoś w stanie określić również okres pochodzenia byłbym zachwycony. Na koniec lub mam nadzieję początek udzielania się w serwisie dwa słowa o mnie czyli moją ulubioną fajeczką jest wyremontowany Stanwell w której gości Luxury Flake.

Pozdrawiam – Wojtek

DSCN3806 DSCN3805 DSCN3808 DSCN3807

Tags: , , ,

5 Responses to Ocalić od wybielenia

  1. Faust
    8 sierpnia 2016 at 08:13

    Wazelina da radę. Natomiast nakładając wazelinę (bądź jakiś inny tłuszcz) zrób to bardzo dokładnie, tak aby pokryła sygnaturę idealnie. Jeśli nie jesteś zadowolony z tego co nałożyłeś, to usuń dokładnie tłuszcz (choćby płynem do mycia naczyń) i zrób to ponownie, aż do właściwego efektu. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że metoda chemiczna nie oznacza braku szlifowania/polerowania. Jest go znacznie mniej oczywiście, ale najczęściej po wybielaczu powierzchnia ustnika jest matowa i chropowata. Ja usuwam to samochodową pastą ścierną, a w przypadku ustników, na które wybielacz podziałał zbyt mocno jednak szlifuje papierem ściernym i dopiero pasta. Oczywiście tej roboty nie ma tutaj za dużo i zazwyczaj w parę minut ustnik jest lśniący, ale jednak jest. Dlatego pamiętaj, że prawdopodobnie będziesz musiał obrobić okolicę sygnatury, a dokładne nałożenie tłuszczu pozwoli Ci zmniejszyć zakres tych prac. Powodzenia z renowacją.

  2. Mikael Candlekeep
    Mikael Candlekeep
    8 sierpnia 2016 at 09:07

    A ja bym się jednak jeszcze zastanowił nad metodą „wybielaczową”. Niby wszystko staje się prostsze, niby czyszczenie ustnika zajmuję ułamek tego czasu i ułamek tego wysiłku, który pochłania metoda tradycyjna, ale… Mam otóż wrażenie, że to nie pozostaje bez wpływu na smak. Być może ja robiłem coś nie tak – za mało potem wyciorowania ze spirytusem, za mało może czegoś jeszcze? Nie wiem. Ale po zastosowaniu tej metody wciąż mam wrażenie, że gdzieś tam snuje się cień smaku chloru.

    • Faust
      8 sierpnia 2016 at 09:58

      Tą metodę stosuję w zasadzie zawsze. Nigdy nie uświadczyłem jakiegokolwiek cienia smaku chloru. Po moczeniu w wybielaczu stosuje dokładne płukanie pod chłodną wodą plus szczoteczka. Środek dokładnie płuczę, a potem wycioruję najpierw wodą, potem spirytusem. U mnie działa. Przy czym stosuje tylko ACE. Kiedyś testowo kupiłem coś innego (jakiś no name marketowy) i musiałem mocno poprawiać.

      • Mikael Candlekeep
        Mikael Candlekeep
        8 sierpnia 2016 at 11:50

        No własnie u mnie też był ACE. Początkowo byłem zachwycony, bo świat okołoustnikowy stał się prostszy, ale potem ten posmak chloru… No, ale to może jednostkowy przypadek. Daj Boże.

  3. Wojtass
    8 sierpnia 2016 at 20:53

    A powiedzcie mi jeszcze moi drodzy czy zaklejacie do szlifowania symbole taśmą malarską? Zwykle staram się ominąć ten fragment lub przetrzeć go delikatnie. Ten jest jednak troszkę wypukły. Nie chciałbym go zarysować niefortunnym ruchem (często tym ostatnim) może macie na to jakieś sprytne sposoby. Do szlifowania używam częściej wełny metalowej – mam wrażenie,że nie zostawia rys które zostawiał papier

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*